Promienie słonica obudziły mnie. Przymrużyłam oczy, przez słonice, które raziło mnie w oczy.
Przekręciłam się na drugi bok sprawdzić, czy jest koło mnie Will. Niestety obok mnie nikogo nie było. Rozejrzałam się dokoła szukając bruneta, jednak tylko co znalazłam to złożone w kostkę moją sukienkę a na niej bieliznę.
Nagle usłyszałam otwieranie drzwi i spojrzałam się w tamtym kierunku.
-Jezus na reszcie- powiedział zielonooki podając mi talerz z kanapkami.-Ile można spać?-
-Która godzina?- spytałam się, unosząc ze zdziwieniu brwi, widząc Will'a, który już nie śpi.
-Trzynasta- powiedział, siadając na łóżku.
Spojrzał w moje oczy, jakby chciał z nich wyczytać coś.
-Co się tak patrzysz?- ugryzłam kanapkę i spojrzałam mu w oczy.
-Żałujesz?- spytał a w jego głosie wyczułam lekkie przerażenie?
-Nie- powiedziałam zgodnie z prawdą. -A ty?-
-Też nie- przybliżył swoją twarz do mojej i leciutko mnie pocałował.
-Ejj ja jem- oburzyłam się na co brunet wybuchnął śmiechem. -Są twoi rodzice?- spytałam popijając wodą.
-Nie, nie ma ich- mruknął.
-Gdzie mój telefon?- rozejrzałam się po pomieszczeniu i nigdzie nie mogłam znaleść go.
-Podłączyłem do ładowania- powiedział wstając z łóżka. Też miałam taki zamiar, jednak szybko się wycofałam przypominając sobie, iż nie mam nic na sobie.
-Mogłabym pożyczyć ciuchy? Nie chce w sukience być nie jest zbytnio wygodna- wyznałam.
-Jasne- podszedł do szafy wyjmując ciuchy.
Rzucił we mnie ubraniami na co posłałam mu zirytowane spojrzenie.
-Dzięki- mruknęłam przewracając oczami.
-Nie ma za co- uśmiechnął się do mnie wychodząc z pokoju.
Szybko przebrałam się w ubrania i jak zobaczyłam siebie w tych ciuchach, myślałam, że umrę ze śmiechu.
Wyglądałam jak worek na ziemniaki. Pomijając ten fakt wyszłam z pomieszczenia wchodząc do salonu.
Szukałam wzrokiem Will'a, jednak moje spojrzenie wlepiłam w szczeniaka leżącego na ziemi.
-Jezus!- pisnęłam wysokim głosem. - Sonia jak ty urosłaś-
Zaczęłam ją masować w jej ulubionych miejscach.
Sonia to nowy piesek Will'a i jej siostry.
-Już do niej się przykleiłaś?- zaśmiał się zielonooki podchodząc do nas. Kucnął koło mnie i również zaczął głaskać pieska.
-Mógłbyś mnie zawieść do domu?- zerknęłam w jego stronę.
-Jasne, chodź- podniósł się, co również uczyniłam.
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszliśmy z domu.
Wsiedliśmy do samochodu w ciszy i przez całą drogę taka atmosfera panowała.
Mieliśmy do siebie bardzo blisko, wiec droga do domu nie była długa.
-Jesteśmy- powiedział wychodząc z samochodu, rozejrzałam się do okoła i faktycznie byliśmy już pod moim domem.
CZYTASZ
Beautiful love
RomanceOd zawsze nienawidzili siebie, jednak jeden wieczór zmienił wszystko. ❗️Korekta będzie po zakończeniu❗️