Po obudzeniu, wyszykowałam się najszybciej jak mogłam, gdyż wiedziałam bardzo dobrze, że zielonooki uwielbia przyjeżdżać przed czasem, aby na miejscu być 20 minut przed daną godziną. Nienawidzi się spóźniać, wiec byłam pewna, iż na lotnisku będziemy jako pierwsi czekali na zbiórkę, która jest o 9.
Od: Will😈
Jestem jużDo: Will😈
Już schodzęZabrałam po drodze walizkę i szybkim krokiem skierowałam się do wejściowych drzwi.
Pożegnałam się już z rodzicami, wiec teraz tylko pare godzin lotu i będę już w Francji.
Kiedy wyszłam z domu, odrazu w oczy rzucił mi się dobrze znany mi samochód. Szybkim krokiem do niego podeszłam.Kiedy już byłam przy nim, brunet wyszedł mi pomóc z walizką, jednak, kiedy ją zobaczył wyszczerzył szeroko oczy.
-Po co ci taka wielka walizka?- spytał, chowając ją do bagażnika.
-Przecież jedziemy tak na tydzień- powiedziałam, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-To co ty tam zabrałaś?- okrążyliśmy samochód i weszliśmy do niego.
-No ubrania, w których będę chodzić- wzruszyłam ramionami.- Szczególnie, że pojedziemy na narty-
-No i co z tego?- ruszył z miejsca.
-Będzie tak zimno- odpowiedziałam przekręcając w jego stronę. Patrzyłam na jego profil.
-Tobie zawsze jest zimno- przypomniał na co wywróciłam oczami.
-Nie prawda- zaprzeczyłam, wlepiając swój wzrok na drogę.
-Prawda. Ciągle ci zimno- mruknął.
-Głodna jestem- powiedziałam po chwalili ciszy.
-Czemu nie zjadłaś w domu?- spojrzał na mnie pytająco.
-Zjadłam, ale nadal jestem głodna- wyznałam cicho chichocząc. Na moje słowa zielonooki pokręcił głową i schylił się do schowka, wyjmując z niego jakiś słodycz.
Kiedy rozpoznałam co mi dał, myślałam, że wycałował go na śmierć.
Małe brownie, które uwielbiałam.
-Dziękuje- powiedziałam cicho otwierając paczkę. Uśmiechnęłam się na widok małych czekoladowych kawałków ciasta.
-Słodko się uśmiechasz- wypalił nagle. Zdezorientowana uniosłam brwi i spojrzała na niego.
-Chory jesteś- dłonią dotknęłam jego czoła, by sprawdzić, czy jest w odpowiedniej temperaturze.
-No co mówię prawdę- mruknął z szerokim uśmiechem
-Pierwszy raz usłyszałam coś miłego z twoich ust skierowane do mnie- powiedziałam zgodnie z prawdą.
Na moje słowa już nic nie odpowiedział, tylko jechaliśmy w ciszy na lotnisko.
Zanim się obejrzałam już byliśmy na miejscu. Wysiadłam z auta i poszłam po nasze walizki.
Rozejrzałam się po lotnisku by sprawdzić, czy ktoś już jest. Jednak moje przeczucie się spełniło, gdyż byliśmy pierwsi.
-I co teraz robimy?- spytałam się Will'a, kiedy stanął obok mnie.
-Kupmy sobie coś do jedzenia, samym słodkim nie możesz jeść- stwierdził na co posłałam mu wrogie spojrzenie.
CZYTASZ
Beautiful love
RomanceOd zawsze nienawidzili siebie, jednak jeden wieczór zmienił wszystko. ❗️Korekta będzie po zakończeniu❗️