Po opatrzeniu Will'a, nie mieliśmy ochoty zostawać na afterze i dlatego właśnie Will leży na moim łóżku, a ja trzymam mrożone warzywa, przy siniaku. Pielęgniarka, która opatrzyła Will'a kazała raz na dzień przykładać coś zimnego, a potem posmarować maścią na siniaki, wiec odrazu po przyjściu kazałam mu się położyć.
-Ale ty wiesz, że ja mogę to trzymać?- spytał z rozbawieniem, na co ja tylko wywróciłam oczami.
-Ale ja chce- mruknęłam przyglądając się siniakowi. -Mocno cię boli?- spojrzałam na niego.
-Nie- mruknął i pocałował mnie w usta, co odwzajemniłam, jednak szybko się odsunęłam.
-Misiek masz rany i siniaki- powiedziałam.
-No i co z tego?- spytał i jeszcze raz mnie pocałował, jednak tym razem się nie odsunęłam. Will umieścił swoje dłonie pod moje kolana i mnie podniósł, przez co teraz siedziałam na jego udach.
-Will zaraz zacznie cię boleć- mruknęłam znowu się odsuwając.
-Nic mi nie będzie- zapewnił przybliżając mnie. Swoje usta umieścił na mojej szyi, przez co zaczęłam się śmiać, w czym brunet do mnie dołączył. -Proszę- mruknął ponownie. Ja jedynie odchyliłem głowę, by brunet miał lepszy dostęp do mojej szyi. Gdy już chciał pocałunki przenieść niżej, wyprzedziła go i to ja zaczęłam składać pocałunki na obojczyku chłopaka. Will odpowiedział na to jękiem, przez co zadowolona z siebie kontynuowałam. Gdy pocałunkami zjechałam do brzucha, w mojej głowie zapaliła się mała lampeczka. Z chytrym uśmiechem zjechałam niżej, aż przez oczami znalazły się spodnie dresowe chłopaka.
Jak w transie zdjęłam spodenki chłopaka, na co on zareagował szeroko otwartymi oczami. Jednak ja się tym nie przejmowałam i gdy zobaczyłam jak przyrodzenie chłopaka stoi, bez wachania chwyciłam go i zaczęłam poruszać w górę i w dół. Will jęknął z zadowoleniem.
-Jesteś niesamowita- mruknął ochrypłym głosem. Zielonooki jednak nie spodziewał się, że mam jeszcze lepsze plany i gdy zabrałam przyrodzenie do ust, wydawało się jakby Will nie dowierzał. Zadowolona z jego reakcji zaczęłam jeszcze szybciej poruszać głową i ssać językiem na raz. Po chwili poczułam na głowie dużą dłoń, która zaczęła poruszać nią szybciej i szybciej, aż zaczęłam się krztusić.
-Przepraszam mała- powiedział z chrypą w głosie i już chciałam wyjąć go z ust, gdy nagle w buzi poczułam ciecz. Nie wiedząc co zrobić spojrzałam na bruneta, który w pośpieszy wziął z stolika nocnego chusteczki, które mi wręczył.
-Dziękuje- podziękowałam, gdy pozbyłam się nasienia z moich ust.
-Jesteś niesamowita- powtórzył się, na co się zaśmiałam.
***
-Hej- przywitałam się z Emily, która wraz z David'em siedziała na szkolnej stołówce. Usiadłam naprzeciwko nich i z niezadowoleniem spojrzałam na posiłek przede mną. -Czemu jedzenie w szkole musi tak ochydnie wyglądać?- spytałam przyjaciół, na co oni pokiwali głowami z zgodą.-Twój Romeo idzie- powiedziała przyjaciółka patrząc na drzwi od stołówki. Odwróciłam się i odrazu mój wzrok poleciał na Will'a wraz z Greg'iem, którzy szli w naszą stronę. Odrazu na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Cześć- zielonooki przywitał się ze wszystkimi, a gdy jego oczy natrafiły mnie słodko się do mnie uśmiechną i usiadł na siedzenie obok mnie. -Hejka- powiedział w moją stronę.
-Hej- odpowiedziałam z coraz większym uśmiechem. Jeśli jeszcze większy mógłby być możliwy.
-Co robicie dzisiaj wieczorem- spytał Greg, na co każdy przeniósł na niego wzrok.
-My z Victorią jesteśmy zajęci- na jego słowa zdezorientowana spojrzałam w jego oczy, na co ten tylko wzruszył ramionami.
-Jak to zajęci?- spytałam cały czas na niego patrząc.
-Zabieram Cię gdzieś- odpowiedział zagadkowo, przez co w głowie miałam jeszcze więcej pytań.
-O której i gdzie?- kontynuowałam „przesłuchanie", przez co Will przewrócił oczami.
-O 21 i dowiesz się na miejscu- mruknął jedząc jedzenie. Przyglądałam się jeszcze, przez chwile jego poobijanej twarzy, ale wiedząc, iż nic nie powie, zrezygnowana spojrzałam z powrotem na Greg'a.
-A czemu pytasz?-
-Bo jest impreza i dawno nie byliśmy gdzieś wspólnie, pomijając walkę Will'a- odparł. Ze zrozumieniem pokiwałam głową.
Nagle do moich uszu przedostały się czyjeś kroki. Odwróciłam się za siebie, gdy zorientowałam się, że coraz głośniejsze kroki zbliżają się w naszą stronę. Gdy moim oczom ukazał się Justin głośno przełknęłam ślinę.
Co on znowu chce?
-Witam moją ulubioną pare- osoby siedzące przy stoliku, jak na zawołanie podniosły głowy i zaczęły zabijać Justin'a wzrokiem. A w szczególności te zielone tęczówki.
-Po jakiego chuja tu jesteś?- ze zdenerwowanym głosem spytał się David.
-Ty się nie wtrącaj, bo ciebie nie dotyczy ta sprawa- zgromił go spojrzeniem.
-Będzie się wtrącał, bo tego chcemy, ale za to nie chcemy słyszeć twojego pierdolenia- odparł Will na jednym wdechu. Brunet cały ten czas patrzył na Justin'a ze złością.
-Oj moje pierdolenie może kiedyś ci się przydać- zaśmiał się ironicznie.
-Niby, kurwa kiedy?-
-Wtedy, gdy dyrektor dowie się, że uczestniczyłeś w walce- gdy wypowiedział te słowa, odrazu moje ciało wyprostowało się jak struna.- Albo jak pobiłeś byłego chłopaka swojej dziewczyny, tylko dlatego, że ją zdradził-
-Słuchaj- Will wstał od stołu, a wraz z nim ja.
-Spokojnie Will- wyszeptałam w jego stronę, jednak Justin to usłyszał.
-Lepiej słuchaj swojej dziewczyny, bo inaczej możesz wiele stracić- zaśmiał się ironicznie.
-Ty nawet nie wiesz jaką ja mam przewagę, wiec bądź taki kurwa miły i zostaw mnie i moją dziewczynę w spokoju, bo inaczej poczujesz się jak ten zjeb co ze mną walczył-
-Już się boje naprawdę- sarkazmu w jego głosie nie było mało.
-Co my ci takiego zrobiliśmy, co?- spytałam z pretensjami. -Od pierwszego dnia masz do mnie problem?!- pod koniec nie panowałam już nad swoimi emocjami.
-Oj Victorio, ty cały czas myślałaś, że ty byłaś z toksycznym związku, jednak muszę się zmartwić, też byłaś wiele razy okropna dla John'a- ręce mi opadły. Czy ten śmieć wygrzebuje stary związek tylko po to, by wygrać kłótnie?!- A gdy dostajesz tajemnicze wiadomości, to jesteś nie winna- i już teraz wszystko się rozwiązało. Za tymi wiadomościami stał Justin wraz John, żebym poczuła się jak najgorsze gówno w ramach zemsty? Przecież to jest niedorzeczne! To John był toksyczny w tamtym związku, nie ja!
-Czy ty jesteś normalny?- prychnęłam. -Przecież to ja byłam ofiarą w tamtym związku, a wy w tych pustych głowach wymyśliliście sobie, że za wszystkim złym stoję ja? Czy ty siebie słyszysz? To jest nie dorzeczne!- dałam upust swoim emocją. -Lepiej żebyś więcej do mnie, do Will'a i do innych moich przyjaciół się nie zbliżał- mruknęłam i szybko wyszłam z stołówki.
CZYTASZ
Beautiful love
RomanceOd zawsze nienawidzili siebie, jednak jeden wieczór zmienił wszystko. ❗️Korekta będzie po zakończeniu❗️