|13|

782 18 0
                                    

        Niecierpliwie czekałam na dzwonek na koniec lekcji. Była to ostatnia lekcja i to najgorsza, ponieważ jest to matematyka.

   Modliłam się, żeby zadzwonił dzwonek na przerwę i by mnie nie zdążyła spytać.

   Dziś byłam umówiona z Emily na nocowanie u niej. Jednak za nim pójdę do niej muszę porozmawiać z rodzicami o przed wczorajszej kłótni.

   Moi rodzice stwierdzili, że najlepiej porozmawiać o tym w całym gronie dla tego muszę czekać na Alex'a i Mary, aż przyjdą.

  Akurat dzisiaj moje rodzeństwo ma więcej lekcji ode mnie i muszę się zająć czymś przez godzinę.

  Gdy usłyszałam mój zapragniony dzwonek na przerwę, wręcz wybiegłam z sali idąc do szafki, by zabrać bluzę i odłożyć książki.

  Pech chciał, że idąc schodami źle stanęłam na nodze i bym się przewróciła, gdyby nie osoba za mną.

  Odwróciłam głowę za siebie, by  poznać tożsamość osoby, która mnie ocaliła przed upadkiem.

  Uśmiechnęłam się, kiedy rozpoznałam tą osobę.

Will

-Niezdara z ciebie- powiedział podnosząc mnie na nogi.   Kiedy stanęłam na jedną nogę, syknęłam z bólu.  -Boli cię?-

-Trochę- przyznałam, stojąc na jednej nodze, by sprawdzić co z drugą.

-Pokaż- kucnął przede mną. Złapał mnie delikatnie za kostkę. -Jest lekko napuchnięta-

-Jezus- tylko tego mi brakowało.

-Zawiozę cię szybko do domu, bo zaraz mam trening koszykówki- powiedział i zabrał mnie pod ramie.

-Nie mogę muszę czekać na rodzeństwo- pokręciłam głową i podeszłam kulejąc na ławkę.

-Za ile kończą?- spytał się.

-Za godzinkę- mruknęłam z bólem, gdyż kostka dała o sobie znać.

-To chodź ze mną na trening, będziesz patrzeć jak gram- zaproponował.

   Nie spodziewałam się takiej propozycji od niego, jednak mogę przyznać, że bardzo mi się podobała.

-Nie będę przeszkadzać?- uniosłam na niego wzrok.

-Nie- odparł.

-Dobra, tylko muszę iść jeszcze do szafki-  powiedziałam i już chciałam wstawać, jednak brunet mi szybko wybił ten pomysł z głowy i skarcił mnie wzrokiem, kierując się do mojej szafki.

  Kiedy wrócił z moją bluzą i odłożonymi książkami, złapał mnie pod ramie,  bym nie przemęczała nogi.

- I jak na matmie było?- zapytał, nawiązując do ostatnich naszych korepetycji.

-Nie zrozumiałam nic o czym byle te pytania- powiedziałam z wyrzutem.

-No cóż robiliśmy lepsze rzeczy niż matematyka- przypomniał o naszym pocałunku.

-Boże ty tylko o jednym- uderzyłam go w ramie, kiedy już wchodziliśmy na sale gimnastyczną.

    Mój wzrok utkwiłam na John'nie, o którym już dawno zapomniałam. Mimo to nie chciałam już go widzieć na oczy.

   Zielonooki zauważył gdzie się patrzę i też spojrzał się w tamtym kierunku.

-Nie przejmuj się tym zjebem- powiedział lekko zirytowany obecnością blondyna.

-Nie przejmuje się nim- wzruszyłam ramionami, kiedy usidłam na ławce.

-Ja teraz idę do szatni, ale zaraz przyjdę- zapewnił mnie i pobiegł szybko się przebrać.

Beautiful loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz