Niecierpliwie czekałam na dzwonek na koniec lekcji. Była to ostatnia lekcja i to najgorsza, ponieważ jest to matematyka.
Modliłam się, żeby zadzwonił dzwonek na przerwę i by mnie nie zdążyła spytać.
Dziś byłam umówiona z Emily na nocowanie u niej. Jednak za nim pójdę do niej muszę porozmawiać z rodzicami o przed wczorajszej kłótni.
Moi rodzice stwierdzili, że najlepiej porozmawiać o tym w całym gronie dla tego muszę czekać na Alex'a i Mary, aż przyjdą.
Akurat dzisiaj moje rodzeństwo ma więcej lekcji ode mnie i muszę się zająć czymś przez godzinę.
Gdy usłyszałam mój zapragniony dzwonek na przerwę, wręcz wybiegłam z sali idąc do szafki, by zabrać bluzę i odłożyć książki.
Pech chciał, że idąc schodami źle stanęłam na nodze i bym się przewróciła, gdyby nie osoba za mną.
Odwróciłam głowę za siebie, by poznać tożsamość osoby, która mnie ocaliła przed upadkiem.
Uśmiechnęłam się, kiedy rozpoznałam tą osobę.
Will
-Niezdara z ciebie- powiedział podnosząc mnie na nogi. Kiedy stanęłam na jedną nogę, syknęłam z bólu. -Boli cię?-
-Trochę- przyznałam, stojąc na jednej nodze, by sprawdzić co z drugą.
-Pokaż- kucnął przede mną. Złapał mnie delikatnie za kostkę. -Jest lekko napuchnięta-
-Jezus- tylko tego mi brakowało.
-Zawiozę cię szybko do domu, bo zaraz mam trening koszykówki- powiedział i zabrał mnie pod ramie.
-Nie mogę muszę czekać na rodzeństwo- pokręciłam głową i podeszłam kulejąc na ławkę.
-Za ile kończą?- spytał się.
-Za godzinkę- mruknęłam z bólem, gdyż kostka dała o sobie znać.
-To chodź ze mną na trening, będziesz patrzeć jak gram- zaproponował.
Nie spodziewałam się takiej propozycji od niego, jednak mogę przyznać, że bardzo mi się podobała.
-Nie będę przeszkadzać?- uniosłam na niego wzrok.
-Nie- odparł.
-Dobra, tylko muszę iść jeszcze do szafki- powiedziałam i już chciałam wstawać, jednak brunet mi szybko wybił ten pomysł z głowy i skarcił mnie wzrokiem, kierując się do mojej szafki.
Kiedy wrócił z moją bluzą i odłożonymi książkami, złapał mnie pod ramie, bym nie przemęczała nogi.
- I jak na matmie było?- zapytał, nawiązując do ostatnich naszych korepetycji.
-Nie zrozumiałam nic o czym byle te pytania- powiedziałam z wyrzutem.
-No cóż robiliśmy lepsze rzeczy niż matematyka- przypomniał o naszym pocałunku.
-Boże ty tylko o jednym- uderzyłam go w ramie, kiedy już wchodziliśmy na sale gimnastyczną.
Mój wzrok utkwiłam na John'nie, o którym już dawno zapomniałam. Mimo to nie chciałam już go widzieć na oczy.
Zielonooki zauważył gdzie się patrzę i też spojrzał się w tamtym kierunku.
-Nie przejmuj się tym zjebem- powiedział lekko zirytowany obecnością blondyna.
-Nie przejmuje się nim- wzruszyłam ramionami, kiedy usidłam na ławce.
-Ja teraz idę do szatni, ale zaraz przyjdę- zapewnił mnie i pobiegł szybko się przebrać.
CZYTASZ
Beautiful love
RomanceOd zawsze nienawidzili siebie, jednak jeden wieczór zmienił wszystko. ❗️Korekta będzie po zakończeniu❗️