Pov: Will
Od tygodnia zastanawiam się jak powiedzieć o tym Victorii.
Miałem cichą nadzieje, iż John wyzna jej prawdę, jednak wiem, że tego nigdy nie zrobi, za żadne skarby świata.
Najgorsze były momenty, w których miałem ją zawozić i odwozić z szkoły. Nie umiałem jej spojrzeć w oczy przez ostatnią imprezę.
Nie mam pojęcia czemu akurat ja się tym przejmuje jak dziewczyna zareaguje, a ten idiota przytula ją i rozmawia, jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
Zdenerwowany rzuciłem torbę na trening na ławkę.
Chłopcy spojrzeli na mnie zdezorientowani. Olałem ich i zacząłem się ubierać na dzisiejszy trening.
Niestety na moje nieszczęście do szatni właśnie wszedł John. Od początku go nie lubiałam i nie chciałem go przyjąć do drużyny, jednak trener stwierdził, że go potrzebujemy, wiec nie miałem nic do gadania.
-Siema- przywitał się z wszystkimi a mnie tylko zeskanował wzrokiem z wyższością. Przewróciłem oczami na jego gest.
-Will wiedziałeś, że jest dziś impreza?- Greg spojrzał się na mnie.
-Kolejny raz?- prychnąłem nie dowierzając.
-No u Paul'a-
-Nie idę- mruknąłem wkładając na siebie bluzę.
-Co czemu?- zmarszczył brwi.
-Richard chce, żebym do niego przyszedł coś omówić- posłałem mu porozumiewawcze spojrzenie i takie, które dawało do zrozumienia, iż ma być cicho i nie chce o tym rozmawiać.
-John- zawołał jeden z chłopaków.- Jaka jest Victoria- zdezorientowany odwróciłem się w ich stronę i uniosłem z zaciekawieniem brwi.
-Zajebista ci powiem- odparł poruszając znacząco breakami.
-O kurwa, zazdroszczę ci- wszyscy się do okoła roześmiali, jednak ja zostałem poważny.
-Daj ją pożyczyć na jedną noc- kiedy to usłyszałem nie mogłem się opanować.
-Ona nie jest rzeczą Harry- warknąłem ze złością.
-A ty co ją tak bronisz?- zadał pytani głupawo się uśmiechając.
-Nie bronię- odparłem coraz bardziej się denerwując.
-Ta jasne, pewnie ją zaliczyłeś i chcesz ją tylko dla siebie- zabrał głos John. Na jego słowa jeszcze bardziej się zirytowałem.
Jak on ma prawo tak mówić? To on ją zdradził, nie ona jego.
Co za debil.
-O czym ty kurwa mówisz- podeszłam do niego stając z nim prosto w twarz.
Był o wiele niszy ode mnie. Jak w sumie większość osób.
-Myślisz, że nie wiem, czemu ją podwozisz do szkoły- prychnął wywracając oczami.
-Dobrze wiem, że Victoria ci tłumaczyła, czemu ją podworze- popchnąłem go na ściane za nim.
CZYTASZ
Beautiful love
RomanceOd zawsze nienawidzili siebie, jednak jeden wieczór zmienił wszystko. ❗️Korekta będzie po zakończeniu❗️