Właśnie się pakowałam na jutrzejszy wyjazd. Jest 23 listopada a jutro wyjeżdżam na wycieczkę szkolną do Francji.
Byłam bardzo podekscytowana zarazem lekko zdenerwowana.
Byłam dwa razy w Europie, wiec nie jest dla mnie to jakieś zjawisko, jednak pierwszy raz jadę bez rodziców.
Razem z Emily umówiłyśmy się, że razem będziemy mieć pokój, jednak jestem pewna, iż jedną noc spędzi noc z David'em, który też jedzie na wycieczkę.
Usłyszałam powiadomienie w telefonie, wiec podeszłam do biurka, na którym leżał i szybko go odblokowałam.
Od: Will😈
Jesteś już spakowana?Przeczytałam i odrazu na twarz wkradł mi się uśmiech. Od tamtej pamiętnej nocy minęły trzy tygodnie. Nasze relacje są zupełnie inne niż jak było rok temu.
Można tak powiedzieć, że zachowujemy się jak para, chociaż to nie prawda. Od trzech miesięcy się nawet nie pocałowaliśmy, jednak dogadujemy się jak najlepsi przyjaciele.
Do: Will😈
Już kończę, a co?Od: Will😈
Zajrzyj przez okno.Bez zawahania od razu spełniłam jego prośbę.
Kiedy wyjrzałam przez okno, od razu zauważyłam bruneta przed oknem.Do: Will😈
Co chcesz?Od: Will😈
Zejdź do mnieDo: Will😈
Po co?Od: Will😈
Jak nie zjedziesz to się nie dowieszPokręciłam z zrezygnowania głową i szybko ubrałam się w ciepłe ubrania. Zabrałam też o jedną kurtkę więcej dla zielonookiego. Gdyż jak zawsze był w bluzie pod koniec listopada.
Na całe szczęście moich rodziców nie ma w domu a moje rodzeństwo jest u dziadków.
Szybko otworzyłam tylne drzwi i podeszłam do Will'a.
-Co chcesz?-spytałam się podając mu kurtkę.
-Po co mi to?- zmarszczył brwi biorąc ode mnie ciuch. Pokręciłam głową z zirytowania.
-Zaraz zima a ty w bluzie. A po za tym jutro wycieczka, chcesz się przeziębić?- kiedy ubrał kurtkę, zasnęłam zamek od niej po samą szyje na co on się skrzywił. -Nie rób mi min-
-Dobrze dobrze- podniósł ręce w geście obronnym.
-To po co mnie tu ściągnąłeś?- spojrzałam w jego zielone oczy, chcąc wyczytać z nich jaką emocje, lecz on bardzo dobrze umie schować w sobie emocje.
-Chodź- wyciągnął do mnie rękę, przez co wywnioskowałam, iż mam za nią złapać, wiec tak też zrobiłam.
-Dokąd idziemy?- spytałam, kiedy zauważyłam, że idziemy w stronę jakiegoś lasu. -Chcesz mnie zamordować?- zażartowałam na co brunet lekko się uśmiechnął.
-Czasami mam takie myśli- wyznał na co posłałam mu oburzone spojrzenie.
-Ale ty miły jesteś- powiedziałam z sarkazmem i wyrwałam swoją rękę z jego uścisku.
-Już się nie obrażaj- mruknął śmiejąc się.
-Nie jestem obrażona- fuknęłam.
-No dobra dobra, zaraz będziemy na miejscu- mruknął. Rozejrzałam się do okoła i mogłam dostrzec tylko wysokie drzewa.
Jeszcze pare minut szliśmy, jednak kiedy zastopowaliśmy odebrało mi wdech w piersiach.
Mój wzrok był wlepiony w średniej wielkości jeziora. Przez księżyc, który odbijał światło, woda wyglądała przepięknie. Woda miała odcień niebieski, który był bardzo jasny.
CZYTASZ
Beautiful love
RomanceOd zawsze nienawidzili siebie, jednak jeden wieczór zmienił wszystko. ❗️Korekta będzie po zakończeniu❗️