Po usłyszeniu jego słów, odrazu odwróciłam się i pobiegłam do auta Emily.
Nie mam pojęcia, czemu tak zareagował. Przecież chce, żebym poszła z nim na walkę, to czemu nie mogę przyjść na trening?
Pokręciłam głową by pozbyć się takich myśli i wyjrzałam przez okno szukając brunetki i jej chłopaka, aby sprawdzić czy idą już.
Na moje szczęście Emily już weszła do samochodu i usiadła na miejscu kierowcy a David na miejscu pasażera.
-Nie przejmuj się nim- zaczęła brązowooka odwracając się do mnie.
-Mogłabyś mnie zawieść do domu?- spytałam spoglądając w jej oczy.
-Dobra- mruknęła i odpaliła samochód.
Jechaliśmy całą drogę w ciszy. Brunetka i jej chłopak wiedzieli, iż nie chce o tym rozmawiać, wiec po prostu postanowili spędzić ten czas w milczeniu.
-Dzięki za podwiezienie- podziękowałam i bez pożegnania wyszłam z auta idąc do domu.
-Jestem już!- krzyknęłam, kiedy weszłam na korytarz, jednak nic nie usłyszałam w ramach odpowiedzi
Odrazu przypomniałam sobie, iż moi rodzice są w pracy a rodzeństwo zaraz przyjdzie.
Miałam przez pare dni wolne od szkoły, gdyż zrobili nam nauczyciele, jednak nadal nie wiemy czemu.
Myśle, że przez matury, które za niecałe pięć miesięcy się odbędą.
Jedni nauczyciele nas ją zastraszają, iż jak nie zaczniemy się uczyć to skończymy na ulicy. Za to drudzy, mówią, że nie są takie złe i damy sobie radę.
Osobiście strasznie się ich boje. Może też dla tego, iż mam na rozszerzeniu chemię, której nie zbyt umiem i chociaż jedną godzinę staram się jej uczyć.
Pokręciłam głową i poszłam w stronę mojego pokoju.
Chciałam położyć się moim cieplutkim łóżeczku, jednak kiedy otworzyłam drzwi myślałam, że dostanę zawału
-Co ty tu robisz?- spytałam zielonookiego, który siedział na krześle z dużym misiem w ręku.
-Przyszedłem cię przeprosić- powiedział wstając z swojego miejsca. Uniosłam brwi w lekkim zdziwieniu, gdyż Will rzadko co przepraszał, a praktycznie nigdy nie przepraszał. -Nie powinienem tak reagować- przyznał.
-No nie powinieneś- mruknęłam lekko zirytowana. Ominęłam go i zaczęłam wyjmować ciuchy do spania.
-Wiem, ale nie chciałem żebyś poznała Rochard'a szefa- wyszczerzyłam oczy, kiedy usłyszałam to imię.
Odrazu przypomniałam sobie SMS od Richard'a o jakiś treningach.
Wszystko połączyło się w jedną całoś. Co prawda wiedziałam, iż ma walkę, jednak teraz mam stu procentową pewność, że brunet dopiero pod koniec wyznał mi prawdę.
-Nie chciałem tak zareagować, ale musiałem. Nie chce żebyś go znała- przybliżył się do mnie.
-Po co ten miś?- zapytałam spoglądając na maskotkę. Bardzo nie chciałam, ale muszę przyznać, że bardzo chce dostać tą maskotkę.
Uwielbiałam je, a brunet dobrze wie, wiec myślał, że dam się tym przekupić, ale ja nie dam się tak łatwo.-Przeprosiny- podszedł do mnie, jednak zesztywniał, kiedy zauważył co trzymam w dłoni. Zaśmiałam się głośno i pokręciłam głową zrezygnowana.
-Nigdy nie widziałeś damskiej bielizny?- zachichotałam. Na moje słowa brunet posłał mi wrogie spojrzenie.
-Widziałem- fuknął lekko zdenerwowany i kątem oka znowu spojrzał na bieliznę. Zagryzł dolną wargę, przez co wiedziałam co mu siedzi w głowie.
CZYTASZ
Beautiful love
RomanceOd zawsze nienawidzili siebie, jednak jeden wieczór zmienił wszystko. ❗️Korekta będzie po zakończeniu❗️