|11|

829 19 3
                                    

      Właśnie czekałam, aż brunet przyjdzie do mnie na korepetycje. 

     Miałam dziś bardzo dobry humor, co mnie trochę dziwiło przez sytuacje, która miała miejsce z dwa tygodnie temu. Myślałam, że przez tą informacje będę zachowywać się jak tego dnia, w którym dowiedziałam się o wszystkim.

    Jednak mogę śmiało powiedzieć, iż nie czuje żadnego bólu z tego faktu. 

     Może  to wydaję się dziwne, że nie płacze ze zerwania z moim byłym i jego zdradą. Chociaż przez jeden dzień nie wychodziłam z pokoju, to Will skutecznie mi pomógł dzwoniąc do mnie i poprawiając mi samopoczucie.

     Z zielonookim mam teraz zupełnie inne relacje niż było wcześniej. I bardzo się cieszę z takiego zdarzenia, gdyż męczyły mnie już nasze kłótnie przez te pare lat.

   Usłyszałam z dołu dzwonek do drzwi, wiec w pośpiechu szybko wybiegłam z pokoju idąc na schody.

-Victoria! Will przyszedł- krzyknęła mama, kiedy byłam już w korytarzu patrząc na bruneta.

-Hej- powiedziałam cicho uśmiechając się do niego. Zielonooki odrazu odwzajemnił mój gest podchodząc do mnie. 

-Will!!!- przybiegła do nas Mary z misiem w ręce.  Przylepiła się do nogi bruneta, uśmiechając się szeroko.

-Cześć- kucnął przed nią i zabrał ją w obięciach swoich szerokich ramion.

-Mary zostaw Will'a, muszą iść się pouczyć- powiedziała moja mama zabierając moją młodszą siostrę do kuchni.

-To chodź- mruknęłam pod nosem kierując się w stronę schodów.  Zielonooki szedł za mną i czułam jego wzrok na praktycznie, każdej części ciała. Lekko speszona zaczęłam szybciej iść w stronę mojego pokoju.

-To od czego dziś zaczynamy?- spytał się siadając na krześle koło biurka. 

    Zaczęłam się zastanawiać, jednak rozproszyło mnie jego gest zdejmowania bluzy. Jego koszulka lekko się podwinęła, dzięki temu miałam widok na jego wysportowany brzuch.  Wlepiłam w niego wzrok zagryzając wargę.

-Ja wiem, że jestem piękny no, ale bez przesady- za amoku wyrwał mnie jego komentarz. Od razu poczułam rumienice, które wpłynęły mi na policzki.

-Nie patrzę się na ciebie- skłamałam. Jednak nie mam umiejętności aktorskich i niestety odrazu było widać po mnie, że kłamie.

-Ta na pewno. Pewnie myślałaś o mnie jak to by było gdybym cię...- nie dałam mu dokończyć.

-Zaczęłabym od tego z czego mamy kartkówkę w piątek- zmieniłam szybko temat, by nie powiedzieć pare słów za dużo.

-To będzie łatwe- powiedział nadal mając ten szeroki uśmiech.

Zauważyłam u niego dołeczki, które bardzo słodko wyglądały. Uśmiechnęłam się na ten widok, gdyż jakimś cudem zapragnęłam zatopić swoją dłoń w jego gęstych włosach.

Zazdrościłam mu tych włosów. A konkretnie ich koloru. Miał ciemno brązowe włosy, które lekko się kręciły na końcu.

-Mogłabyś się skupić?- spojrzał w moje oczy, z których wyczytałam lekkie zdenerwowanie.

-Słucham- mruknęłam. Nawet nie spojrzałam na kartki na biurku, by dowiedzieć się co właśnie robimy. Zatraciłam się w jego zielonych oczach.

-To co robimy?- zamknął zeszyt unosząc brwi.

-Matematykę- powiedziałam cicho pod nosem.

-Ależ ty zabawna- zaśmiał się sarkastycznym śmiechem i posłał mi zirytowane spojrzenie. -Uwierz mi się nie chce tu siedzieć ciągle. Mam trening za godzinę a ty nic nie umiesz-

Beautiful loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz