39. Pseudo romantyczny oneshot

154 12 1
                                    

Will się dusił.

– Otruli mnie! Pomocy! Przekażcie Alyss, że zostawiłem pod łóżkiem piosenkę dla niej! A Haltowi i Gilanowi oddajcie całą moją kawę! – wykrzyknął.

– Will, to tylko herbata – westchnęła Cassandra.

– Tylko herbata?! TYLKO HERBATA?! To zło wcielone! Podmienili moją przepyszną kawę na jakiś durny wrzątek z ziołami! – histeryzował zwiadowca.

– Ja za to czuję się urażony. Przypisał dla Alyss, Gilana i nawet
Halta spadek, a mi nic. Nawet okruszka – marudził Horace.

– Kochanie, jestem księżniczką Araluenu, a ty moim mężem, po co ci spadek jakiegoś łachmaniarza?

Gdy Will otworzył usta, aby zaprotestować, drzwi otworzyły się, a do środka wpadła luba zwiadowcy, obrzucając ich nieprzyjemnym spojrzeniem. Przywitała się z księżniczką, bo tego wymagała etykieta, a Horace'a zupełnie zignorowała.

– Williamie Treaty, dlaczego odszedłeś bez pytania mnie o zgodę? – warknęła.

– A dlaczego niby muszę pytać cię o coś, żeby to zrobić?

– Bo. – niebezpiecznie się do niego zbliżyła – Jesteś. – złapała go za przód płaszcza – Moim. Narzeczonym.

Podpisałem pakt z diabłem – pomyślał poszkodowany, próbując się jednocześnie uwolnić od niechybnej śmierci.

– Oświadczyłeś się jej, stary? – wykrzyknął Horace, nieświadomie ratując marny żywot swojego przyjaciela. – To cudowna wiadomość!

– Tak, zapomniałem ci o tym powiedzieć – wycharczał oddalając się z prędkością światła od swojej toksycznej ukochanej. Alyss za to wyszczerzyła do rycerza ślicznie ząbki, jakby przed chwilą nikogo nie próbowała zabijać. Widząc to, Cassandra się skrzywiła. Obrzuciła czujnym spojrzeniem Horace'a, ale ten miał całkowicie neutralną minę. Dobry mąż.

– Williamie, mam dla ciebie prezent – powiedziała Alyss do wspomnianego zwiadowcy, robiąc maślane oczy.

– Yyy... fajnie? – Will nadal nie otrząsnął się po tym jak jego własna dziewczyna próbowała go zabić, więc zareagował z opóźnieniem. – A jaki?

Zamiast odpowiedzieć, zbliżyła się i ostrożnie dotknęła jego policzka. Gdy nie zaprotestował, przesunęła dłoń na potylicę, a drugą dotknęła miejsca trochę na prawo od serca. Zwiadowca przez chwilę stał jak kołek, ale zaraz nie wytrzymał i objął ją, przyciągając jeszcze bliżej siebie. Zawahał się przed pocałunkiem, mając w pamięci niedawny prawie-zgon, a Alyss to wykorzystała i pocałowała go, tak jak lubiła, czyli mocno i namiętnie.

Oboje zaczęli wchodzić w stan rozmarzenie-łamane-przez-nogi-z-galarety-łamane-przez-za-dużo-miłości, gdy nagle odezwała się Cassandra.

– Znajdźcie sobie pokój, a nie ślinicie się przed córką króla.

A ta jak zawsze wszystko psuje – pomyślał Will.

Ale ja dawno nie pisałam tu one-shotów...

Zwiadowca na diecie anty-kawowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz