32. Scenariusz

191 14 15
                                    

Uciekaj póki możesz, dobrze Ci radzę

[Dopiski w kwadratowych nawiasach, to notatki znalezione na marginesach tego... czegoś]
———–

AKT 1
SCENA 1

Jest ciemno i brudno, jak na średniowiecze przystało, jednak na placu głównym pali się wielkie ognisko. Nad ogniskiem jest przywiązana kobieta posądzona o czarowanie, jednak chyba już nie żyje, więc nie ma na nią jakiegoś dużego zbliżenia. W każdym razie, przez pomarańczowe światło zrobiła się ładna, romantyczna atmosfera [przeszkadza tylko smród spalonego mięsa]. Atmosfera wprost idealna do jakiejś romantycznej scenki.

Will: Alyss, wynająłem nam pokój w gospodzie.

Alyss: Człowieku, do jasnej cholery, właśnie spaliła tu się jakaś kobieta.

Alyss: ... chodźmy.

SCENA 2

Crowley przesiaduje sobie w swoim zwyczajnym otoczeniu, pełnym różnych niepotrzebnych papierów. [Służba już dawno powinna wynieść te wszystkie dokumenty, ale szanowny pan dowódca ma jakąś manię na ich punkcie, a nikt nie chce oberwać strzałą zwiadowcy] Skrobie coś na kawałku pergaminu, z rzucającą się wręcz w oczy pieszczotliwością. Nagle do pokoju wchodzi Duncan, w koronie i królewskim płaszczu, kij z tym, że to nie wygodne, musi być widać, że to król.

Duncan: Co tam skrobiesz?

Crowley przeciera oczy, bo widzi swojego króla tak, jakby cały był z papieru, z zapisanymi na nim słowami różnych kolorów. [Crowley powinien chyba więcej spać, odbija mu] Złudzenie nie znika, a wniebowzięty zwiadowca podnosi się z krzesła, chcąc złożyć pokłon. Jednak gdy próbuje zgiąć kręgosłup, omdlewa z wyczerpania. Duncan rzuca się, żeby mu pomóc.

Dalej jakaś romantyczna scena, bla bla bla.

SCENA 3

Białe marmury, kolumny i kolorowe witraże. W wielkiej sali, ze stołem uginającym się od jadła i światełkami latającymi w powietrzu, niby czarodziejski pyłek, w kolorach, jakich ludzkie oko nigdy nie widziało, stały trzy piękne, wysokie postacie, przywodzące na myśl jakieś elfy.

John Flanagan: Zebraliśmy się tu, aby omówić kwestię nurtującą mnie od jakiegoś czasu. Mianowicie shipy z mojego największego dzieła, książki "Zwiadowcy".

Druga postać, oglądająca uważnie talerz z winogronami, co jakiś czas zrywająca najładniejsze owoce [a to ździra], westchnęła.

Wattpad: Dlaczego muszę o tym rozmawiać? Mam lepsze rzeczy do roboty.

Wydawnictwo Jaguar: Przecież to głównie twoja wina! Kobieto, jesteś jedną z głównych oskarżonych za wszystkie shipy ze zwiadowców i innych książek fantastycznych!

Wattpad: Nie nazywaj mnie kobietą idioto! Ja jestem trans!

Wydawnictwo Jaguar: Od kiedy niby? Kiedy ostatni raz cię widziałem...

John Flanagan: Przestańcie! Odchodzicie od głównego tematu. A ty Wattpad powinnaś przestać zadawać się z tik tokiem. On źle na ciebie wpływa.

Wattpad: pfff

John Flanagan: WRACAJĄC, musimy coś z tym zrobić. Przecież Halt i Crowley nie mogą być razem!

Wattpad: Niby dlaczego, homofobie?

John Flanagan: Nie nazywaj mnie tak! Przecież Halt ma żonę, a Crowley jest zakochany w tych swoich papierach.

Wydawnictwo Jaguar: Co zrobisz? Nic nie zrobisz.

John Flanagan: Przecież jestem bogiem do jasnej-

Nagle na środku pomieszczenia pojawia się dziwna postać. Jest cała naga, ale nie widać w ogóle jej ciała, tylko coś jakby świetlisty zarys. Długie, białe jak śnieg w mieście [czyli czarne jak... nie, nie chcę wyjść na rasistę] włosy powiewają jak na wietrze. Wiatru jednakże tu nie ma. Co dziwne, w ogóle nie posiada twarzy. Można się jednak domyślić jej płci. Bez wątpienia to kobieta.
Troje bogów pada przed nią na kolana, w czym przoduje wattpad.

John Flanagan: Och weno! Robisz nam ogromny zaszczyt swą obecnością! Co cię tu sprowadza, o wspaniała?

Wena: Chciałam się wtrącić. DLACZEGO, NA MNIE, NIE ZOSTAWICIE TYCH SHIPÓW W SPOKOJU?! Jestem fanką Will x Maddie!

John Flanagan: podrywa się z kolan ŻE CO?! ONI NIE MAJĄ PRAWA BYĆ RAZEM!

Wena: Jak ty się do mnie odzywasz?! Jestem księżniczką Książkolandii!

Wena macha ręką w bliżej nieokreślonym kierunku, a Flanagan znika.

Wena: Dobrze wam radzę, zostawcie te shipy w spokoju...

—–——
I tak zginął John Flanagan...

Wydawnictwo Jaguar: Niee! Nie zdążyłem wykupić praw autorskich na ostatnią książkęęę!

Dramatyzujesz.

Zwiadowca na diecie anty-kawowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz