– Ależ Halt, spokojnie, pozwól, żeby po twoim rozczarowaniu i bezrozumnej wściekłości przejechał mój tartak spokoju i stoickiej kalkulacji.
– Grabisz sobie. A ja zaraz wyrwę ci te grabie i walnę cię nimi w łeb. Rozumiesz?
– Rozumiem lecz pojąć nie mogę.
– Will, człowieku, przestań mnie denerwować! Ale już!
Postawa Willa nagle się wyprostowała, gdy ten stanął na baczność. Nawet stuknął obcasami i zasalutował.
Halt zamrugał.
– A ci co znowu? Rosyjskich filmów propagandowych się naoglądałeś?
– Tak, generale Siwobrody.
– Chodź tu ty komarze jeden! – w ton Halta znów wkradła się wściekłość. – Zaraz ci dupę przetrzepię to odechce ci się żartować!
Will rzucił się do ucieczki.
– Crowley! Pomocy! Siwobrody alarm! Ratunkuuuuu!!! Aaaaaaa!!!
Krzyki Willa zamieniły się w bezsłowny jazgot, gdy Halt go dopadł.
Crowley, usłyszawszy hasło świadczące o problemie najwyższej wagi, tzn. „siwobrody alarm", wypadł na zewnątrz.
Ujrzał dość niecodzienny widok. Halt jedną ręką trzymał wijącego się i drzącego w niebogłosy Willa, a drugą odpinał pas spodni.
Crowley powoli wycofał się z powrotem do domku. Will w końcu dostanie za swoje. Od jakiegoś czasu przechodził nastoletni bunt i ciągle wszystkich denerwował naprzemian histeryzując i chamsko się do wszystkich odzywając.
Usiadł na fotelu z gorzką jak jego dusza kawą, wsłuchując się w krzyki Willa.
CZYTASZ
Zwiadowca na diecie anty-kawowej
HumorZbiór talksów, one shotów, tekstów na podryw, teorii spiskowych i wszystkiego co mi na ten pusty łeb przyjdzie ze... zwiadowców! Zapraszam :3 --- Pierwsze rozdziały są fatalne. Tak tylko ostrzegam.