AKT 2
SCENA 1Walka. Krzyki, trochę krwi. Wszyscy, bez wyjątku, są umazani ziemią, choć nie wiadomo dlaczego. Chyba jest rozpylana w powietrzu. Nagle na scenę wkracza Morgarath. Jedzie na czarnym koniu, który, tak jak i on, ma ciężką, ozdobną zbroję. Trzyma długi, lśniący miecz z czarną rękojeścią wysadzaną rubinami. [Andrzej, przyciemnisz wtedy światła, żeby dodać grozy] Zaczyna walczyć, a wszyscy, którzy się z nim mierzą, padają jak fanki Avengers na widok Toma Hollanda. Nagle, gdy wydaje się, że już nie ma dla Aralueńczyków nadziei, wkracza Halt. [Wszyscy pozostali się wtedy trochę odsuwają] Halt jest brudny, krwawi z rękawa i ma mało strzał, ale odzywa się z mocą.
Halt: Wyzywam cię, Morgharcie, na pojedynek!
Morghart: Ha ha ha! Zgoda!
Morghart zsiada z konia, zrzuca hełm [to głupie, ale na potrzeby filmu] i podchodzi do Halta. Wymienia z nim pare uderzeń, unika paru strzał, po czym całuje go. Zwiadowca zastyga z miną, jakby zobaczył nie gwiżdżącego Crowleya. Morghart wtedy wyciąga sztylet i przebija serce Halta.
Morghart: Ha ha ha!
SCENA 2
Lady Pauline idzie sobie korytarzem zamku Araluen, bo jakieś tam sprawy polityczne. Podchodzi do drzwi komnaty Duncana i czeka, aż strażnicy ją wpuszczą. Po skontrolowaniu czy to serio ona, a nie jakiś zbir podszywający się pod kobietę oraz chwili spędzonej na odgonieniu z policzków rumieńców, po tym jak jeden próbował z nią flirtować, Pauline weszła do gabinetu. Po czym wyszła, przetarła oczy, i znów weszła.
Pauline: Co tu się dzieje!?
Crowley: To nie tak jak myślisz!
Pauline patrzy na pół nagiego Duncana stojącego trochę za blisko niego.
Pauline: Uważaj, bo uwierzę.
Scena 2
Widzimy mały gabinet, a w nim dwie postacie. W okół panuje atmosfera przygnębienia, sytuacji nie poprawia nawet wyborne, półwytrawne czerwone wino.
Wattpad: Zazwyczaj kibicuję takim związkom, ale to wymknęło się spod kontroli!
Druga postać westchnęła, bawiąc się rękawem swojej markowej bluzy.
Wydawnictwo Jaguar: To prawda! Wszyscy teraz flirtują ze wszystkimi! Może jeszcze Duncan i Cassandra zaczną się całować?
Wattpad: W sumie...
Wydawnictwo Jaguar: Żartowałem! John miał rację, powinnaś zerwać z TikTokiem.
Wattpad: Ale my nawet nie jesteśmy razem. On chyba jest gejem!
Wydawnictwo Jaguar: Ta, jasne, a Flanagan zaraz tu wejdzie i powie, że tak naprawdę nie zginął.
Nagle do pokoju wchodzi jakiś mężczyzna.
John Flanagan: Cześć! Nic mi nie jest!
Wattpad: Widzisz!? To niezaprzeczalny dowód od przeznaczenia!
Wydawnictwo Jaguar: ...Ale Przeznaczenia w to nie mieszaj. Wystarczy nam już jeden potężniejszy bóg.
Wattpad: A ty ciągle swoje... To mega, że ona przyszła, mogliśmy spotkać prawdziwą księżniczkę!
Wydawnictwo Jaguar: Ale...
John Flanagan: Coś słabo się cieszycie, że jednak żyję.
Wattpad: Właśnie! Flanagan, przecież ty nic nie wiesz! Powstały nowe shipy!
John Flanagan: Że co!? Co jeszcze!? Dopiero co przeszkodziłem Duncanowi i Crowleyowi w byciu razem, a już powstają nowe statki!
Wydawnictwo Jaguar: Cóż... Jakby ci to powiedzieć...
Wattpad: Crowley i Duncan są oficjalną parą.
John Flanagan: ...
***
Przerywamy, ponieważ Flanagan ma zawał.Tak w ogóle, to nie prędko wstawię, o ile w ogóle to zrobię, drugą część „będzie rozwód?"
CZYTASZ
Zwiadowca na diecie anty-kawowej
HumorZbiór talksów, one shotów, tekstów na podryw, teorii spiskowych i wszystkiego co mi na ten pusty łeb przyjdzie ze... zwiadowców! Zapraszam :3 --- Pierwsze rozdziały są fatalne. Tak tylko ostrzegam.