Gilan jak gdyby nigdy nic przeglądał sobie neta, gdy...
—Nie, nie, nie, nienienienienienieeeee
Porwał telefon, wsiadł na Blaze'a i pognał do domku Willa. Grzyb z tym, że to dzień drogi stąd.*****
Will usłyszał rżenie Wyrwija, a chwilę później łomot w drzwi. Chcąc uchronić je przed wyłamaniem się z nawiasów, otworzyłem temu, bezdusznemu, nieszanującemu rzeczy innych, głupiemu... o, Gilan.
— Czemu psujesz moje drzwi?
Nowoprzybyły nie odpowiedział, tylko bezceremonialnie wepchnął się do środka.
Młodszy chłopak prychnął i wszedł za nim do JEGO WŁASNEJ chatki.
Podirytowany spojrzał na Gilana.
Chwileczkę.
Czemu Gilan płacze?
Starszy zwiadowca beczał jak małe dziecko. Gdzie jego męska duma?
— Co się stało?
Nie odpowiedział, tylko podał mu swój telefon.
Will przeczytał, a z każdym słowem jego oczy stawały się coraz większe, i policzki czerwieńsze.
— Kurwa.
Gilan podniósł głowę, bo pierwszy raz usłyszał jak jego przyjaciel zaklął. Nigdy wcześniej tego nie robił. Ale w sumie one shoty 18+ z udziałem właściciela Blaze'a w roli głównej to wystarczający powód.
CZYTASZ
Zwiadowca na diecie anty-kawowej
HumorZbiór talksów, one shotów, tekstów na podryw, teorii spiskowych i wszystkiego co mi na ten pusty łeb przyjdzie ze... zwiadowców! Zapraszam :3 --- Pierwsze rozdziały są fatalne. Tak tylko ostrzegam.