Zawód stylisty, nie taki oczywisty. :)

5 2 0
                                    

UWAGA!

TO NIE JEST OPOWIADANIE, KTÓRE MA KONTYNUOWAĆ GŁÓWNĄ FABUŁĘ. PO PROSTU MIAŁAM OCHOTE NAPISAĆ COŚ ŚMIESZNEGO.  EWENTUALNIE SĄ TU TAKIE TROCHĘ CIEKAWOSTKI DOTYCZĄCE POSTACI.



- Możesz się nie wiercić, gdy chcę ci zrobić warkoczyka? - wetchnęła One, która już od ponad pół godziny próbowała rozczesać włosy Kail'a.

Ten warknął tylko.  Siedział na podłodze, wielce obrażony. W jego mniemaniu warkoczyk był wielką hańbą i, jak on to stwierdził, niemęską oznaką. Cóż... Większą awanturę robił, kiedy Foxy i Patix chcieli mu ściąć włosy. Nie ścieli, ale skończyli z  podbitymi oczami. 

One, siedząca za chłopakiem na krzesełku, zaśmiała się tylko. Dobrze wiedziała, że  czarnowłosy nie będzie zbyt  brutalnie protestował, podczas robienia fryzurki. By ł jej bowiem bezgranicznie oddany, a niewolnik nie podniesię ręki na swoją panią, prawda?

- Spokojnie, przecież nie zostanie ci na stałe. Rozplączesz sobie potem. 

- Świetnie...

-  No nie obrażaj się! -  dziewczyna wyjrzała zza jego głowy i spojrzała mu prosto w żółte oczy. - Mam niedługo praktyki fryzjerskie i muszę na kimś ćwiczyć.

- Ale to nie znaczy, że musisz mnie szarpać co chwila!

- Staram się, no ale jak się włosów nie czesze...

- Czesałem!

- Kiedy?

Kail zamilkł i zaczął coś liczyć na palcach. Ta czynność tak go zajęła, że nie zauważył, gdy przygryzł sobie wargę.  Wąską stróżka krwi poplamiła mu bluzę. Chłopak zaklął i oblizał bolesną ranę. Wojowniczka tylko się śmiała, a gdy zauważyła na twarzy przyjaciela lekką irytacje, zapytała znowu:

- To kiedy ostatnio czesałeś włosy?

- Dwa... miesiące temu.

- No!  

Wstała, stanęła przed chłopakiem i podparła sobie boki. Spoglądała tym swoim wzrokiem, który mówił: "No i co?"

- Musisz co dziennie rozczesywać włosy.

- A ty nie rozczesujesz co dziennie! Ty hi-po-kry-to!

- Coś za dużo nowych słów się nauczyłeś - stwierdziła. - Ja nie rozczesuję co dziennie, bo mam kręcone włosy i po prostu by się prostowały.

- To jak to działa?1

- Nie wiem, tak już mam i tyle.

Kail zamyślił się na chwilę, nagle wybuchł:

- Po co ci zawód fryzjerki, jak jesteś Wojownikiem?!!

- Po to, - zaczęła spokojnym, lecz już ciut poddenerwowanym głosem. - bo lubię. Poza tym, dodatkowa gotówka zawsze się przyda. Ile jeszcze razy mam ci powtarzać?

- To trenuj se na kimś innym!

- Ale ty masz idealne włosy.

Kail spojrzał na nią wzrokiem, który mówił: "Nie słodź, bo i tak masz przesrane!"

- Nie chcę już - warknął i skulił się, ukrywając twarz w dłoniach.

One westchnęła ciężko i położyła dłonie na głowie chłopaka.

- Jeśli pozwolisz mi dokończyć fryzurę... - uśmiechnęła się przyjaźnie. - to kupię ci największego kebaba,  jakiego będziesz w stanie zjeść.

Kail zerknął z zaciekawieniem.

- Na serio?

- Serio, serio.

-  A mogę dwa?

- Niech ci będzie, ale ani jednego więcej.

Kail zaśmiał się szyderczo:

- Jak tak się sprawy mają, to dobrze! 

Cóż... Tego dnia One się trochę wykosztowała, bo poza dwoma kebabami Kail zażyczył sobie jeszcze burgera z frytkami, ale... Warto było!





Wojownicy Nadziei część 1. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz