- Tobie to tylko jedzenie do szczęścia potrzebne - powiedział Jimi, podchodząc do nich.
Spojrzał na Kail;a.
- Co masz taką minę? - spytał. - Planujesz poepełnić samobójstwo?
- Nie no coś ty - zaśmiał się chłopak w odpowiedzi. - Już nie...
- Nie świruj - diabełek skoczył mu na plecy. - Po co masz się zabić, skoro masz mnie! I mojego brata, ale szczegół - pochylił się nad jego uchem. - Ale wiesz, że ja jestem lepszy?
- Tak, tak, na pewno. Jezu, połamiesz mi te plecy.
- I dobrze!
One zachichotała. Nagle podszedł do nich Stan.
- Panienko, - powiedział do One. - Mamy problem. Ten demon, którego, przypięłaś do ściany zaczyna się rzcać.
- Zajmę się tym.
Kobieta podeszła do H12, który wyglądał na bardzo podirytowanego.
- Wypuść mnie! - zawołał, widząc One.
- Dobrze - powiedziała, zrzucając z niego macki. - Chodź tu.
Kobieta podniosła demona, obejmując go ramieniem. Ten próbował się wyrwać. Nagle jęknął z bólu i upadł na ziemię.
- Co się dzieje? - spytała One.
- Bolą mnie oczy... Agh! Pali! Zrób coś z tym światłem! - zaczął wić się na podłodze.
Wojowniczka delikatnie podniosła go i posadziła, opierając go o ścianę. Założyła mu okulary przeciwsłoneczne.
Demon przestał krzyczeć. Zaczął z zaciekawieniem rozglądać się po okolicy. Wydawał się być spokojniejszy.
- Lepiej? - zapytała.
- Um...
- Czyli lepiej - uśmiechnęła się.
Podała mu butelkę mleka. Demon spojrzał na nią, a potem na kobietę.
- Wypij sobie - powiedziała. - Mówiłeś, że lubisz mleko, prawda?
- Tak... - mruknął, wypijając zawartość butelki.
Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Gdy skończył, wyglądał na zawiedzionego, że mleka już nie było.
"Dziwna kobieta - pomyślał. - Nieważne jak podły dla niej jestem, ona i tak jest dla mnie miła... Dziwne..."
- Smakuje ci - zaśmiała się serdecznie,
- Mam dla ciebie propozycję...
- Hm?
- Chciałabym, żebyś zamieszkał ze mną i poddał się rehabilitacji.
- Nie! Nie ma takiej opcji! - poderwał się i chciał uciec, lecz został złapany przez Stana.
- Przepraszam, chłopcze, ale zmusiłeś mnie do tego.
Chwycił go i przygwoździł do ziemi. One pochyliła się nad nim i wstrzyknęła mu jakąś substancje. Po chwili H12 usnął, a Wojownik Kamienia uwolnił go z uścisku.
- Jest przeuroczy, kiedy śpi - powiedział, patrząc na demona. - Wcale nie przypomina żądnej krwi ludzkiej kreatury.
- Nie jest aż taki zły, za jakiego się uważa - powiedziała. - Często pokazuje swoje ludzkie oblicze, na przykład, lecząc moją ranę.
- Czyli jest nadzieje?
- Nadzieja jest zawsze.
- Jak go przetransportujemy do panienki domu.
CZYTASZ
Wojownicy Nadziei część 1. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.
De TodoJest to opowieść fantasy, trochę komedia oraz ciut przygotówka. Ludzie w tym uniwersum stali się żądni władzy i gotowi do wybicia wszystkich innych ras. Podobnie jak demony. Historia opowiada o silnej mocy przyjaźni. Tak wiem, że to brzmi jak b...