8

17 2 2
                                    

- Jak się czujesz? Może cię coś boli? - spytał Foxy, wbiegając do pokoju Patix'a.

Tej nocy spędził z nim całą noc. Mimo, że Stan kazał mu iść spać, ten został i doglądał przyjaciela. Tym czasem Patix leżał w łóżku, nic nie mówiąc. Patrzył się cały czas w sufit, przysypiając co jakiś czas na krótko. Jego dłonie były zimne, tak samo jak czoło. Nagle odwrócił się na bok i spojrzał na przyjaciela.

- Jest dobrze...

- Przecież widzę! - odparł, prawie z płaczem. - Możesz mi w końcu powiedzieć, co ci właściwie jest?

Ten jednak milczał. Do pokoju weszła Telemka. Położyła na biurku kubek z ciepłą herbatą i  spojrzała na mładą hybrydę, uśmiechając się spokojnie.

- Foxy odpocznij sobie. Pójdź się przejść. Nie zapomnij, że masz zadanie do wykonania.

- Dobra! Ale jakby coś...

- Tak, tak, już na dwór!

Foxy wybiegł z pokoju, a dziewczyna spojrzała na Patix'a. Usiadła na skraju łóżka i westchnęła.

- No i co? Mówiłam, należało mu powiedzieć.

- Nie - odparł chory. - Gdybym mu powiedział...

- To co?

- Nie zaufałby mi ponownie...

- Myślałam, że cię lepiej wyszkoliłam. Chłopak za tobą b się spalił, a ty chcesz go tak oszukiwać?

- Daj mi spokój. Jestem zmęczony...

- Zastanów się nad tym, co powiedziałam - powiedziała. Wstała, ale wychodząc z pokoju, odwróciła się i rzekła. - Jeśli w przeciągu następnych dwóch dni mu tego nie powiesz, ja to zrobię. Nie pozwolę na to, by ten przemiły chłopak popadł w depresje, bo jego właściciel....

- Nie jestem jego właścicielem. Z resztą rób jak chcesz.

- Egoista z ciebie. 

- Foxy jest silniejszy psychicznie niż fizycznie, ale jeśli pozna prawdę o mnie, to będzie miał spore problemy. Sama o tym dobrze wiesz. Sądzę, że po prostu nie przyjmie tego do siebie, ale jeśli  to dla ciebie tak ważne, to niech ci będzie.

Odwrócił się i zamknął oczy.

....................

- I co teraz? - spytał Kail, siedząc na kamiennym brzegu rzeki. Przegryzał sobie upolowanego przez siebie ptaka. Już drugiego swoją drogą.

Razem z Foxy'im siedzieli tam od dwóch godzin, podczas których młody Wojownik zdał mu relacje z całej minionej nocy. Musiał się komuś wygadać, a w domu nie znalazł odpowiedniej osoby. C

- Nie mam pojęcia. Bardzo się martwię.

- Wiesz, to trochę dziwne, że zwierzasz się dopiero co poznanemu kolesiowi z lasu. 

- Może...

- Ej! Nie rozrycz się tu!

- Przepraszam. Po prostu... jest dla mnie ważny...

- Widzisz? Gdybyś był mną ... - Kail nagle przerwał. Oblizał się tylko i odrzucił obgryzione kości.  Foxy z zaciekawieniem przyglądał się mu.

- To co?

- Nie przywiązywałbyś się do kogokolwiek.

- Nie rozumiem.

- Proste, każdy człowiek nic dla mnie nie znaczy.  Nie mam hamulców, jeśli chodzi o zabijanie. Nikt się dla mnie nie liczy.

- A ja?

Wojownicy Nadziei część 1. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz