33.

10 2 0
                                    


Foxy uchylił powieki. Czuł bardzo mocny ból głowy. Leżał na twardym podłożu, a nad głową miał kilka wielkich lamp. Świeciły one oślepiającym niebieskim światłem.

Lis spróbował się przeturlać, lecz skończyło się to uderzeniem z całej siły o ziemię. 

- Jezu, Maria - jęknął, podnosząc się do siadu. - Była chyba jakaś mocna impreza wczoraj. O cholera... Niedobrze mi...

Zwymiotował na białą podłogę. Potem rozejrzał się i ujrzał wielkie kamienne coś, co określił  słowem: "stolik". Nad nim było kilka urządzeń niewiadomego pochodzenia. Jakieś szczypce, wielkie szkło powiększające, ogromny skalpel...

- Ktoś tu przesadził z powiększeniem - mruknął Wojownik. - Chyba miałem być przypięty... - stwierdził, spoglądając na długi, metalowy pas, przymocowany do "stolika". 

Ociężale podniósł się, lecz po sekundzie znów usiadł, bo drzwi pomieszczenia się otworzyły.

- Ty jesteś pewien, że to tu> - spytał, wchodząc do pokoju, Kail.

- No tak! - odparł Jimi, który wbiegł za nim. - Patrz! Siedzi tu! - podbiegł do brata i mocno go przytulił. - Cześć!

- A wy dwaj co tu robicie?

- Zabieram Tarzana na wycieczkę krajoznawczą - powiedział diabełek  sarkastycznym tonem. - A jak myślisz? No oczywiście, że was ratujemy!

- Nas? - spytał Foxy, dalej słyszący szum w głowie.

Rozejrzał się i na drugim końcu pokoju ujrzał drugi "stolik", na którym leżał Stan.

- O Stan! - zawołał. - Jak się bawisz? Nieźle żeśmy zabalowali. Może to powtórzymy?

- Ty chyba jesteś nie do końca trzeźwy  - mruknął czarnowłosy. - Przecież on jest nieprzytomny, kretynie!

- Musieli na was użyć mocnych środków usypiających i znieczulających. W każdym razie, musimy go wybudzić.

Jimi wskoczył na Wojownika Kamienia i sprzedał mu z liścia. Uderzenie było mocne, ale nie wybudziło Stana.

- Kail - demon zwrócił się do przyjaciela. - ty masz prąd w łapkach. Weź mu zrób resuscytację!

- Co zrobić?

- Prądem go kopnij!

- Ale ja nie umiem.

- Umiesz, umiesz. No chodź tu szybciutko! Połóż rączki na sercu... Dobrze. Teraz walnij go prądem!

- Ja nie umiem tak świadomie... Wiem! Wkurzcie mnie!

- Niby jak? - mruknął starszy brat.

- Hm... Nie mam pojęcia... - zastanowił się młodszy i po chwili wymyślił. - Zjadłem twoje ciastko... Nie, wszystkie twoje ciastka!

- No ja cię chyba...

Nagła iskra zalśniła pomiędzy palcami chłopaka, a piorun uderzył w serce Stana. Ten poderwał się, lecz uderzył głową w jakieś urządzenie i padł nieprzytomny.

Cała trójka patrzyła na siebie.

- Powinniśmy najpierw zabrać te wszystkie maszyny - westchnął Jimi. - Że też na to nie wpadłem....

- No ja cię zaraz zastrzelę! - warknął Kail, a iskry trysnęły z jego dłoni.

- Nie denerwuj się, bo jeszcze nas na serio zabijesz - ziewnął Foxy. - Zdejmijmy to coś i spróbujmy jeszcze raz.

Po długich chwilach udało im się zdjąć i odłożyć na bok wszystkie urządzenia. 

- Dobrze, jeszcze raz - powiedział czarnowłosy.

Wojownicy Nadziei część 1. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz