13.

15 3 0
                                    

Wojownicy kilka dni spędzili w domu One, która okazała bardzo sympatyczną dziewczyną i świetnym szermierzem. Okazało się, że otrzymała miecz z czerwonym ostrzem od dziadka, który zginął w walce. i była bardzo dobrym szermierzem.

- Dziadek mnie wszystkiego nauczył - tłumaczyła się, gdy podczas próbnego sparingu, powaliła Foxy'iego na trawę.

Wojownicy bardzo polubili pełną pozytywnej energii dziewczynę.   Była bardzo otwarta i rozmowna. Często rozmawiała z Foxy'im, a w tedy... Ojoj... W całym dwupiętrowych było słychać ich śmiechy.

- One! Chodź, urządzimy sobie libację alkoholową! 

-  Tu się nie piję alkoholu!

- Tu jest Polska i tu się pije!

Taka ich przykładowa rozmowa.

 Ze Stanem natomiast nauczyła się gotować.

- Weź - zaśmiała się, kiedy chcieli robić zupę pomidorową. - ja nawet parówkę umiem spalić.

Nie kłamała... Niestety...

A Patix... Ten traktował ją jak księżniczkę. Od tego wieczoru, gdy mógł wypić jej krew, dosłownie na rękach ją nosił. 

Jednak mimo dawki ludzkiej krwi, zdrowie Patix'a  cały czas się pogarszało.  Pewnego ranka nie mógł wstać z łóżka  co było skutkiem  silnych bóli głowy. 

A co z relacjami Kail'a i One? Cóż... Chłopak bardzo ją polubił, lecz niezbyt chciał z nią rozmawiać.  Często siadywali na tarasie. Ona mówiła, a ten tylko siedział i patrzył się na nią,  uważnie wsłuchując się w każde jej słowo. 

- No i wtedy powiedziałam tej babie w sklepie, że nie powinna okradać dzieci ze słodyczy.

- ...

- I ona mi normalnie przywaliła! Babsztyl wstrętny!

- ...

- No to jej oddałam .

- Prawidłowo...

- A może głodny jesteś?

- No tak!

Dziewczyna zaśmiała się serdecznie.

- Patrzcie jak się ożywił. Masz - podała mu lizaka, który leżał na stoliku obok. -  Utkaj się lizaczkiem.

 Pewnego dnia, gdy Patix poczuł się ciut lepiej, mogli w końcu wyjechać w dalszą podróż. Pojechali samochodem, pożyczonym od jej ojca,  do Warszawy na lotnisko.  Wsiedli do samolotu i ruszyli w drogę do Egiptu.

Siedząc w samolocie, Kail z zaciekawieniem i lekkim zdezorientowaniem  rozglądał się dookoła.  Prosty chłopak pierwszy raz leciał samolotem i trochę się bał, ale nikomu o tym nie powiedział. Był zbyt dumny na lęk.

- Mówiłaś, że droga lotnicza to najbezpieczniejszy środek transparentu, czy... trans-po-ren-tu? - spytał, siedzącą koło niego One.

- Transportu.

- No, chyba... Nie ważne, nie wywalimy się?

- Katastrofy lotnicze zdążają się rzadko. A co, boisz się?

- Nie! Ja tylko wolę się upewnić!

- Nie bój się - położyła dłoń mu dłoń na kolanie.

- Nie dotykaj mnie!

- Okey, okey. Przypominam tylko, że sam chciałeś ze mną siedzieć.

Nagle samolot zaczął się trząść. Kail krzyknął i przytulił się do One. Dziewczyna w buchnęła śmiechem.

Wojownicy Nadziei część 1. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz