27.

11 2 1
                                    


Jego twarz miała jasnoszary kolor. Połowa była całkowicie czarna. Oczy... Nie, to nie były oczy. To były dziury z jakimiś dziwnymi sprężynkami, na których były jakieś malutkie czerwone kropki. 

Kail patrzył na ten obrazek i... wybuchnął śmiechem.

- To jest twój ryj! - zapytał przez łzy. - Wyglądasz beznadziejnie!

- Ty mały wredny....

H12 rzucił się w stronę chłopaka, który szybko go odepchnął.  Kilkukrotnie ten atak się powtórzył. W końcu czarnowłosy powalił demona i zadał mu kilka ciosu, rozcinając jego szatę.

Szybko jednak H12 się uwolnił, odrzucając chłopaka. Podbiegł do leżącego i chwycił za za ramiona.  Rzucał nim chwilę, jak szmacianą lalką. W końcu zbliżył się do niego i wbił swoje zęby w rękę przeciwnika. Ten jednak kopnął go z całej siły. 

Widać było, że H12 nie jest zbyt wysportowany. Było to słodowane tym, że zazwyczaj polegał na swojej mocy kontrolowania umysłów. Brudził sobie rączki tylko przy posiłku. Zazwyczaj po prostu jego ofiary same się zabijały.

"Co do cholery? - zastanowił się  H12. - Ten cholerny dzieciak jest w stanie uodpornić się na moją moc? Nie, nie! Nie może!"

Tym czasem Kail zadał kilka cięć swoim prętem.  W końcu wbił w ramię go w ramię demona. Podniósł go i rzucił o ścianę, podobnie jak na początku walki. H12 podniósł się i, już mocno zirytowany, rzucił się ze szponami na chłopaka.

 Długie, czarne, ostre, można by rzec, metalowe szpony przebiły się przez bluzę i wbiły się w brzuch. Krew rozbryzgała się na wszystkie strony.   Kail próbował się wyrwać, lecz H12 zbliżył twarz do jego ramienia, próbując go ugryźć. 

Nagle w plecy demona uderzyły dwie strzały. Odwrócił się powoli i ujrzał wymierzony w siebie, napięty łuk. 

- Nie pozwolę ci go skrzywdzić! - zawołał Jimi oddając jeszcze dwa strzały.

Potwórz odrzucił sponiewieranego dzikusa i rzucił się w stronę Jimi'ego. Przewrócił go i wbił zęby w jego brzuch. 

Podniósł się i powiedział:

- Heh, piłem o wiele lepszą krew. Jednak twoje mięso...

Nie dokończył. Został brutalnie odepchnięty. Uderzył o ziemię, a nad jego twarzą zalśniły dwa żółte światełka. Usłyszał przeciągłe warczenie. Kail chwycił jego rękę i zaczął rzucać nim po całym korytarzu. W końcu ta "zabawa" mu się znudziła. Przygwoździł demona do ściany.

Jego oczy lśniły gniewnie, a między palcami co chwila pojawiały się iskry. Odrzucił go na bok.

"On nie miał prawa się podnieść! - myślał przerażony H12 - Jego rany były zbyt głębokie! Co? - spojrzał na  jego brzuch. - Ani śladu..."

Nagle....  W demona zaczęły uderzać pioruny. Bezlitośnie rozrywały jego ciało. Nie mógł już się podnieść. Pozostało mu tylko...

- Przestań! Zlituj się nade mną! Błagam! Proszę cię!

 Pioruny przestały uderzać. Kail zbliżył się do niego i nachylił się:

-  Hmmm...

H12 oddychał ciężko. Widząc jednak, że chłopak przez jakiś czas nie zamierzy go zaatakować, uśmiechnął się i powiedział:

- Jesteś bardzo silny... Co ty na to, by się do mnie przyłączyć? Niczego ci nie zabraknie... Zobaczysz - złożył ręce. - Ach! Będziemy władać światem! Czy to nie piękna myśl?!

- Wiesz co?  Wiedziałem, że demony są okrutne, ale... - położył dłonie na klatce piersiowej przeciwnika. - że są tchórzami, to nie wiedziałem.

 Klatka piersiowa H12 pękła pod silnym naciskiem. Demon jęknął:

- Ty... Potworze....

- I kto to mówi?

Kail zadał ostatni cios. Zmiażdżył demona gołymi rękami.

Powoli podniósł znad zwłok przeciwnika. Dyszał ciężko... Iskry z jego dłoni powoli znikały... Oczy przestały iskrzyć gniewem...

- Mój... Boże... - usłyszał za sobą.

Odwrócił się i ujrzał Jimi'ego, który był w ciężkim szoku. Zbliżył się do małego diabełka i objął go ramieniem.

- Nic ci nie jest?

- Żyję...

- Co z twoim brzuchem?

- Zagoił się jakoś... Jak...

- Nie mam pojęcia...

- Znaczy, to, że masz Duszę, to ja od początku wiedziałem, ale, że umiesz takie rzeczy... Jestem pod wrażeniem.

- To ja mam Duszę?!

- No tak.

- Cholera! Ja nie wiedziałem! Myślałem, że te pioruny, to...

- Haha! Myślałeś, że to zbieg okoliczność?

- Tak!

- Nie ma zbiegów okoliczności na tym świecie. Nic nie dzieje się przypadkowo. Pamiętaj!

- Nie boisz się mnie?

- Głupku - zaśmiał się. - Oczywiście, że nie. Skąd ci to do tego pustego łba przyszło? Dlaczego miałbym się cię bać?

- No przez... Gdzie zwłoki?!

Odwrócili się w stronę, gdzie miał leżeć H12. Cóż... Został tylko krwawy szlak, prowadzący do jednej ze ścian. Ciało jakby się w nią zapadło.

- On przeżył! - jęknął młody Shine. - ty nie sprawdziłeś, czy on na pewno zginął?

- Przecież, jak się komuś miażdży klatkę piersiową, to raczej logiczne, że nie przeżył!

- Nie wiesz, że demony mają mega dobrą regenerację! Ja na to jestem najlepszym przykładem! Szczególnie  dobre są te, co pożarły tyle ludzi, co H12!

- Boże, to ile on ich zżarł?

- Nie wiem. To eksperyment 112. Jest jednym ze starszych i silniejszych, które przeżyły.  Jeśli nie najsilniejszy.

- To co się stało z eksperymentami od 1 do 111?

- Albo on ich zabił, albo ja. W tej piramidzie są tylko dwa najsilniejsze eksperymenty.  H12 stanowi dla mnie jedyne  poważne zagrożenie.

- Czyli wolałeś się z nim sprzymierzyć, niż z nim walczyć?

- Wiem, zachowałem się jak skończony tchórz. Jest mi strasznie wstyd, ale nie miałem wyboru. 

- Rozumiem.

- Serio? Myślałem, że mnie po tym znienawidzisz...

- Uratowałeś mnie przed wpływem tego typa! 

- Widzisz - zaśmiał się. - Ja się ciebie  nie boję, ty mnie nie nienawidzisz, jest super!

Kail zaśmiał się. Wziął młodego na ręcę i oblizał mu policzek. 

- To teraz musimy odnaleźć resztę - stwierdził demon.

 Kail kiwnął głową. Już mieli ruszać, gdy nagle usłyszeli głos:

- Wasi przyjaciele już się nie pojawią! Zostali wysłani do laboratorium!

Cisza... Kail i Jimi spojrzeli na siebie.

- Czy... to był głos...

- Mojego ojca - westchnął Jimi. - Tu wszędzie są poukrywane głośniki.

- Trzeba ich uratować!

- "Nie potrzebuję innych" - mruknął diabełek.

- EJJJ!!!

- No dobrze, dobrze... Idźmy!

- Nie! Najpierw muszę coś zjeść! Zaraz zdechnę z głodu!

- A ty jak zwykle o jednym - zaśmiał się Shine.

Wojownicy Nadziei część 1. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz