- Ile już idziemy?! - spytał Foxy, machając ogonem i ruszając uszkami z ekscytacji. - Nie mogę się doczekać, gdy spotkam mojego braciszka!
Szli spokojnie przez długi, ciemny, szeroki korytarz, a latarka Foxy'iego oświetlała im drogę. Wokół... Już chciałam napisać, że było cicho, ale nie było! Hybryda cały czas gadała o wszystkim. Serio, o wszystkim!
- Uspokój się, bo zaraz ci żyła pęknie - westchnął Kail i objął go ramieniem. - Naprawdę, rozumiem, że zaraz spotkasz członka rodziny, ale jak tak dalej będziesz skakał to nie przejdziemy dwóch metrów, bo się zbyt zmęczysz.
- Zawsze możesz mnie ponieść, gorylu!
- Sam jesteś goryl, cieciu!
- Kocham się z tobą drażnić!
- Burak jesteś i tyle!
- Tsundere!
- Co?! Weź ty już się zamknij!
Kłócili się tak przez większość wędrówki. Szli sobie przez kilka dobrych minut, może godzin. Kail'owi wydawało się, że były to godziny. W tym czasie chłopak dowiedział się o rodzajach literackich, gatunkach mang i anime, potrawach tradycyjnej kuchni polskiej i wiele, wiele innych... W końcu nie wytrzymał.
- Czy ty możesz przez chwilę się zamknąć!! - wżasnął.
Dokładnie w tym momencie latarka zamrugała. Po chwili zgasła. Wokół zrobiło się strasznie ciemno.
Na Foxy'im nie zrobiło to jakiegoś wrażenia. Wychowany przez kilka dobrych lat w hodowli, gdzie ciemne miejsca były na porządku dziennym, młody Wojownik nauczył się bez problemu radzić w takich sytuacjach. Zaczął kląć na te: "cholerne latarki z bazarku", poszukał chwile w ciemnoniebieskim plecaku i wyciągnął zapasowe baterie. Mimo, że lis zachował zimną krew, to jego towarzysz już nie zupełnie... Zbladł na twarzy, zrobiło mu się słabo i musiał oprzeć się o ścianę. Usiadł, po czym skulił się i przymknął oczy. Zaczął się trząść.
Gdy Foxy naprawił latarkę i oświetlił z powrotem korytarz, przeraził się stanem przyjaciela. Usiadł koło niego.
- Co się stało? Coś cię boli? Może jest ci zbyt duszno?
- J-jest d-dobrze... - odparł cichym, drżącym głosem.
- Chłopie! Wyglądasz jak ta ściana! Proszę, - wyciągnął butelkę z wodą i podał koledze. - napij się. Może poczujesz się lepiej.
Kail wypił kilka łyków, ale dalej był tak samo blady. Butelki nawet nie był w stanie utrzymać.
- Może jesteś głodny? Mam ananasa w puszce.
- N-nie. N-nie chcę.
- Czyli coś jest źle! Co ci jest?!
- B-boję się.
- Ciemności?
- N-nie samej c-ciemności, ale w-wspomnień.
- Wspomnień? Znaczy... Domyśliłem się, że samo mieszkanie w lesie rzez taki długi czas jest traumatyczne, ale żeby panicznie bać się ciemności?
- A ty byś się nie bał ciemności, gdyby cię przypięli na całą noc do jakiegoś kija przypiął w ciemnej komórce? Może gdyby cię zamknęli w bagażniku i chcieli wywieźć gdzieś, do Rosji, czy kto wie! Albo, jakby cię torturowali dwajściacztery na dobę w jakiejś piwnicy! Głodzili i przychodzili do ciebie, tylko, żeby cię zwyzywać od najgorszych! Czy, na przykład, pewnej pięknej nocy, po prostu wywalili cię na ulicę?! - wybuchnął płaczem.
CZYTASZ
Wojownicy Nadziei część 1. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.
LosoweJest to opowieść fantasy, trochę komedia oraz ciut przygotówka. Ludzie w tym uniwersum stali się żądni władzy i gotowi do wybicia wszystkich innych ras. Podobnie jak demony. Historia opowiada o silnej mocy przyjaźni. Tak wiem, że to brzmi jak b...