Panujący na sali zaaranżowany chaos nie miał końca. Mój wzrok podążał spokojnie za mijającymi nas gośćmi i obsługą jakby odliczając sekundy dzielące nas od najważniejszej części wydarzenia. Tłumy skupione na toczącej się właśnie aukcji raz po raz wznosiły coraz to nowsze okrzyki zachwytu lub zawodu, a my wiernie trwaliśmy w miejscu, spokojnie obserwując rozwój wydarzeń.
Nie potrafiłam skupić swojego spojrzenia na żadnym obiekcie na dłużej niż kilka sekund. Roztaczający się przede mną obraz był zbyt jaskrawy. Biel i złoto przecinała się ciężkim połyskiem granitu i marmuru, przywodząc na myśl wykute w czasie krople srebra i złota zbiegające się w tylko sobie znanych kierunkach. Ich skrzenie się zdawało się wpadać w ten sam rytm co stawiane wokół nas kroki. Zdecydowane i zawsze prące przed siebie.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - głos Harrego zdawał się docierać do mnie z oddali, nawet jeśli mężczyzna stał ode mnie o zaledwie kilka centymetrów.
Zanim się obejrzałam jego ciepła dłoń opadła na moje ramię i powoli odwróciła mnie w swoją stronę. Podniosłam wtedy na niego zamyślone spojrzenie, natrafiając w prost na jego brązowe oczy. Po raz kolejny przekrwione i załzawione w wewnętrznych kącikach oczu, które zawsze pocierał w rozdrażnieniu. Widziałam po napięciu ukrywającym się wokół jego ust, że zmuszał się do zachowania spokoju. Ostatnio zdarzało się to bardzo często.
- Koniecznie na scenę musicie wyjść razem. To ważne dla sponsorów wydarzenia.
- Jeśli to konieczne, tak też zrobimy - odparł Esteban spokojnie, spoglądając na mnie kątem oka.Nie komentował mojego zachowania ani faktu, że Harry nadal trzymał swoją dłoń mocno na moim ramieniu. Ciężar i siła jego palców mocno odznaczała się na materiale mojej białej koszuli. Ed wydawał się kompletnie spokojny, pomimo wyraźnej podniosłej atmosfery panującej wokół. Zdradzały go jedynie jego dłonie. Jedna schowana w połach marynarki, druga bezwiednie bawiąca się wysokim kieliszkiem ledwie upitego szampana, którym raczył się od ostatnich kilkunastu minut.
- Czy powinniśmy jeszcze o czymś wiedzieć, zanim wejdziemy na scenę? - spytałam, delikatnie strącając dłoń przyszłego szwagra z ramienia.
Udał, że tego nie zauważył, poprawiając nagle swój ciemny garnitur na ramionach. Wyglądał na zmęczonego. Zwykle puszyste, blond włosy opadały mu na czoło w nieładzie jakby przeczesywał je przez cały dzień w roztargnieniu. Poluzowany przy gardle krawat także znaczył o wiele więcej niżby chciał przyznać. Jego grafitowy kolor tylko podkreślał fakt, że przybył do ratusza zaraz po zakończeniu pracy.
- Dzisiaj będzie rozdawanych wiele nagród - powiedział, wskazując dłonią na scenę, z której właśnie zbierano ostatnich pięć licytowanych przedmiotów. - Gala zaraz się zacznie, a na sam koniec, w ramach zamknięcia ceremonii, odbędzie się licytacja kilku dzieł sztuki. Jestem ciekaw, co w tym roku udało się znaleźć naszym patronom.
Z zaciekawieniem spojrzałam po raz kolejny na młodych mężczyzn wnoszących pospiesznie na scenę kilka sztalug przykrytych nieskazitelnie białymi materiałami. Pomimo zdenerwowania, zatrzymałam na ich swój wzrok na dłuższą chwilę. Nie potrafiłam udać obojętności. Kiedyś żyłam dla takich chwil. Iskrą podniecenia, pięknem ukrytym przed nami pod cienką warstwą materiału sprawiała, że moja twarz na nowo nabrała kolorów.
- Mówiłeś, że gdzie jest dzisiaj Stella? - mój przyjaciel nie dawał za wygraną, raz po raz podpytując Harrego o przebieg wydarzeń z kolacji próbnej, którą praktycznie im zrujnowaliśmy. Harry oczywiście o tym nie wiedział, a nawet jeśli, nie zdawał się tym tematem wyjątkowo przejmować.
- W Londynie. Załatwia ostatnie rzeczy przed ślubem. Został nam już przecież niecały miesiąc.
- I zamiast towarzyszyć swojej narzeczonej w ostatnich przygotowaniach, postanowiłeś wziąć udział w dzisiejszym wydarzeniu? Nie za bardzo rozumiem...
CZYTASZ
GOOD ENOUGH
Ficção GeralMała, podupadająca kawiarnia. Nietuzinkowi goście i starzy, ekscentryczni przyjaciele. Małe zakłady o to, kto tym razem przewróci się przed witryną kawiarni i kogo ptak uroczy swoim małym prezentem. W tym wszystkim znalazła się nasza bohaterka Elean...