Rozdział 14

452 28 2
                                    

Obudziłam się u siebie w domu. Leżałam na podłodze w salonie. Przypomniał mi się dzień, w którym zginęli moi rodzice, wtedy też znalazłam się w domu. To musi być moja kolejna moc. Czyżbym umiała się teleportować? Póki co, działo się to w chwilach, gdy byłam zdenerwowana i gdy czegoś się bałam.

Wstałam i podeszłam do ściany, w której była ukryta wnęka, a w niej księga czarów. Pamiętałam jak Malik opowiadał o zaklęciu, które chroni przed wtargnięciem osób, które nam zagrażają. Postanowiłam, że czar rzucę na dom Leny i mój. Chcę, by moja przyjaciółka była bezpieczna u siebie w domu.

Po rzuceniu zaklęcia udałam się do pokoju. Chciałam odpocząć i wszystko przemyśleć. Położyłam się na łóżku i nie wiedząc kiedy, zasnełam.

- Witaj kochanie - moim oczą ukazali się rodzice. Wiedziałam, że śnie, skoro widzę mamę i tatę. Nie zdążyłam nic przemyśleć, ale cieszyłam się, że ponownie mogę porozmawiać z rodzicami, mogę ich przytulić i chwilę z nimi pobyć.

- Mamo, tato, tak się cieszę, że Was widzę - po policzkach spłynęły mi łzy. Byłam wzruszona ich obecnością. Mocno się do nich przytuliłam i nie chciałam puścić.

- My też się cieszymy. Lara, skarbie wiemy co się stało, dlatego tu jesteśmy. Wiemy, że Malik opowiedział Ci całą historię. Chcemy o tym porozmawiać. Zbyt surowo go potraktowałaś.

- Zbyt surowo ?!! - podniosłam głos, bo nie wierzyłam w to, co słyszę - Przecież on jest wampirem, a tacy jak on zabili Was. Jak niby miałam go potraktować ?

- Tak kochanie, on jest wampirem, ale nie jest taki jak inni. On nie zabija ludzi. Przekonaliśmy się o tym przez te wszystkie lata, kiedy Cię pilnował.

- Może mnie nie zabił, ale mógł zabić innych ludzi. Skąd w Was taka wiara w niego ? Mógł Was okłamać.

- Lara, on jest niewinny. Piję krew ludzką, ale nigdy nie zamordował nikogo. W księdze czarów jest zaklęcie, które pokaże Ci każde jego wspomnienie. Wtedy sama się przekonasz jaki on jest.

- Nie chcę go znać i nie mam zamiaru zaglądać do jego wspomnień.

- Zrobisz jak uważasz. Pamiętaj, że mu naprawdę na Tobie zależy - powiedział tata. Ucałował mnie w czoło i mocno przytulił.

- Mam do Was pytanie. Chodzi mi o moje moce. Możliwe jest bym mogła się teleportować ?

- Już kiedyś były takie przypadki, że czarownice lub czarodzieje odziedziczyli taki dar, ale takie moce to rzadkość. Skąd pewność, że Ty ją masz ? - mama patrzyła na mnie z zaciekawieniem.

- W dniu waszej śmierci i w chwili, gdy rozmawiałam z Malikiem wokół mnie pojawiło się biało - srebrne światło. Obraz mi się rozmazał, a potem budziłam się w naszym domu.

- To bardzo możliwe, że posiadasz tą moc. Jeśli tak, to naprawdę jesteś potężna czarownicą. Musisz tylko się szkolić. Ćwiczyć w każdej wolnej chwili.

- Tak wiem. Będę ćwiczyć, a gdy będę na tyle potężna, zabije Enzo. Pomszczę waszą śmierć.

- Kochanie nie musisz tego robić. Nie oczekujemy tego od Ciebie.

- Wiem - popatrzyłam na rodziców, którzy tak bardzo się martwili o mnie - Chcę to zrobić dla samej siebie. Chcę mieć pewność, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, by ten krwiopijca Enzo, już nikogo nie skrzywdził.

- Kochanie, obiecaj że będziesz uważać na siebie. On jest potężnym wampirem, a Ty początkująca czarownicą.

- Obiecuję Wam, że zanim go zabije, podszkole się w swoich umiejętnościach.

- Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Kochanie, zrób to dla nas i porozmawiaj z Malikiem. Pamiętaj, że bardzo Cię kochamy i chcemy dla Ciebie jak najlepiej.

- Też Was bardzo kocham - przytuliłam najpierw mamę, a potem tatę. I obraz rodziców zaczął znikać.

Był już ranek. Dziś postanowiłam zrobić sobie wolne od szkoły. Chciałam na spokojnie przemyśleć słowa rodziców.

Wzięłam szybki prysznic. Potem ubrałam spodenki i koszulkę. Zeszłam na dół do kuchni. Na śniadanie zrobiłam sobie tosty z szynką i serem. Podczas jedzenie odezwał się mój telefon.

Lena : Lara, gdzie Ty jesteś? Wagarów Ci się zachciało?

Ja : Dziś nie mam ochoty pokazywać się w szkole. Wpadnij do mnie, jak skończysz lekcję.

Lena : Coś się stało ? Wiesz, że mi możesz powiedzieć.

Ja : Wszystko jest ok. Nie martw się. Do później. Pa

Lena : Ok, to do później.

Nie chciałam teraz martwić przyjaciółki. Opowiem jej wszystko jak przyjdzie. To nie jest rozmowa na telefon.

Zajrzałam do księgi i odnalazłam zaklęcie, o którym powiedzieli mi rodzice. Nauczyłam się go, może mi się jeszcze przydać. Może faktycznie powinnam pogadać jeszcze raz z Malikiem, użyć czarów i zobaczyć jaki jest, jakie ma wspomnienia. Być może zbyt gwałtownie zareagowałam, ale gdy usłyszałam słowo wampir, to się przeraziłam. Boję się zranienia z jego strony. Polubiłam go i to bardzo, gdyby mnie w jakiś sposób skrzywdził, pękło by mi serce.
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącego sms-a.

Malik : Księżniczko, proszę daj mi szansę na pokazanie, że jestem inny. Nigdy Cię nie skrzywdze. Zależy mi na Twoim bezpieczeństwie, na tym byś mi ufała.

Ja : Muszę wszystko przemyśleć. Dam Ci znać jak będę gotowa na rozmowę. Daj mi czas.

Malik : Dam Ci tyle czasu, ile potrzebujesz. Będę czekał cierpliwie.

Dzień minął dość spokojnie. Był już wieczór, oglądałam telewizję, ale nie bardzo mogłam skupić się na tym co leciało. Zastanawiałam się, czemu Lena nie przyszła do mnie po lekcjach. Postanowiłam zadzwonić do niej. Nim zdążyłam wybrać jej numer, telefon zadzwonił. Numer był nieznany. W pierwszej chwili nie chciałam odbierać. Nigdy nie odbieram takich telefonów. No, ale ostatecznie odebrałam.

Nieznany : Jeśli chcesz zobaczyć przyjaciółkę żywą to przyjdź teraz do starych magazynów nad zatoką.

To był Liam. Poznałam go po głosie. Porwał Lene. Musiałam ją ratować. Nie pozwolę, by przeze mnie zginęła moja najlepsza przyjaciółka. Mu chodzi o mnie. Użył podstępu, by mnie dorwać. Wiedział, że Ruda jest dla mnie jak siostra. Zrobię wszystko, by ją ocalić, nawet jeśli oznacza to moją śmierć.

Ja : Liam, proszę nie rób jej krzywdy. Daj mi 20 minut i dojadę na miejsce.

Liam : Pośpiesz się suko! ! Bo możesz już nie zobaczyć koleżanki żywej.

Ja czarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz