Epilog

381 26 2
                                    

Według ludzkiego przelicznika dziś kończę 19 lat, ale według życia wampirzego wciąż mam 18, tyle ile miałam podczas przemiany. Wtedy czas biologiczny się dla mnie zatrzymał i zawsze będę młoda.

Całkiem niedawno udało nam się pokonać wszystkie potwory spod ziemi, które były w naszym mieście. Wiem, że na świecie jest ich więcej, ale póki co, my w naszej okolicy je zlikwidowaliśmy. Miałam tą przyjemność zabicia ich przywódcy.

***************************

- Jesteś gotowa? - zapytał Enzo, wchodząc do naszej sypialni.

- Myślę, że tak, ale sam oceń - obróciłam się kilka razy wokół własnej osi, by zademonstrować dzisiejszy strój.

- Wyglądasz przepięknie - ocenił moją fioletową sukienkę, która sięgała mi do kolan.

- Dziękuję, to teraz możemy iść - chwyciłam jego dłoń i splotłam nasze palce w uścisku.

Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy na kolację. Zabrał mnie do lasu, niedaleko domu Malika. Tam zobaczyłam go po raz pierwszy. Na drzewach wisiało tysiące mieniących się lampek różnego koloru. A na ziemi stał nakryty stolik dla dwóch osób. Jak zawsze Enzo potrafił sprawić mi miłą niespodziankę.

- Siadajmy, bo wystygnie - powiedział po chwili.

- Kolejny raz zrobiłeś wszystko sam? Jak Ty to robisz skoro cały czas jesteś ze mną?

- Mój kochany słodziaku to pozostanie moją tajemnicą - posłał mi swój zniewalający uśmiech, po którym już o nic nie pytałam.

Zjedliśmy kolację, a później poszliśmy na spacer wzdłuż jeziora. Wieczór był ciepły. Gdy wróciliśmy na miejsce, stolik był oczyszczony z talerzy, teraz stał na nim duży bukiet lilii.

- No, widzę, że masz pomocników.

- Dziś ich potrzebowałem, nie miałbym jak sam tego zrobić będąc z Tobą, a chciałem by było to niespodzianką.

- Zdecydowanie nią jest. Kwiaty są piękne. I cały bukiet jest taki duży, że sama nie będę w stanie go nieść.

- Pomogę Ci, ale najpierw..... - wyciągnął z kieszeni małe, czerwone pudełeczko w kształcie serca. Otworzył je i klęknął przede mną na kolano. Wokół nas zaczęli gromadzić się nasi znajomi. Każdy z nich miał w ręku mały lampionik. Wokół nas utworzył się świetlany krąg.

- Lara.... - przerwał, ale po chwili kontynuował - Wiem, że znamy się krótko, ale nie chcę z tym czekać dłużej. Wiem, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Przed nami całe życie, które może trwać wiecznie. Kocham Cię i chcę to życie spędzić z Tobą. Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

Byłam w dużym szoku. Takiego zakończenia wieczoru na pewno się nie spodziewałam. Patrzyłam na niego i milczałam. Widziałam jak jego twarz przybiera smutniejszy wyraz.

- Tak.... Oczywiście, że tak - na moje słowa Enzo wstał, wyciągnął pierścionek z pudełka i włożył mi na palec. Wszyscy zaczęli klaskać i gwizdać z zadowolenia.
A my złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku.

Resztę wieczoru bawiliśmy się w gronie naszych znajomych. Wieczór był bardzo udany, tak różny od tego jaki przeżyłam rok temu w swoje osiemnaste urodziny.

Nad ranem odeszłam od bawiącego się grona ludzi. Poszłam na plażę, by pomyśleć i powspominać.

Wiedziałam, że dobrze robię przyjmując pierścionek od Enzo. Malik będzie moja pierwszą miłością i już na zawsze będzie w moim sercu, ale życie trwa dalej i ja muszę sobie je jakoś ułożyć. Wiem, że Malik byłby zadowolony z mojego wyboru.

Siedziałam i wspominałam cały rok, który jest już za mną. Było w nim dużo przykrych momentów, ale i też dużo miłych. Mam tylko nadzieję, że teraz będzie trochę lepiej. Bez potworów, które terroryzowały naszą okolicę.

Nagle poczułam zimną dłoń na ramieniu, odwróciłam głowę i zobaczyłam mężczyznę, którego kiedyś nienawidziłam, a teraz kocham całym sercem.
Usiadł za mną i mocno się we mnie wtulił. Oboje patrzyliśmy w niebo, jeszcze trochę i będzie piękny wschód słońca.

Wpatrywaliśmy się jak słońce wschodzi i nagle coś zobaczyłam.

- Enzo, widzisz to co ja? - wskazałam palcem, gdzie ma patrzeć.

- Tak Lara, widzę ich.

Naszym oczą ukazali się moi bliscy, moi rodzice, Malik, Lena i Mark. Widziałam na ich twarzach szczery uśmiech. Wzruszyłam się tym widokiem. Wokół mnie w tej cudownej chwili byli wszyscy, których kochałam. Z moich oczu popłynęło kilka łez, ale były to łzy szczęścia.

Wtuliłam się mocniej w ramiona Enzo i w tym samym momencie zauważyłam, że Malik całym sobą wyraża szczere zadowolenie na nasz widok.

- Kiedyś do Was dołączamy, ale jeszcze nie teraz. Kocham Was i już zawsze będziecie w moich sercach - wyszeptałam słowa w stronę moich bliskich i po chwili zniknęli, a ja zostałam z Enzo.

- Ciebie też kocham - powiedziałam do Enzo i delikatnie ucałowałam jego usta.

- Ja Ciebie też kocham moja słodka wampirzyco. I będę kochał, aż po grób.

KONIEC

Ja czarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz