Ocknęłam się na dnie głębokiej dziury, a może studni. Nie wiem ile czasu leżałam nieprzytomna. Spojrzałam w górę i zauważyłam, że na dworze było ciemno. Zresztą w dziurze wcale nie było lepiej. Było ciemno, zimno i mokro. Woda sięgała mi do połowy łydki.
- Ratunku, niech ktoś mi pomoże!! - zaczęłam krzyczeć z nadzieją, że ktoś mnie usłyszy. Przecież nie uciekłam daleko od domu - Enzo! Enzo! pomóż mi! - wciąż krzyczałam.
Chciałam od niego uciec, nie chciałam być jego więźniem czy zabawką, ale teraz pragnęłam, by mnie odnalazł, by mnie stąd zabrał. Cała ta sytuacja mnie przerażała. Nie lubiłam ciemnych i małych pomieszczeń, a ta dziura taka była.
Po chwili postanowiłam, że sprawdzę czy nie ma tu jakiegoś innego wyjścia, niż wyjście górą, które było dla mnie niemożliwe do wykonania. Zaczęłam dłońmi jeździć po ściankach studni, szukając czegoś, czego mogło tu nie być. Ku mojemu zaskoczeniu znalazłam sporą dziurę, w której spokojnie powinnam się zmieścić. Zaryzykowałam i weszłam w nią.
Byłam już bardzo zmęczona. Czołgałam sie już jakąś godzinę, gdy zobaczyłam w dali delikatne światło. Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy, ale i znikł tak szybko jak się pojawił.
Pomieszczenie, w którym się teraz znajdowałam było duże i oświetlone, ale to co w nim zobaczyłam przeraziło mnie jeszcze bardziej niż same wampiry.
Na hakach wisiały ciała martwych ludzi, poobdzieranych ze skóry, a wokół nich stały dziwne i przerażające istoty, których nigdy na oczy nie widziałam i nie miałam pojęcia, że istnieją.
Stwory te były wysokie, chude, miały ciała białe jak śnieg, oczy czerwone, a zęby ostre i wyostrzone jak brzytwa. Odcinały ludzkie mięso i jadły je. Gdy mnie dostrzegli, przestali jeść i skierowali się w moją stronę. Chciałam uciekać dziurą, którą tu weszłam, ale nie udało mi się. Jeden z nich złapał mnie za nogę i powiesił na jednym z haków.
- Widzę, że wampirki tym razem przysłały nam żywe mięsko - wysyczał i zaczął mnie wąchać - Będziemy mieli niezłą zabawę obdzierając Cię ze skóry - zaśmiał się, a ja zwróciłam wszystko co znajdowało się w moim brzuchu.
- Proszę nie zabijajcie mnie, znam Enzo. Mieszkam teraz u niego - myślałam, że może mnie puszczą jak powiem, że znam przywódcę wampirów - Wpadłam do studni przez przypadek. Proszę uwolnijcie mnie, a nikomu nic nie powiem.
- Ha, ha, ha. I tak nikomu nic nie powiesz, bo stąd nie wyjdziesz. Kolację już zjedliśmy, więc będziesz naszym śniadaniem jutro - całe stado potworów zaczęło się śmiać.
- Jak Enzo dowie się co zrobiłeś, to Cię zabije. On nie pozwala nikomu mnie ruszyć, może nie będzie to jutro, ale w końcu się dowie kto mnie zabił, a wtedy nie chciałabym być na Twoim miejscu - udawałam twardą, myślałam że dzięki temu choć trochę się przestraszą i mnie wypuszczą.
- Myślisz, że my się go boimy? Nic podobnego. On nam tylko dostarcza ciała ludzi. Pozbywa się w ten sposób problemu, bo nikt tych ciał nigdy nie znajdzie.
- Macie jakiś chory układ?
- Bystra jesteś. Tak, taki mamy układ. On nam dostarcza ciała, a my nie wychodzimy na powierzchnię. Dzięki temu ginie mniej ludzi. Gdyby nie on i układ, który zaproponował co noc zabijalibyśmy tysiące ludzi.
- Kim wy jesteście? Czemu karmicie się ludźmi, a nie zwierzętami?
- Jesteśmy podobni do kanibali. Tyle, że my nie jesteśmy ludźmi, a potworami. Ludzkie mięso jest najlepsze.
- Czy wasza kryjówka jest w tym samym miejscu co dom Enzo? - byłam ciekawa, może proszek, który powstrzymywał moje moce, tu nie działa.
- Jesteśmy daleko od jego domu. Studnia jest na jego terenie, ale idąc tunelem zostawiłaś jego posiadłość daleko w tyle.
CZYTASZ
Ja czarownica
FantasyRozdział 1 Niedzielny poranek jak i inne poranne dni spędzam zawsze tak samo . Wstaje o 7 idę do łazienki i trochę się ogarniam . Ubieram na siebie dresy ,koszulkę i buty sportowe. Wychodzę z domu ,wkładam słuchawki w uszy, puszczam muzykę i...