Rozdział 16

420 29 0
                                    

Dojechaliśmy do jego domu. Malik wziął mnie delikatnie na ręce i zniósł do pokoju, w którym mieszkałam ostatnie dwa tygodnie, dochodząc po wypadku. Teraz znów leżę na łóżku cała obolała.
Malik obchodził się ze mną jak z jajkiem, by nie zrobić mi większej krzywdy czy nie sprawić większego bólu.

- Lara, dam Ci swoją krew do wypicia, by rany się zagoiły, a potem wyciągne ten pręt z nogi - pokiwałam lekko głową na znak, że się zgadzam.

- Co z Leną? - spytałam ledwie słyszalnym głosem.

- Wszystko z nią dobrze. Później Ci opowiem. Teraz pij.

Naciął swój nadgarstek nożem i przybliżył do moich ust. Nie miałam ochoty na picie jego krwi, ale wiedziałam, że dzięki niej szybko dojdę do siebie. Chciałam mieć to już za sobą. Wessałam się w jego rękę i zaczęłam pić krew. O dziwo smak mi nie przeszkadzał. Nie jestem wampirem, a smakuje mi krew. Co się ze mną dzieje?

Malik przymknął oczy, a kąciki jego ust lekko się podniosły. Wyglądał jakby był w transie czegoś co mu się podobało. Czyżby sprawiało mu to przyjemność, że pije jego krew?

- Wystarczy - powiedział spokojnie, odrywając mnie tym samym od moich myśli. Obwiązał moje udo paskiem i mocno zacisnął - Zagryś ten kołek w buzi. Może boleć podczas wyciągania, a nie chcę byś odgryzła sobie język.

Chwycił za pręt i jednym zdecydowanym ruchem wyciągnął go z mojego uda. Ból był ostry, ale dzięki temu, że zrobił to szybko nie odczuwałam go długo. Z moich ust mimowolnie uwolnił się cichy jęk.

- Ciii, zaraz przestanie boleć - podmuchał delikatnie ranę, w której przed chwilą był jeszcze pręt. Poczułam lekki chłód, który był dość przyjemny.

- Dziękuję, że zrobiłeś to tak szybko, dzięki temu mniej bolało.

- Dla Ciebie wszystko księżniczko - uśmiechnął się do mnie, tak że poczułam motylki w brzuchu - Zaraz rany znikną i poczujesz się lepiej.

- Cieszę się, bo teraz czuje się jakby przejechała mnie ciężarówka. Malik, jestem cała we krwi. Czy nie powoduje to u Ciebie pragnienia?

- Powoduje, ale umiem się powstrzymać. Choć Twoja krew pachnie znakomicie i chętnie bym jej spróbował - oboje się uśmiechneliśmy na jego słowa.

Mój strach względem niego zniknął. Ratując mnie z rąk szaleńca udowodnił, że nie chce mnie skrzywdzić a chronić, dbać bym zawsze była bezpieczna.

- Umyje Cię, żeby nie kusić dalej mojego pragnienia - spojrzałam na niego ze zdziwieniem, na co on wyszczerzył swoje kły. Nie chciałam, by widział mnie cała nagą.

- Eee, wiesz, sama mogę to zrobić. Wszystkie skaleczenia prawie znikły. Pomożesz mi zaprowadzając mnie do łazienki, dobrze ?

- Ok, jak coś to wołaj, gdybyś miała z czymś problem. Chętnie pomogę.

- Poradzę sobie - postawił mnie w łazience i zostawił samą.

Napuściłam wody do wanny. Dzis miałam ochotę na dłuższą kąpiel. Do wody nalałam płynu, który pachniał kokosami. Uwielbiałam ten zapach. Powoli weszłam do wanny i wygodnie się w niej położyłam. Dzięki ciepłej wodzie moje ciało się odpreżało. Zamknęłam oczy i cieszyłam się chwilą upojenia, którą dawała mi kąpiel.

- Lara, wszystko wporządku?!! - do drzwi puka Malik. Jego głos wydaje się być zdenerwowany.

- Tak, czemu pytasz?

- Siedzisz w wannie już godzinę. Bałem się, że coś się stało.

W chwili wypowiadania jego słów orientuje się, że woda w wannie jest całkiem zimna. Musiałam przysnąć ze zmęczenia.

- Zaraz wyjdę - oznajmiłam.

Wyszłam z wanny, wytarłam ciało, uczesałam włosy i ubrałam na siebie niebieską bokserke i krótkie czarne spodenki. Malik siedział na łóżku.

- Dobrze się czujesz ? Martwiłem się.

- Jestem zmęczona, to wszystko. Prześpie się, a rano będę jak nowo narodzona.

- Ok. To wskakuj do łóżka, gdybyś czegoś potrzebowała to będę w drugim pokoju.

Położyłam się i przykryłam ciepłą kołdrą. Nie chciałam być sama, ale czy wypadało prosić mi Malika o to, by został? Po tych wszystkich strasznych wydarzeniach potrzebowałam czyjejś bliskości.

- Malik.....- zawahałam się - Został byś ze mną ?

- Jasne - usiadł na fotelu - Śpij już. Teraz nic Ci już nie grozi.

- Tak wiem, przy Tobie jestem bezpieczna. Położysz sie koło mnie? - jego mina była bezcenna. Oczy wyskoczyły mu prawie na wierzch, a buzia przybrała kształt wielkiego OOO . Powstrzymywałam swój śmiech.

- Taak - zająkał się, na co tym razem wybuchnęłam śmiechem.

Uniosłam kołdrę do góry i zrobiłam mu miejsce na łóżku. Położył się na wznak. Czułam, że jego ciało jest spięte. Dla mnie było to coś nowego. Nigdy nie spałam w jednym łóżku z żadnym chłopakiem. Zastanawiałam się czy on spał już z jakąś dziewczyną. Nie wiedziałam czy mogę poruszyć ten temat, bo znaliśmy się krótko. Ciekawość była jednak wieksza od rozsądku, który podpowiadał, by o to nie pytać.

- Mogę o coś zapytać ? - zaczęłam niepewnie.

- Tak, pytaj o co chcesz.

- Czy Ty....eh noo wieesz - teraz sama zaczęłam się jąkać z nerwów - Czy Ty spałeś kiedyś z dziewczyną? - w końcu wydukałam to z siebie.

- Tak. I w sensie spania tylko z kimś w łóżku i w sensie uprawiania sexu.

Czyli nie był prawiczkiem. Miał już kobietę w łóżku. Ciekawe ile ich było? Przecież to normalne. Jest mężczyzną, żyje już bardzo długo i ma swoje potrzeby. Chciałam zadać mu jeszcze kilka pytań, ale zmęczenie dało o sobie znać. Zasnęłam.


Ja czarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz