Rozdział 21

398 25 1
                                    

W pokoju, w którym zostawił mnie Enzo, zamknięto mnie na dwa dni. Nie mogłam się wykąpać, nie mogłam nic zjeść, nie mogłam wyjść, jedyne co mi dawali to woda, a przy drzwiach zawsze stał jeden z jego sługusów.

Dziś rano obudziłam się i zauważyłam, że drzwi mojego pokoju są otwarte. Bałam się wyjść, bo nie wiedziałam co mnie tam czeka. Wiem tylko, że dom jest pełen wampirów i każdy z nich może mnie zabić.

Nim zdążyłam cokolwiek przemyśleć do pokoju wszedł Enzo.

- No widzę, że już się obudziłaś. Od dziś możesz chodzić po całym domu. Nie będziesz już zamknięta w tym pokoju.

- I to ma mnie pocieszyć? Dalej jestem Twoim więźniem. Poza tym skąd mam mieć pewność, że inni mnie nie zabiją?

- Daję Ci moje słowo. Jestem ich panem, a oni są posłuszni jak psy. Chodź ze mną. Myślę, że miałabyś ochotę się wykąpać i coś zjeść.

Poszłam za nim. Zaprowadził mnie do łazienki i zostawił samą.

- Poczekam na zewnątrz. Wołaj, gdybyś czegoś potrzebowała.

Nic mu nie odpowiedziałam, poczekałam aż wyjdzie, wtedy rozebrałam się i weszłam pod ciepły strumień wody. Jeszcze chyba nigdy kąpiel nie sprawiła mi tyle przyjemności co dziś. Po dwóch dniach bez mycia chciałam nacieszyć się wodą. Kto wie czy teraz znów mi tego nie zabranią. Gdy wyszłam zauważyłam, że na krześle leżą nowe ciuchy i bielizna. Oczywiście wszystko było koloru czarnego. Czy oni nie noszą ciuchów w innych barwach?
Szybko ubrałam się w czarną koronkową bieliznę, w czarny gorset i czarne rurki, które ktoś mi przyniósł.

- Pięknie wyglądasz - powiedział, gdy wyszłam z łazienki.

- Daruj sobie takie teksty. Nie zmienię o Tobie zdania. Jesteś mordercą - na moje słowa lekko się uśmiechnął, jakby go to bawiło.

- Masz ochotę na śniadanie? Myślę, że jesteś głodna po dwóch dniach głodówki.

- Czemu udajesz takiego miłego? Wiem, że taki nie jesteś, więc po co cała ta szopka z dobrocią? - kierowaliśmy sie schodami na dół.

- Jestem dobry tylko dla Ciebie - odpowiedział. To mnie zaskoczyło. Przecież chciał mnie zmienić w wampira, a jest miły. Być może to jego taktyka. Może myśli, że jak będzie dobry to sama poproszę o przemianę.

- Czemu akurat dla mnie? Jeśli myślisz, że to mnie przekona to bycia wampirem to się mylisz - weszliśmy do kuchni, w której zrobiłam sobie śniadanie. Usiedliśmy przy stole i kontynuowaliśmy rozmowę.

- Przypominasz mi kogoś, kogoś kogo dawno temu kochałem, a nie dane było mi z nią być.

Zastanawiałam się o kogo chodzi. Malik powiedział mi, że przypominam mu Amelie. Kogo jeszcze mogę przypominać? Nie wydaje mi się, by Enzo kochał tą samą kobietę. To nie możliwe.

- Kim ona była? - spytałam wprost.

- To Amelia. Myślę, że już o niej słyszałaś od Malika. Mam rację? - przytaknęłam tylko głową - Obaj ją kochaliśmy, ale ona wybrała jego. Nie chciała żyć z wampirem. Chciała mieć męża, dzieci, wnuki. Chciała normalnego życia jako człowiek - zastanawiało mnie czemu Malik nie opowiedział mi o tym?

- Dlaczego ją zabiłeś, skoro ją kochałeś?

- Nie chciałem jej zabić. Za bardzo kochałem Amelie. Chciałem tylko, by żyła ze mną wiecznie.

- Próbowałeś przemienić ją w wampira?

- Tak. Wiedziałem, że ona tego nie chce, ale ja nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Niestety nie udało się.

Ja czarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz