Rozdział 15

480 27 1
                                    

Pędziłam autem jak szalona. Chciałam jak najszybciej znaleźć się na miejscu i uratować Lenę. Bałam się, że mogę nie zdążyć, że ten szaleniec ją zabije, a wtedy nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Do końca życia miałabym wyrzuty sumienia.

Gdy dotarłam na miejsce, musiałam skontaktować się z Liamem. Nad zatoką było kilka starych magazynów, a ja nie wiedziałam, w którym przetrzymuje Rudą.

Liam : Gdzie jesteś ? Twoja przyjaciółeczka nie ma się za dobrze.

Ja : Jestem na miejscu, który to magazyn?

Nie odpowiedział, po prostu się rozłączył. Bałam się, że się spóźniłam. Po chwili  w oddali zobaczyłam zbliżającą się postać. To był on. Już z daleka go rozpoznałam. Cała zesztywniałam, a serce waliło mi szybko, jak nigdy dotąd. Strach robił swoje, ale musiałam go przezwyciężyć dla dobra przyjaciółki.

- To co? Teraz skończymy, to co zaczęliśmy wcześniej? Dziś będziesz moja. Nikt Ci nie pomoże!! - złapał moje nadgarstki bardzo mocno, wiedziałam że będą w tym miejscu śiniaki. Szybko przyciągnął mnie do siebie. Dzieliły nas milimetry. Jego usta zaczęły nachalnie i brutalnie całować moją szyję. Lizał ją, wgryzał się w nią zębami. Było to nieprzyjemne i bolesne.

- Gdzie jest Lena? Proszę uwolnij ją - powiedziałam łamliwym głosem. W oczach zbierały się już łzy.

- Najpierw zabawie się z Tobą, a potem jeśli dobrze się spiszesz, wypuszcze Twoją przyjaciółkę - jego usta zaczęły całować moje, ale nie oddałam pocałunku. To wszystko bardzo mnie brzydziło.

- Zrobię wszystko, co tylko chcesz, tylko ją wypuść. Proszę, ona nie zrobiła nic złego. To o mnie Ci chodzi.

Nic mi na to nie odpowiedział. Związał moje dłonie sznurkiem, zabrał mi telefon i zaprowadził mnie do magazynu, w którym była Lena. Jej dłonie skute były kajdankami, a do nich przyczepiony był łańcuch. Wisiała w powietrzu. Całe ciało pokrywały rany po cięciu nożem. Na ten widok łzy same płynęły po policzkach.

- Uwolnij ją, proszę Cię.

- Uwolnie, jeśli oddasz mi pocałunek, tak jak należy. Jeśli poczuje, że Cię to odrzuca, ona zginie. Zrozumiałaś??!!

- Tak, doskonale rozumiem.

Podszedł do mnie. Jego usta, były coraz bliżej moich. Z całych sił powstrzymywałam odruch wymiotny na to, co ma się za chwilę stać. Muszę dobrze udawać, bo inaczej nie uratuje mojej kochanej przyjaciółki. Zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie Malika, że to z nim będę się całować. Może dzięki temu będzie mi łatwiej. Nie otwierałam oczów, czekałam aż jego usta przylgną do moich. Nie musiałam długo czekać, po kilku sekundach już mnie całował. Pocałunek nie był tak nachalny, jakiego się spodziewałam, ale mimo wszystko nie był miły. Nie chciałam go całować.
Zawsze chciałam, by mój pierwszy pocałunek był wyjątkowy. Z osobą, która będzie bliska memu sercu, a muszę całować się z szaleńcem i na dodatek udawać, że sprawia mi to przyjemność.

- Jak chcesz to potrafisz być miła - powiedział, po czym skierował się w stronę Leny. Jej ciało opadło bezwiednie na zimną podłogę magazynu. Od razu do niej podbiegłam.

- Tak bardzo Cię przepraszam, gdyby nie moje problemy i to, że jestem czarownicą, nic by Ci się nie stało - nie mogłam powstrzymać łez. Mocno wtuliłam się w przyjaciółkę, na co ona jękła - Przepraszam. Zapomniałam, że bardzo Cię boli.

- Lara, nie mam pretensji do Ciebie. To nie Twoja wina. On jest chorym psycholem. Nie mogłaś tego przewidzieć.

- Tak bardzo Cię przepraszam. Uciekaj stąd !! - chciałam uleczyć jej rany, ale moje moce tu nie działały.

Ja czarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz