Ostatnie dwa tygodnie zleciały mi dość szybko. Spędziłam je w domu Malika. Do czasów egzaminów nauczyciele uczyli mnie w domu. Dalej myśleli, że jestem połamana, a dla pozorów musiałam ubierać na siebie gips.
Z Leną widziałam się rzadko. Obie musiałyśmy uczyć się do końcowych egzaminów, a ja oprócz tego ćwiczyłam swoje moce. Musiałam opanować każdy żywioł, ale i dar teleportacji. Szło mi już całkiem nieźle. We wszystkim pomagał mi Malik, dzięki czemu zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej.
Każdy dzień z nim był wspaniały. W jego obecności czułam się bezpiecznie. Traktował mnie jak księżniczkę. Robił wszystko o co go tylko poprosiłam. Moje uczucia do niego z dnia na dzień rosły. Uwielbiałam jego bliskość, dotyk, pocałunki. No a dziś jest nasza pierwsza prawdziwa randka. Już się nie mogę doczekać.
Przez te dwa tygodnie było spokojnie, jeśli chodzi o Enzo. Zero wiadomości od niego. Nikt nie pojawiał się też w lesie, nikt nas nie obserwował. Wiedziałam, że jest to cisza przed burzą, że ten krwipijca mi nie odpuści tak łatwo.
*********
Na randkę ubrałam kobaltową sukienkę z krótkim rękawkiem. Dół był rozkloszowany i sięgał do połowy uda. Dekolt był okrągły, a plecy sukienki stanowiła koronka. W tali zapięłam cienki czarny pasek, do tego na stopy nałożyłam czarne szpilki. Makijaż zrobiłam delikatny, a włosy lekko pofalowałam.
Schodząc na dół po schodach, myślałam że z nich spadnę. W dole stał Malik i przeszywał mnie swoim wzrokiem. Czułam jak policzki się rozgrzewają i wiedziałam, że wyszedł mi niezły rumieniec.
- Wyglądasz przepięknie, a rumieńce dodają Ci uroku - szepnął mi do ucha, gdy byłam już na dole.
- Dziękuję, Ty też wyglądasz bardzo ładnie.
Miał na sobie czarne spodnie i błękitną koszulkę, która pasowała do jego oczów. Pachniał dobrymi perfumami, które rozpraszały moje myśli.
- Idziemy? - spytał i wystawił rękę, którą bardzo chętnie chwyciłam.
Wyszliśmy z domu, a moim oczą ukazała się łódź, która stała przy pomoście.
- Będziemy płynąć tą łodzią?
- Tak, nią dopłyniemy do celu naszej randki - słodko się uśmiechnął i pocałował moją dłoń.
Przez całą drogę milczeliśmy. Malik wiosłował, ale nie sprawiało mu to żadnego trudu, był wampirem i miał dużo siły. Byłam ciekawa, gdzie mnie zabiera, ale wiedziałam, że mi nic nie powie. Chciał sprawić mi miłą niespodziankę.
Z dali ujrzałam światło. Wiedziałam, że się zbliżamy do miejsca, w którym miała odbyć się nasza pierwsza randka.
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. To co zobaczyłam sprawiło, że byłam w dużym szoku, ale takim pozytywnym szoku.
Na jeziorze pływała duża, kwadratowa, drewniana platforma. Na niej leżał biały tiulowy materiał i rozsypane płatki czerwonych róż. Na stelażu, umocowany był baldachim z białego tiulu. Na środku stał stolik i dwa krzesełka. Stolik okryty był czerwonym obrusem, a na nim stało schłodzone w lodzie wino, dwa kieliszki, kolacja i bukiet róż.
- To jest cudowne, sam to wszystko zrobiłeś? - ze wzruszenia popłynęły mi łzy.
- Tak sam. Cieszę się, że Ci się podoba.
- Podoba, to mało powiedziane. To jest takie piękne, jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego - podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam w usta.
- Było warto, dla takiego całusa - powiedział z uśmiechem na twarzy, gdy oderwaliśmy od siebie usta.
Wieczór minął nam szybko. Zjedliśmy kolację, wypiliśmy wino, trochę tańczyliśmy i rozmawialiśmy. Malik opowiadał mi o krajach, w których był. Randka zdecydowanie należała do udanych. Świetnie się bawiliśmy w swoim towarzystwie. Nadawaliśmy na tych samych falach.
Po powrocie do domu wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.
Obudziłam się w środku nocy z krzykiem. Po kilku sekundach, był przy mnie Malik.
- Ciii.....to tylko zły sen - przytulił mnie do siebie i pocałował moje czoło.
- Wiem, ale to było takie realistyczne. Ostatnio było spokojnie, ale wiem, że to nie koniec. On nigdy nie odpuści, póki mnie nie zabije.
- Nie pozwolę na to. Obiecuję Ci to. Połóż się spać. Poczekam, aż zaśniesz.
- A może.... - przerwałam na chwilę, by spojrzeć w jego oczy - Może zostaniesz ze mną? Lubię Twoją bliskość, wtedy śpię spokojniej - dodałam i odkryłam kołdrę.
- Dobrze księżniczko, dla Ciebie wszystko - położył się obok mnie i mocno przytulił.
- Dziękuję - odpowiedziałam i w jego ramionach odpływałam w krainę Morfeusza.

CZYTASZ
Ja czarownica
FantasyRozdział 1 Niedzielny poranek jak i inne poranne dni spędzam zawsze tak samo . Wstaje o 7 idę do łazienki i trochę się ogarniam . Ubieram na siebie dresy ,koszulkę i buty sportowe. Wychodzę z domu ,wkładam słuchawki w uszy, puszczam muzykę i...