Rozdział 5

857 43 0
                                    

Poniedziałkowy poranek zaczęłam tak jak inne dni . Wstałam, ogarnęłam się w łazience ,zarzuciłam szybko na siebie strój do biegania i wyszłam z domu.
Biegłam zawsze tą samą trasą.
"Dziś szkoła, pierwszy raz chyba nie mam ochoty do niej pójść.Ostatnie wydarzenia odbiły się na mojej psychice.Jak ja mam teraz normalnie funkcjonować ?Dzieciaki w szkole na pewno tez zwrócą uwagę na moje włosy. Muszę być silna i nie przejmować się komentarzami" - biegałam i biłam się z myślami.
Po powrocie do domu weszłam na górę do łazienki,wzięłam ciepły prysznic ,ubrałam się w czarną sukienkę do tego czarny przewiewny sweterek i zeszłam na dół do kuchni.
Lena już w niej była i robiła nam śniadanie.
- Hej kochana - powiedzialam do przyjaciółki - Dobrze spałaś? - dodałam i usiadłam przy stole ,gdzie czekała już na mnie ciepła herbata.
- Tak dobrze a Ty ?
- Nienajgorzej, w nocy przyśnili mi się rodzice. W sumie to mi się ukazali . Rozmawiałam z nimi. To było takie realne.
- Co Ci powiedzieli ? Jak to w ogóle możliwe ,że ich widziałaś? - spytała Lena siadając obok mnie z dwoma miseczkami płatków śniadaniowych.
- Twierdzą,że to moja kolejna moc. Będę mogła się tak z nimi kontaktować. Powiedzieli też,że mam być ostrożna bo w szkole pojawią się nowi uczniowie. Radzili bym ich unikala.
- Ale dlaczego ?
- Nie mogli mi tego powiedzieć. Może następnym razem uda mi się dłużej z nimi pogadać i coś więcej z nich wyciągnę. No a teraz zbierajmy się do szkoły bo jest już późno ,a nie chcę się spóźnić. - powiedziałam i wyszłam z domu.
Byłyśmy już z Leną w drodze do szkoły. Nie mogłam za bardzo rozmyślać o swoich problemach, bo prowadziłam auto. Musiałam być skupiona , nie chciałam przecież spowodować jakiegoś wypadku.
Przed wyjściem z auta spojrzałam jeszcze w lusterko i pomyślałam " Szkoda, że nie mogę nic zrobić z tymi włosami. Mam moce ,no ale tego nie mogłam zmienić. Żadne farby nie dały rady , nawet czary nie pomogły. Będę pośmiewiskiem całej szkoły. Już i tak mam tyle na głowie ,a jeszcze dojdzie to "
Wzięłam głęboki oddech i wysiadłam z auta.
- Będzie dobrze - usłyszałam obok siebie słowa z ust przyjaciółki.
Nie byłam tego taka pewna. Mój wzrok już rozglądał się wokoło. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich dzieciaków,które stały na parkingu i przed wejściem do szkoły. "No to zaczyna się " pomyślałam w duchu.
- Lenka nie dam rady , oni wszyscy na mnie patrzą. Źle się z tym czuje.
- Dasz radę, jesteś silną i odważna nastolatka. Jestem z Toba. Jak się komuś nie podoba to niech nie patrzy. Myślę, że oni Ci zazdroszczą takie extra fryzury.
- Ha ha jasne . Na pewno każdy chciałby mieć białe włosy jak stara babcia - odpowiedziałam jej, lekko się uśmiechając.
- O widzisz i juz masz troszkę lepszy humor. I tak trzymaj - powiedziała i przytulila mnie.
- Ok , dzięki Tobie jestem silniejsza. Chodźmy już do klasy bo zaraz będzie dzwonek.
Szłyśmy przez plac, a ja czułam spojrzenia tych wszystkich ludzi, ale już mniej mnie to obchodziło. Miałam przy sobie Lenę i tylko to było ważne. Ona dodawała mi otuchy i siły. Dzięki niej nie musiałam przejmować się tymi spojrzeniami i podśmiechiwaniem się.
Weszłyśmy do klasy i zajełyśmy ławkę, w której zawsze siedziałyśmy.Po chwili rozległ się głos dzwonka i do klasy weszła nauczycielka i dwóch nowych uczniów.
" No tak to pewnie oni , to ich mam unikać " pomyślałam i po chwili słuchałam już głosu Pani Wolter. Zaczęła przedstawiać chłopaków
- Dzień dobry dzieci. Zanim zaczniemy lekcję, chciałabym przedstawić wam dwóch nowych kolegów. To jest Liam Cooper - wskazała na pierwszego z chłopaków.
Liam wyglądał na wysokiego chłopaka. Wydawało mi się, że ma z 190cm tak jak mój tata. Był ciemnym bladynem, o krótkich włosach . Oczy były zielone. Gdy na niego spojrzałam bił od nich chłód i złość. Szybko odwróciła wzrok od niego . Wtedy usłyszałam jak nauczycielka przedstawia drugiego ucznia.
- A to jest Malik Trint. Wskazała chłopaka.
Mój wzrok mimowolnie spoczął na jego osobie. Przyglądałam mu się chwilę. Był niższy od Liama miał może z 182 cm. Widać było,ze jest dobrze zbudowany i wysportowany. Miał czarne włosy. Nie były tak krótkie jak u poprzedniego nowego chłopaka,ale też nie długie. Oczy ujrzałam dopiero w chwili,gdy jego wzrok padł na mnie. Przeszywał mnie swoim wzrokiem . Jego oczy były piękne. Miały lazurowy kolor. Były tajemnicze jak cały on . Nic nie dało się z nich wyczytać. Chciałam wejrzeć w jego myśli dzięki swojej mocy,ale powstrzymałam się w ostatniej chwili.
"A jak dowiem się czegoś, czego nie chce. Lepiej nie ryzykować ,bo mogę potem żałować " - pomyślałam i znów na niego spojrzałam. Było w nim coś tajemniczego ,co chciało by sie odkryć,ale muszę trzymać się jak najdalej od niego ale i też od Liama.
- Liam , Malik tam jest wasze miejsce - powiedziała nauczycielka i wskazała im wolną ławkę, za mną i za Leną.
"No pięknie, jeszcze tak blisko nas będą siedzieć . Mam nadzieję ,że to tylko na tej lekcji" - pomyślałam i w tej samej chwili poczułam jak moje ciało przeszywa lekki chłód i dreszcz.Ręka Malika delikatnie musnęła moje przedramie.
- Przepraszam - usłyszałam jego aksamitny a równoczesnie męski jak na jego wiek głos. Spojrzałam na niego tylko ukradkiem,ale nic nie odpowiedziałam.
- Ale ciacha co ? - usłyszałam ściszony głos przyjaciółki.
- Tak są bardzo przystojny,ale nie mam zamiaru się z nimi kumplować - odpowiedziałam jej i zakończyłam rozmowę,słuchając teraz nauczycielki.
Dziś lekcje minęły dość szybko. Dzieciaki przestały już nawet zwracać uwagę na moje włosy. Byłam zadowolona,że tak szybko się przyzwyczaili.
Lena pojechała do domu ze swoich chłopakiem. Mark był miłym i spokojnym nastolatkiem. Miał brązowe oczy i tego samego koloru włosy.Jak na chłopaka to był niski, ale mimo wszystko był wyższy od Leny. Ja zostałam jeszcze w szkole,bo musiałam pouczyć się trochę w bibliotece.
Zamiast się uczyć to zaczęłam rozmyślać o ostatnich wydarzeniach w moim życiu. Zdałam sobie sprawę,że wracając do domu już nigdy nie zastanę w nich moich kochanych rodziców. Nie zniose tej samotności i ciszy w domu.
"Może pomieszkam trochę u Leny,ciekawe czy by chciała, no i czy jej rodzice by się zgodzili." -pomyślałam i postanowiłam,że później zadzwonię do niej lub napiszę sms-a.
Myślałam też o zemście nad wampirami,które wymordowały cały mój sabat. Muszę poćwiczyć swoje moce,zacząć jakieś szkolenie bo teraz nie dam rady ich pokonać. Postaram się codziennie ćwiczyć i opanowywać moce żywiołów. Musiałabym też opanować jakąś sztukę walki. Wampiry były silne i szybkie i sama magia nie wystarczy by je pokonać.
"Będę musiała poszukać jakiejś szkoły,która uczy samoobrony. Zajmę się tym jutro a dziś poćwicze jakies zaklecia z żywiołem ognia" - pomyślałam i postanowiłam zakończyć na dziś naukę w bibliotece.
Wyszłam ze szkoły i kierowałam sie w stronę mojego garbuska.
Miała dziwne przeczucie,że jestem obserwowana. Czułam na sobie czyjś wzrok, ale nikogo nie widziałam. Stałam tak chwilę, ale w około zero jakiegokolwiek ruchu.
" Pewnie tylko mi się wydawało, jestem ostatnio przewrażliwiona "
Przerwałam swoje myśli i szybko wsiadłam do auta. Nie chciałam już tu dłużej stać, trochę się bałam.
Wracałam już do domu ,byłam w połowie drogi gdy nagle coś strzeliło i moje auto stanelo na środku drogi. Wydiadłam z auta by zobaczyć co się stało.
" No pięknie ,guma . Jeszcze tego mi brakowało.I co ja mam teraz zrobić. Nie mam koła zapasowego w aucie żeby je zmienić. Nigdy nie miałam takiego pecha . Teraz mam nauczkę by zawsze być przygotowana "- myśląc o tym wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Leny.
- Cześć, nie przeszkadzam ? - zapytalam i nie czekając na odpowiedź dodałam - Mam problem i potrzebuje pomocy. Złapałam gume w aucie,a nie mam koła zapasowego ze sobą. Mogłabyś przyjechać z Markiem i mi pomóc?
- Jasne, tylko będziesz musiała poczekać troszkę dłużej bo my jesteśmy poza miastem,ale już się zbieramy. Postaramy się być jak najszybciej.
- Ok będę na Was czekać. Dzięki
- Nie ma za co, Lara gapa z Ciebie żeby jeździć bez koła zapasowego - dodała Lena śmiejąc się.
- Wiem,wiem. A teraz rusz swoją szanowną dupe i przyjedź tu i mnie ratuj.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni. Wsiadłam do auta i włączyłam światła awaryjne.
Teraz muszę cierpliwie czekać na przyjazd znajomych, którzy mnie poratują.
Siedziałam i cierpliwie czekałam, gdy w lusterku zobaczyłam zbliżające się auto. Pomyślałam,że to Lena,że może droga była krótsza niż mówiła.
Wysiadłam z auta i mój wzrok skierowałam w stronę zbliżającego się samochodu. Po chwili zorientowałam się,że to nie auto Marka.
" Skoro już wysiadłam , to teraz nie będę nagle się chować. Osoba w aucie pomyśli że jakaś idiotka ze mnie. Przecież mam moce. Nie pozwolę się skrzywdzić"- pomyślałam i patrzyłam kto wysiądzie z zatrzymywanego się w tym momencie auta.
Kierowcą samochodu okazał się nowy uczeń, którego dziś przedstawiono w naszej klasie. Patrzyłam jak się do mnie zbliża, jego chód był pewny i dość szybki. Po chwili był już obok mnie.
- Witaj piękna - odezwał się pewnie i z uśmiechem na twarzy Liam- Widzę,że potrzebujesz pomocy.
- Tak potrzebuję,ale na pewno nie od Ciebie! -odpowiedziałam ostro. Nie wiem czemu tak zareagowałam. Przecież on mi nic nie zrobił. Może był to odruch obronny żeby tylko się jak najszybciej od niego uwolnić.
- Co tak ostro ? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy - Złość piękności szkodzi, nikt Ci tego nie mówił - dodał.
- Pięknością trzeba najpierw być. Ja nią nie jestem, więc mi to nie grozi - odpowiedziałam nieznajomemu i marzyłam by już odjechał. Nie miałam ochoty dalej z nim gadać. " Gdzie ta Lena? " -pomyślałam.
- Mylisz się i chyba dawno nie widziałaś się w lustrze.
- Coziennie widzę się w lustrze,a teraz możesz odjechać. Nie potrzebuję Twojej pomocy,zaraz będzie po mnie moja przyjaciółka.
- Nie bądź taka . Chciałem być tylko miły i może przy okazji poznać kogoś ze szkoły.
- Jaka niby mam nie być? - spytałam zaciekawiona
- Taka gburowata, niedostępna, złośliwa.
- Wcale taka nie jestem. Gdybyś mnie znał zmienił byś zdanie - po chwili żałowałam tego co powiedzialam. Przecież on będzie chciał się teraz poznać ze mną.
- To daj się poznać. Chętnie zabiorę Cię gdzieś po szkole. Może zdradzisz mi też swoje imię,bo rozmawiamy już chwilę a ja dalej to nie znam.
- Jestem Lara i nie dzięki nie chce nigdzie z Tobą iść. Jedzie moja koleżanka więc na razie- powiedzialam kierując się w stronę auta,w którym była Lena z Markiem. Usłyszałam za sobą ostatnie wypowiadane słowa przez Liama.
- Nie poddam się tak łatwo. Chcę bliżej Cię poznam i tak będzie. Zawsze dostaje to czego chce.
Nic już mu na to nie odpowiedziałam. Miałam dosyć rozmowy z nim. Owszem był przystojny ale i bardzo arogancki i zbyt pewny siebie. Nie lubię takich facetów.
- Lara czy to był Liam ? - pyta zszokowana Lena
- Tak to był on. Arogancki dupek. Szkoda na niego czasu. Wracajmy do domu, chce odpocząć i poćwiczyć wiesz co....
Ze względu na Marka nie mogłam mówić o mojej magi na głos, ale moja przyjaciółka od razu wiedziała o co chodzi.
- Ok rozumiem . Śpisz dziś u mnie czy u siebie? - pyta Lena.
- Wiesz dziś chciałabym u siebie, ale dobrze że pytasz bo chciałam zapytać czy na jakiś czas,przynajmniej na początek mogła bym zamieszkać u Ciebie ?
- Jasne,że możesz. Teraz to już w ogóle będziemy jak siostry - odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie
- A Twoi rodzice się zgodzą?
- Tak na pewno. Dziś z nimi pogadam i dam Ci znać.
- Ok dzięki. Jesteś THE BEST
Po powrocie do domu zrobiłam sobie koktaj bananowo- truskawkowy bo było już późno więc nieodpowiednia pora na obiad. Po lekkim posiłku poszłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Napusciłam wody do wanny i spędziłam w niej z pół godziny. W trakcie kapieli postanowilam poćwiczyć trochę nad opanowanie żywiołu. Miałam ćwiczyć na żywiole ognia,ale z racji tego że byłam w wodzie to postanowiłam poćwiczyć właśnie na niej. Zamknęłam oczy i odprężyłam sie. Podniosłam ręce w górę i wyobraziłam sobie,że wokoło mnie unosi sie mnóstwo bobelków z wody. Powoli otworzyłam oczy starając się pozostać w stanie całkowitego skupienia. Ku mojemu zdziwieniu udało mi się, wokół mnie unosiło się tysiące małych babelków wodnych. Podziwialam chwile ten widok.Wyglądało to wszystko jak w bajce.
Po kąpieli ubrałam krótkie granatowe spodenki i koszulkę i położyłam się do spania.
Miałam już zasypiać, ale odezwał się mój telefon. Przyszedł SMS . Zastanawiałam się kto może czegoś chcieć o tej porze. W pierwszej chwili pomyślałam o Lenie,bo miała mi dać znać co powiedzieli jej rodzice.
No ale to nie była ona. Numeru nie znałam. Odczytałam wiadomość
Nieznajomy : Hej,proszę Cię uważaj na siebie. Nie zadawaj się z Liamem. On jest niebezpieczny. Boję się o Ciebie. On Cie skrzywdzi
Ja : Kim Ty jesteś by mówić mi co mogę a czego nie.
Nieznajomy : Jestem kimś komu zależy na Twoim bezpieczeństwie,po prostu bądź ostrożna.
Ja : Jestem już duża dziewczynką i umiem o siebie zadbać.
Odpisałam i wyłaczyłam telefon. Byłam już śpiąca i nie miałam zamiaru ciągnąć tego. Nim zasnełam zastanawiałam się tylko kto to mógł być i skąd wziął mój numer telefonu. Byłam tak zmęczona,ze nawet nie wiem kiedy zasnełam.

Ja czarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz