Rozdział 12

492 37 0
                                        

Postanowiłam, że nie dam po sobie poznać, że coś wiem. Nie powiem Malikowi, o tym że widziałam Liama i Enzo. Nie zdradzę, czego dowiedziałam się od nich. Weszłam do domu, w którym była już moja przyjaciółka, no i on.

- Hej Ruda, co słychać ? - spytałam radośnie. Byłam bardzo spięta, ale starałam się, by tego nie zauważyli.

- Cześć. U mnie wszystko dobrze. Stęskniłam się za Tobą.

- Ja za Tobą też.

Starałam się nie zerknąć w stronę Malika, ale czułam, że on wpatruje się we mnie.

- Lara, gdzie byłaś? Jak zobaczyłem, że nie ma Cię w domu, to zacząłem się martwić.

- Jak widać, nic mi nie jest. Byłam na spacerze - powiedziałam obojętnym głosem.

- Coś się stało? Jesteś jakaś inna.

- Nic się nie stało - odpowiedziałam i poszłam do przyjaciółki.

- Lena, jesteś głodna? Może zrobię obiad?

- Ok. Pomogę Ci.

Dziś miałyśmy ochotę na kurczak w sosie śmietanowo - koperkowym i do tego ryż. Danie jest proste i szybko się je robi. Usiadłyśmy do stołu same, bo Malik nie miał ochoty jeść, tak powiedział Lenie, gdy zawołała go na posiłek. Ja znałam tego przyczynę, był wampirem i jedyne czego potrzebował to krwi.

Po obiedzie, postanowiłam pokazać przyjaciółce okolice. Chciałam pobyć z nią sama.

- Lara, jak to możliwe, że nie masz już gipsu? - widziałam na twarzy przyjaciółki zaskoczenie.

- Malik podawał mi magiczny napój, który pomógł zrosnąć się kością szybciej - w chwili wypowiadania słów, zrozumiałam że musiała być to jego krew. Jest wampirem, a ich krew leczy wszelkie rany - Lena, tylko nikomu ani słowa. Wszystko musi pozostać w tajemnicy - dodałam po chwili zamyślenia.

- Wiem, wiem. Nic nikomu nie powiem, a jak opiekuje się Tobą Malik ?

- Dobrze. Dba o mnie i nazywa księżniczką - na razie nie mogłam zdradzić przyjaciółce, że on jest wampirem, i że teraz boję się go. Chciałam ją chronić.
- Prawdziwy dżentelmen.

- Tak - uśmiechnęłam sie do niej, ale nie było to szczere. Wiedziałam, że on udawał tylko takiego dobrego - A jak układa się Tobie i Markowi?

- Dobrze, też o mnie dba i nie dopuszcza innych chłopaków do mnie - uśmiechnęła sie.

- Cieszę się Twoim szczęściem- powiedziałam ze szczerością w głosie. Chociaż ona dobrze trafiła, a nie tak jak ja, na zakłamanego krwiopijce.

- Pięknie tu. Cisza i spokój - odezwała się Lena.

- Tak, okolica jest naprawdę przepiękna. Można tu wypocząć, zrelaksować się. Do kiedy zostaniesz ?

- Zostanę przez weekend. Potem zaczyna się szkoła, wiec muszę wrócić do domu.

- Ok. Mamy dla siebie dwa dni. Jutro pójdziemy wykąpać się w jeziorze, a dziś wracajmy już do domu.

Po powrocie do domu włączyłyśmy sobie komedię romantyczną. Zjadłyśmy kolację i po kąpieli położyłyśmy się spać. Z Malikiem do końca dnia nie rozmawiałam.

*********

- Idziemy popływać - oznajmiłam Malikowi. Chciałam już wyjść, gdy złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

- Lara, widzę że coś jest nie tak. W ogóle na mnie nie patrzysz, unikasz rozmowy ze mną. Proszę, powiedz o co chodzi?

- O nic nie chodzi. Wszystko jest ok. Chce po prostu spędzić czas z Leną - powiedziałam, wyrywając rękę z jego uścisku i wyszłam z domu.

Wiedziałam, że rozmowa mnie nie minie, ale póki co, chciałam cieszyć się obecnością przyjaciółki.
Na dworze bylo gorąco. Kąpiel w jeziorze była orzeźwiająca. Potem trochę się opalałyśmy i rozmawiałyśmy.

- Niedługo egzaminy. Uczyłaś się coś ?

- Tak, przez dwa tygodnie leżenia w łóżku nie miałam nic innego do roboty. Co nie co już umiem, a Ty ? - spytałam.

- Troszkę, ale muszę wziąść się do roboty, bo nie zdam. Na bal masz już partnera ?

- Chyba nie pojadę na bal. Nie mam partnera, ale i też ochoty na tego typu imprezę - muszę wkońcu zacząć ćwiczyć, żeby zabić morderców rodziców. Nie w głowie mi teraz bal.

- A Malik? Nie chcesz pójść z nim?

- Nie chcę!! - powiedziałam ostro i od razu wiedziałam, że źle zrobiłam, bo teraz Ruda będzie dopytywać.

- Czemu ? Myślałam, że się lubicie.

- Oj Lena, nie gadajmy o tym, póki co nie chce iść z nikim i koniec tematu. Teraz najważniejsze jest to, abym ćwiczyła swoje moce. Zaczne po egzaminach.

- Rozumiem - powiedziała i wskoczyła do wody, by znów popływać.

Dzień minął szybko. Wieczorem byłyśmy zmęczone, wiec szybko położyłyśmy się spać. Z Malikiem, było bez zmian, nadal go unikałam. Zdawałam sobie sprawę, że ta rozmowa i tak mnie czeka, ale nie chciałam jej teraz.

Niedziela, była podobna do soboty. Pół dnia leniuchowałyśmy na pomoście. Korzystałyśmy z ładnej pogody. Wieczorem Malik zabrał Lene do domu. Jutro musiała iść do szkoły i nie mogła zostać dłużej. Gdy wrócił do domu ja udawałam, że śpię. Nie miałam ochoty na rozmowę.

- Wiem, że nie śpisz, ale nie będę zmuszał Cię do rozmowy. Poczekam do jutra. Śpij dobrze księżniczko - pocałował mnie w policzek i wyszedł.

Moje ciało znów zareagowało. Pocałunek był delikatny i ciepły. Nie rozumiałam swojej reakcji. Nienawidzę wampirów, a on jest jednym z nich, a mimo tego, moje ciało pod wpływem jego dotyku czy pocałunku szaleje.

Leżałam w łóżku, a sen nie nadchodził. Bałam się jutrzejszej rozmowy z nim. Długo o tym myślałam, aż nad ranem zasnełam.

Ja czarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz