Rozdział 24

378 27 0
                                    

Enzo wyszedł z domu, by sprowadzić człowieka do nauki, która miała zacząć się dziś. Miałam nadzieję, że po drodze nie zabije innych ludzi. Ja zostałam w jego pokoju. Tu nie miał wstępu żaden z jego sługusów. Czekałam cierpliwie na powrót Pana wampirów.

Po kilku godzinach wrócił do domu. Przyprowadził ze sobą młodego mężczyznę, który już był zauroczony przez Enzo. Dzięki temu wszystko odbędzie się spokojnie. Nie będzie krzyków ani wyrywania.

- Jak chcesz to zrobić? - spytał, gdy oboje weszli do pokoju.

- Może najpierw zrobimy małe nacięcie na dłoni i będziesz starał się nie rzucić na swoją ofiarę?

- No ok, ale jak mnie powstrzymasz jeśli się na niego rzucę?

- Stanę między wami, albo się powstrzymasz, albo mnie ukąsisz - starałam się, by mój głos był opanowany, choć w środku cała się trzęsłam ze strachu.

- Boże Lara, czy Ty mówisz poważnie? Chcesz ryzykować dla obcego faceta?

- Tak, chce zaryzykować. Chcę Ci pomóc, chcę też bezpieczeństwa dla ludzi.

Wzięłam nóż i zrobiłam nacięcie na skórze. Facet stał niewzruszony, gdy z rany ciekła krew. Za to twarz Enza od razu się zmieniła. Jego oczy zrobiły się całe czarne, pojawiły się ostre kły, jego postawa ukazywała, że ma zamiar zabić ofiarę. Wbił zęby w szyję młodego chłopaka i sączył jego krew.

Wszystkiemu się przyglądałam z zaciekawieniem. Czekałam na moment, w którym Enzo powinien przestać pić. Nie chcę przecież, by zabił chłopaka.

- Enzo, wystarczy już. Za chwilę wypijesz za dużo - mówiłam, a on nie reagował na moje słowa - Enzo!! - krzyknęłam, a on dalej nie reagował.

Zrobiłam małą ranę na swoim placu, by swoją krwią odwrócić uwagę Enza od chłopaka, który ledwo stał na nogach. Gdy kilka kropel spadło na podłogę, wampir oderwał się od ofiary i skierował wzrok w moją stronę. W jego oczach zobaczyłam jeszcze większe pragnienie. Był już przy mnie. Patrzyłam w jego oczy.

- Enzo, to ja Lara. Przecież nie chcesz mnie zabić - zaczęłam mówić spokojnie. Chciałam, by mój głos wyprowadził go z transu, w którym się teraz znajdował.

Złapał mnie mocno za ramiona. Czułam jak wbija w moje ciało paznokcie. Bałam się, że zaraz się na mnie rzuci, jego wzrok wcale się nie zmieniał. Mój głos na niego nie działał.

Ostatnie co przyszło mi do głowy, to pocałunek. Może to na niego zadziała. Byłam zdesperowana. Musiałam tego spróbować, bo inaczej znów się mną nakarmi. Wczoraj pił moją krew, gdyby dziś też to zrobił, mogłoby się to źle dla mnie skończyć.

Postanowiłam działać. Szybko przywarłam swoimi ustami do jego zimnych i lekko zakrwawionych warg. Lekko je całowałam, muskałam delikatnie językiem, czując na nim krew, którą zlizywałam z ust Enzo. Nie bylo to łatwe, gdyż wystające kły utrudniały mi ruchy. Nagle jeden z nich przebił moje usta, pociekło trochę krwi. Enzo od razu zareagował na moją czerwoną ciecz. Schował kły i pogłębił nasz pocałunek. Całował bardzo namiętnie, powoli, smakując każdy kawałek moich ciepłych warg. Nie wiem czemu, ale nie chciałam tego kończyć. Chciałam się w tym pocałunku zatracić. Poddałam się mu całkowicie. Jego język wtargnął do środka mojej buzi i połączył się w tańcu z moim. Oplatały się wokół siebie i wykonywały zwinne kółeczka. Przyciągnął mnie bliżej siebie, jego ręce oplotły mnie w pasie, a moje złapały jego szyję. Nasze usta nie odrywały się od siebie, a nasze dłonie zaczęły wędrować po naszych ciałach. Czułam jak ściska moje pośladki, jak je masuje. Moje serce biło jak oszalałe, a dłonie gładziły jego aksamitne, czarne włosy.

Ja czarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz