- Mamy do pogadania, pani Róźniewska. - nachylił się nad moim uchem, kiedy otwierał kluczykiem drzwi od swojego pokoju. Już od wejścia robił wrażenie. W środku, znajdowało się duże czarne łóżko z ciemną narzutą i poduszkami. Mały stolik z krzesłem, szafa z ubraniami i szafka nocna. Na samym końcu pokoju, przy oknach zwisały czarne zasłony,przez które rozpościerał się konkretny widok Warszawy . No willa marzeń.
- O co chodzi Michaaś? - przesunęłam dłonią po jego policzku, wpatrując się w brązowe tęczówki chłopaka. Spoglądał na mnie, unosząc jedną brew ku górze. Ooo,ja znałam tę minę.
- Wchodź. - odparł stanowczo, pchając mnie do środka. Zamknął za nami drzwi, prowadząc mnie w stronę łóżka.
- Poczekaj,daj mi się nacieszyć widokiem. - dźgnęłam go paznokciem w klatkę piersiową. - Jestem tu pierwszy raaaz.
- I będzie to twój najlepszy. - zapewnił mnie,chwytając pod udami ,by posadzić sobie na kolanach.
- Naprawdę słaba wymówka na rozmowę. - parsknęłam, bawiąc się skrawkiem jego czarnej koszulki.
- A kto powiedział,że chodzi o rozmowę? Przecież nie będę bezpośredni przy starych,no bez przesady. - wsunął dłoń we włosy, przeczesując je.
Nagle wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, wyobrażając to sobie.
- I z czego rżysz? - parsknął, bawiąc się kosmykiem moich włosów.
- Moja wyobraźnia mnie kocha ahaha.
- No podziel się, co masz w główce maluchu.
- Nie ma tak łatwo, chcę się nacieszyć czasem z moim chłopakiem. - mruknęłam mu wprost w jego rozchylone usta.
- W takim razie, mamy te same zainteresowania. - odparł, łącząc nasze spragnione usta w zachłanne, a zarazem namiętne pocałunki.
Runęliśmy na pościel, zatracając się w sobie nawzajem. Zarzuciłam dłonie na kark chłopaka,w momencie gdy obrócił mnie pod sobą. Atmosfera w pokoju wręcz zawrzała,a między nami mieszały się gorące oddechy. Blondyn posłał mi szelmowski uśmieszek, zrzucając z siebie materiał koszulki.
Utkwiłam wzrok w jego torsie, sunąc po nim subtelnie dłonią. Syknął przez zęby, kiedy dotarłam do guzika jego spodni. Jednym, sprawnym ruchem rozpięłam pasek i zdjęłam z niego dżinsy.
Nie chciał być mi dłużny,więc włożył dłonie pod moją bluzę, zsuwając mi ją przez głowę. Znowu odnaleźliśmy swoje spojrzenia. Jego czekoladowe oczy wręcz błyszczały. Nachylił się nad moją szyją,zostawiając na niej kilka malinek.Nagle w tle, usłyszałam znajomy dźwięk. Niespodziewanie, z głośników odtworzyła się spowolniona wersja szafira. Odchyliłam głowę w tył , kiedy blondyn całował moje podbrzusze. Robił to z taką delikatnością, jakby miał wszystko przemyślane. Chwilę się ze mną drażnił ,nim zrzucił ze mnie ostatnią część garderoby.
Dosłownie, rozpływałam się pod jego dotykiem.~ Ty mały maluszku, jesteś tak piękna jakbym zawsze widział Ciebie po maluszku ~ zanucił nad moim uchem, muskając ustami płatek ucha. Czułam do niego niezwykłą słabość i byłam w stanie mu się oddać. ~ Bombay Sapphire, Bombay Sapphire. Pomarańczowe cappy. Ja mam oczy brązowe, ty masz oczy Bombay Sapphire ~
Pogładził mnie czule po włosach,taksując wzrokiem. Jestem pewna,że zdążyłam się pokryć czerwienią na policzkach.Zsunął z siebie bokserki, wchodząc między moje nogi. Szukał w moich oczach potwierdzenia. Słodko wyglądał z niepewną miną i opadającą grzywką na czoło. Nigdy, by mnie nie skrzywdził. Był, jak taki pluszak,a poza tym ufaliśmy sobie.
CZYTASZ
Bombay Sapphire 💙💎
RomancePrzyjechała na jego koncert,by spełnić swoje marzenie,a on zauważył ją w tłumie fanek. Jako jedyna stała spokojnie przy barierkach przypatrując się scenie,gdzie on śpiewał. Już wtedy wydawała mu się być wyjątkowa. Niemożliwe staje się możliwym