Rozdział 1

1.6K 21 8
                                    

Pov. Vanessa
Od dwóch lat pokochałam rap, a co za tym szło i artystów tego gatunku muzyki. Moim nie małym marzeniem, było pojechać na koncert któregoś z nich. Usiadłam na kanapie,biorąc laptopa na kolana. Odpaliłam urządzenie wyszukując potrzebnych mi materiałów do matury, niestety zbliżała się ona wielkimi krokami. Otwierając kolejną kartę moją uwagę przykuła informacja odnośnie koncertu Maty. Zamarłam w jednej chwili scrollując dalej, by się upewnić czy to nie jest scam. Nadal nie dowierzałam. Wyjęłam pospiesznie telefon z kieszeni spodni pisząc do Mii.

Do Mia 🥴🤙:
Ej stara nie uwierzysz

                                     Od Mia 🥴🤙: Znowu zajebałaś się w akcji z tym brunetem?

Do Mia: Co? Nie,zgaduj kto przyjedzie na nasze zadupie 😏

                                  Od Mia 🥴🤙: Ty no nie mam pojęcia, rzuć jakąś podpowiedź 😜

Do Mia 🥴🤙: Mówisz i masz "Sto dni do maturki bejbe, co ma być to będzie, bałem się tego dnia od roku ale dzisiaj czuję się nieźle"🤭

Wpatrywałam się z satysfakcją w wyświetlacz telefonu, czekając na jej odpowiedź,bo aż za dobrze znałyśmy tę piosenkę. Uśmiechnęłam się widząc odpowiedź blondynki.
                                 
                             Od Mia 🥴🤙: Pierdolisz, jeśli to prawda to idziemy?

Do Mia 🥴🤙:  Jeśli w tym dniu nie zasypią mnie sprawdzianami itp to jasne😩     

                       Od Mia 🥴🤙:  Kurwa Róźniewska, nie wkurwiaj mnie nawet to się może więcej nie powtórzyć. Jest okazja idziemy,zaraz kupię nam bilety 😝

Do Mia 🥴🤙: Boże jakie to uparte 🥱🙄

Zaśmiałam się pod nosem,bo w głębi duszy wiedziałam że tego chcę,a z drugiej strony zaś nie chciałam i nie mogłam olać teraz ważnych testów. Wyjęłam z szafki podręcznik,by powtórzyć co nie co z lektur. Zapatrzyłam się w tekst słysząc kolejne powiadomienie.

Od Mia 🥴🤙: Koncert o 20:40 na polu Wawelskim i potem jest jeszcze After z Gombao 33 ❤️😏

                               Do Mia 🥴🤙: Wariatka,a kiedy dokładnie, bo rozumiem, że bilety już zakupiłas 🙊🙉

Od Mia 🥴🤙: No pewnie głuptasie, a koncert ma się odbyć w sobotę, więc idziemy, nie masz wtedy nauki 😝😎

Do Mia 🥴🤙: Kurde masz mnie. Dobra, raz się żyje,niech będzie. Zasługujemy na to by dobrze się bawić 😍😍

Od Mia: Noo w końcu mówisz z sensem,moja krew 🤪❤️

Zamknęłam laptopa,zakuwając materiał z książki. Niby miałam na to jeszcze czas ,ale zawsze uważałam, że lepiej zrobić coś odrazu niż zostawić na ostatnią chwilę. Po dwugodzinnym uczeniu się odpuściłam, rzucając książkę na bok. Położyłam się na plecach rozmyślając o wielkim sobotnim wydarzeniu. Koncert Maty. Nigdy, nie miałam okazji go poznać bliżej. A jeśli chodzi o jego twórczość,to znałam kilka jego kawałków i wiedziałam też, że jest ode mnie jakoś dwa lata starszy. Odruchowo sięgnęłam po telefon zerkając na social media. W oczy rzuciła mi się relacja Gombao 33. Nacisnęłam ikonkę wyświetlajac kilkusekundowy filmik,na którym przed sceną siedział Matczak i jego kumple. Wszystko jasne mieli próby, więc przyjechali już wcześniej. Opuściłam instagrama zerkając na tik toka,gdzie ukazała mi się scena z koncertu Michała. Biegał między barierkami śpiewając do mikrofonu. Masa fanek i fanów skandowała jego ksywę drąc się w niebogłosy. Nie ukrywam, że czasami przerażały mnie jego fanki które szarpały go za kurtkę i na siłę chciały zwrócić jego uwagę. Ja nie odważyłbym się podejść ,a co dopiero zagadać czy dotknąć go. W końcu odłożyłam telefon ,czując burzenie w brzuchu. Na zewnątrz już dawno się ściemniło i na ulicy jedyne światło dawały lampy uliczne. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę dwudziestą trzydzieści trzy. Wstałam z łóżka wychodząc z pokoju,by zaspokoić głód. Skierowałam swoje kroki do kuchni w celu przyrządzenia sobie kolacji. Postanowiłam na tosty jako,że najszybciej się je robi . Kolejno na jasnym pieczywie ułożyłam szynkę i plaster sera. Oparłam się o blat rozmyślając o outficie który mogłabym założyć na tę okazję ale nic nie przychodziło mi do głowy. Westchnęłam wyjmując z opiekacza tosty i wróciłam z powrotem do swojego pokoju. Chwyciłam za telefon wybierając numer do przyjacióki .

>Ej stara poszłabys jutro ze mną do galerii?
<No jasne,o której Ci pasuje?
>Od dziesiątej rano - odparłam biorąc gryza kanapki.
> Dobra to umówione,do jutra
> No hej

Rozłączyłam się siadając na łóżku z talerzem. Mój umysł, samoistnie wpadł na świetny pomysł włączenia telewizora i tak też zrobiłam. Nie wiem, jakim cudem wybrałam playlistę Maty,po kolei odsłuchując jego kawałków. Wsłuchałam się szczególnie w jedną, która odrazu wpadła mi do ucha. Opowiadała ona o dziadku Michała i dosłownie wyczuwalne było w niej cierpienie. Ile ten chłopak musiał przeżyć. Otarłam łzy, kiedy piosenka się skończyła. Naprawdę daje ona dużo do myślenia. Powoli zwlokłam się z łóżka spoglądając w lustro. Nigdy,aż tak bardzo nie wczułam się w tekst piosenki jak w tej.  Wróciłam do łóżka zakrywając się kołdrą. Nie minęła chwila i odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

{Hejka! Jest to moja pierwsza książka o tej tematyce. Chcę tylko sprawdzić czy to wypali, jeśli tak to będę to oczywiście kontynuować. Komentujcie śmiało, przyjmę nawet krytykę chodzi o waszą ocenę}

Do następnego xoxo

Bombay Sapphire 💙💎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz