Szczepan
Retrospekcja - 4 grudnia
Najbardziej obwiniałem siebie, kiedy dotarło do mnie, co się wydarzyło...
Zmierzaliśmy właśnie busem pod klub, który wcześniej mieliśmy zarezerwowany w noc, zaraz po oświadczynach Matczaka. Nie mogłem w to uwierzyć, że to faktycznie się dzieje. Jak do tej pory, chłopakowi ciężko było utrzymać dłuższą relację, a co dopiero mówić tu o czymś poważniejszym. Niewątpliwie, Vanessa miała na niego pozytywny wpływ, przez co odnosiło się wrażenie, że Michał się zmienił.
Czy aby napewno?
Była szczęściem w jego życiu. Los tak chciał, że poznali się właśnie na jego koncercie i tak też Michał ogłosił publicznie propozycję małżeństwa. Czy było to mądre? Nie wiem ale jednego jestem pewien,że zrobił tym rozgłos na całym świecie, jak to miał w zwyczaju.
Wysiadając już na zewnątrz natknąłem się na Pedra, a w sumie my wszyscy, kiedy podbiegł wyściskać swoją ulubioną parę. Był tym tak podekscytowany, że nie dało się tego opisać w słowach. Dosłownie skakał z radości, wchodząc z nami do środka.
Odrazu na wejściu, rozdzieliliśmy się w swoje strony, gdzie ja podbiegłem ogarnąć sprzęt razem z Frankiem i resztą, natomiast Vanessa, Michał i Tadek zostali z tyłu.Z początku każdy dobrze się bawił,a bynajmniej takie odnosiłem wrażenie widząc,jak brunetka tańczy otoczona przez Stanisławskiego i Matczaka. Nie ukrywam,że było to dla mnie zaskoczenie, bo ten drugi zawsze odmawiał tego typu wystąpień. No, dopóki nie pojawiła się ona. Nie wyobrażam sobie nawet momentu , w którym mięli by się rozstać. Matczak by się nie pozbierał. Nie ma szans. Za bardzo przywiązywał się do ludzi, nie wszystkich oczywiście aczkolwiek w niej widział swoją ostoję.
***
Dosłownie jakieś dwie godziny później, zaangażowałem się na DJ-ejce, w takim stopniu,że nie zwracałem nawet uwagi, na to, co działo się wokół i było to moim błędem...
Nawet nie podejrzewałbym, że stanie się coś, co zrujnuje mi noc, a następnie kolejnych, kilka dni.Co jakiś czas, również podchodził do mnie już nieźle zjarany Tadek, zagadując na różne tematy, które w ogóle nie miały sensu ale tak to już było po ziole. Dopóki mi towarzyszył byłem dobrej myśli, że nic złego w świecie zewnętrznym się nie dzieje.No i wtedy podeszła do niego ta blondyna biorąc na stronę. Sam mu dałem znak, by wreszcie pogadali,bo wnioskowałem, że w ten sposób chcą odnowić swoją dawną relację.
Jak bardzo się myliłem?
***
Gdy dochodziła już piąta nad ranem i w klubie nie widziałem nikogo z naszych, zebrałem swój sprzęt do tourbusa, który swoją drogą był podejrzanie pusty i przy okazji otwarty na oścież. Rozejrzałem się dookoła ale w pobliżu mojego wzroku, nie było żadnej żywej duszy. Odstawiłem laptopa na biurku, biorąc szklankę wody, którą wypiłem haustem. Chyba jako jedyny, byłem tam trzeźwy.
W milczeniu oparłem się blisko szafek i wtedy coś rzuciło mi się w oczy, a dokładniej mały przedmiot połyskujący od światła księżyca.
Na bank to on zwrócił moją uwagę, dlatego też bez zastanowienia, podszedłem bliżej zamierając nagle w miejscu, kiedy zdałem sobie sprawę, że to pierścionek zaręczynowy Vanessy.Co do cholery?!
Przez dobrych kilka sekund, tkwiłem jak w zawieszeniu, przeglądając go w dłoniach. To się nie stało. To zwykłe urojenie. Nie, przecież to niemożliwe.
Będąc jeszcze w transie, schowałem go do kieszeni bluzy idąc to wyjaśnić z Matczakiem, który oczywiście nie odbierał ode mnie telefonu.
Bez chwili zawahania, wróciłem pod klub, by go poszukać, a wtedy coś mnie tknęło aby zajrzeć do pokoju na górze. I intuicja mnie nie myliła.
Jak się później okazało, przyszedłem o wiele za późno, a to co zastałem w pokoju zwaliło mnie z nóg. Na kanapie leżał Michał wtulony w Wilczewską.- Mogę wiedzieć co ty odpierdalasz?! - warknąłem, przez co natychmiast się podnieśli do siadu. - Ten pierścionek to prawda? - zmierzyłem go wzrokiem, krzyżując dłonie na klatce piersiowej.
- Jaki znów pierścionek? - wybelkotał obejmując tą szmatę, która miała czelność się jeszcze pokazywać.
- No tak jesteś nieźle porobiony widzę, nie dogadam się z Tobą. - westchnąłem przecierając skronie.
- Daj mu spokój, stracił swoją miłość. Potrzebuje do siebie dojść. - odezwała się nagle blondynka, przez co o mało nie wpadłem w furię.
- Wypierdalaj, nie wtrącaj się tam, gdzie Ci nie trzeba. - zganiłem ją, zerkając na chłopaka , który niczym się nie przejmował. - Gdzie do cholery są Vanessa i Tadek?! Mogę wiedzieć?
- Skąd ja mam to .. - zawiesił się czkając w głos. - nie jestem wróżką. A Mia to moja muza, daje mi inspiracje.
- Taa? Ciekawe w czym. - zadrwiłem niedowierzając w to, co słyszę.- Przyda Ci się zimny prysznic Matczak, bo nawet nie wiesz, co pierdolisz.
6 grudnia
Warszawa godzina 12:00I tak się stało, że po tym wszystkim odwiedzałem od czasu do czasu Michała, który dniami i nocami siedział załamany gapiąc się w zdjęcia Vanessy. On tego żałował ale było już zdecydowanie za późno. Nie docierał do niego fakt, co tak naprawdę zrobił. Myślał, że to się da jeszcze naprawić. Byłem również świadkiem pewnej sytuacji, gdy zadzwonił do niej z prywatnego, jednak nie miał na tyle odwagi, by się odezwać. Cały Matczak, jego świat obracał się teraz wokół zioła, wódki i panienek.
Nie było mowy, by do niego dotrzeć, kiedy chował się pod kapturem bluzy.
Zawalił mu się całkowicie świat.________________________
Yoo siemano,
jak leci? Mam nadzieję,że wszystko u was w porządku, a jeśli nie, to życzę aby było jak najlepiej!!
Pamiętajcie,że każdy ma prawo mieć lepsze i gorsze dni to normalne.MOJA MUZA ROZWALA HAHAH
A teraz tak szczerze, gdybyście mieli wybrać pomiędzy naszą trójką, czyli Tadkiem, Michałem i Szczepanem to kogo byście wybrali?
Takie pytanie z ciekawości, spokojnie :-P
Przy okazji dziękuję już za ponad 5k wyświetleń, kocham <33
widzimy się niebawem, xoxo
CZYTASZ
Bombay Sapphire 💙💎
RomancePrzyjechała na jego koncert,by spełnić swoje marzenie,a on zauważył ją w tłumie fanek. Jako jedyna stała spokojnie przy barierkach przypatrując się scenie,gdzie on śpiewał. Już wtedy wydawała mu się być wyjątkowa. Niemożliwe staje się możliwym