Pov. Vanessa
- Ty chyba zdurniałeś Matczak! - zaśmiałam się z kpiną w głosie, taksując go wzrokiem.
- W żadnym wypadku Róźniewska. - odparł poważnie, podrzucając mnie w górę. - Zaufaj mi.
Z impetem wpadliśmy pod prysznic, rozkręcając na oślep wodę. Pierwsze, co poczułam to zimną ścianę, kiedy chłopak zrzucił ze mnie top. W tej samej chwili pozbył się swojej bluzy, posyłając mi cwaniacki uśmieszek.
Pojedyncze krople zaczęły spadać na nasze głowy, rozwalając idealnie ułożone fryzury.Oplotłam go ciaśniej nogami w pasie, zarzucając ręce na kark, gdy złączył nasze usta w spragnionych pocałunkach. Akurat w tej chwili, musiała mi przerwać ta jedna myśl, a konkretniej słowa, które złożyłam sobie w obietnicy, przy okazji wypowiadając je przed Tadkiem. - "Spokojnie, toż nie idę z nim do łóżka, tylko na rozmowę."
Mhm. No to szlag wszystko trafił.
Za każdym, pieprzonym razem Michał potrafił zdominować nawet samym spojrzeniem. Już kiedyś, nie miałam wątpliwości co do tego, że jest on moją największą słabością. I to się nie zmieniło, a dzisiejsze spotkanie utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Uległam mu po raz kolejny.
Pod wpływem chwili, zacisnęłam dłoń na karku bruneta, drugą trzymając na jego umięśnionym barku. Bez wątpienia, musiał coś robić w kierunku siłowni, bo efekty tego rzucały się w oczy.
Na moment nasze spojrzenia się spotkały, przez co ciężej było mi złapać oddech. Wyglądał cholernie dobrze w czarnej koszulce, która swoją drogą, zdążyła już namoknąć i mięśnie jego brzucha, odznaczały się przez materiał odzieży.
- Co mała, nie możesz oderwać ode mnie wzroku? - zagadnął, odgarniając mi z twarzy przemoczony kosmyk włosów. - Też bym nie mógł.
Cholerny ego top.
- Trenujesz na siłce? - spytałam z ciekawości, łapiąc drżący oddech.
Przysięgam, że ta cisza, która zapadła na moment sprawiła miedzy nami wzrost pożądania.
- A chcesz się o tym przekonać? - uśmiechnął się zawadiacko, wsuwając ręce pod moją spódnicę, skąd dotarł w łatwy sposób do bielizny.
Skupiłam wzrok na jego idealnej twarzy i kroplach wody, które skapywały mu z brody. Moim ciałem wstrząsnęło miliony ciepłych dreszczy, czując w tym samym momencie lejącą się wodę i dłonie bruneta w najbardziej czulszym miejscu. Odruchowo wygięłam się w łuk, sapiąc mu w usta, co go tylko usatysfakcjonowało.
- Na litość boską Michał. - wydyszałam, walcząc sama ze sobą. - Co ty ze mną robisz?
- Aktualnie? - wyszczerzył swoje zęby w idealnym uśmiechu, przez co wywołał w moich brzuchu stado motyli. - Jeszcze nic.
- Proszę przestań.
- Napewno tego chcesz? - zaprzestał ruchów, muskając kciukiem moją dolną wargę. Nie mogłam opanować emocji i tego, co obecnie czułam we wnętrzu. Na ciele poczułam dreszcze, przez co przymknęłam powieki, próbując unormować oddech.
- Nie. Doskonale wiesz, że nie. - wykrztusiłam próbując go pocałować, kiedy nadstawił usta w moją stronę. Spojrzał mi podstępnie w oczy, po chwili odsuwając się z zachwytu.
Na ten gest sama przejęłam inicjatywę, trzymając go przy tym na dystans.
Wsunął dłoń w moje włosy, kiedy zaczęłam całować jego klatkę piersiową, schodząc powoli w dół. Będąc prawie na klęczkach, odpięłam zamek od jego spodni, zsuwając je w dół. Chłopak posłał mi znaczące spojrzenie z góry, na co tylko się uśmiechnęłam. Był tylko jeden problem.
On jeszcze nie wiedział, że miało go to rozdrażnić.Przez kilka minut zostawiałam pocałunki na jego podbrzuszu, jedną ręką odchylając gumkę od bokserek. Teraz to ja miałam nad nim kontrolę i widziałam, jak to na niego działa.
Chwycił mocniej moje włosy, tworząc z nich prowizoryczny kucyk, kiedy zsunęłam z niego wreszcie ostatnią część garderoby. Oczywiście nie dałam mu tego, czego ode mnie oczekiwał. Z zadowoleniem obserwowałam jego reakcję, gdzie raz odchylał głowę w tył, by potem zacisnąć mocniej szczękę.- Vanessa. - wychrypiał po kilku minutach, podnosząc mnie w górę. - Tak się nie bawimy.
- Dopraw - dy? - zachłysnęłam się nagle, czując to znajome uczucie wypełnienia. Wykorzystał moją chwilę nieuwagi, znowu przejmując nade mną kontrolę.
- Mhmm
A to zabawne.
- Wiesz, ja też się zmieniłam. - zaśmiałam się patrząc mu w oczy, gdy chłopak wykonywał szybsze i płynniejsze pchnięcia. - Potrafię sprawić, że następnym razem to ty klękniesz przede mną. Obydwoje dobrze wiemy, że to ty mnie potrzebujesz, a nie na odwrót.
- Nie kotku, potrzebujemy siebie nawzajem. - rzucił odrazu przegryzając wargę. - I ty o tym doskonale wiesz.
***
Po chwili zatraciłam się w nim całkowicie dysząc z gorąca. Patrzyliśmy sobie w oczy w strumieniu wody, który stał się już zimniejszy niż z początku. Michał był tak cholernie dobry w tym co robił. Każdy jego dotyk, każdy pocałunek sprowadzał na granicę wytrzymałości. Czując już zbliżający się szczyt, przymknęłam powieki zaciskając paznokcie na barkach chłopaka.
- Wytrzymaj jeszcze chwilę. - wyszeptał tuż przy mojej żuchwie, podtrzymując ją dłonią.
W odpowiedzi kiwnęłam ledwie głową, oddając się uczuciu, które skumulowało się w moim podbrzuszu. Osiągnęłam swoją chwilę uniesienia, ślizgając się plecami po mokrej ścianie, podczas gdy chłopak również doszedł łącząc razem nasze usta.
- Kocham cię mała.
- Też cię kocham duży.
***
Nadal nie mogłam w to uwierzyć, co właściwie się wydarzyło, bo jeszcze jakiś czas temu obiecałam sobie,że będę rozsądna w swoich wyborach i jak widać coś nie wyszło. Odrzuciłam te myśli na bok, wtulając się w ciepły tors bruneta gotowa oddać się w objęcia Morfeusza.
______________________________
Witam <33
Daamn mam nadzieję, że mnie nie zjecie bo starałam się by to jakoś wyszło że wiecie o co chodzi
Btw ta media jest cudowna i'm in lovee
do następnego, xoxo

CZYTASZ
Bombay Sapphire 💙💎
RomancePrzyjechała na jego koncert,by spełnić swoje marzenie,a on zauważył ją w tłumie fanek. Jako jedyna stała spokojnie przy barierkach przypatrując się scenie,gdzie on śpiewał. Już wtedy wydawała mu się być wyjątkowa. Niemożliwe staje się możliwym