Pov. Vanessa
Na drugi dzień, przebudziłam się w ramionach blondyna, cicho pomrukujac. Promienie słońca, wpadały do jego pokoju i oślepiały nasze twarze. Odruchowo machnęłam na oślep ręką, próbując je zasłonić.
- Pobudka szafirku. - usłyszałam zachrypnięty szept,blisko mojego ucha. Na wspomnienie tej ksywki, uśmiechnęłam się sennie. Odrazu przed oczami widziałam naszą noc, przy tym właśnie utworze. To było, naprawdę wyjątkowe.
- Wiem, że nie śpisz. - drażnił się ze mną, nachylając bliżej biustu. Parsknełam cicho ,czując jak jego grzywka łaskocze moje wrażliwe ciało.
- Michaaś przestań.
- Ha wiedziałem.
- No weeź, przes..stań. - śmiałam się w głos, próbując odgarnąc jego głowę na bok. No co za menda.
- Nie maaaa, wstajemy i koniec.- rzucił stanowczo, zrywając ze mnie pierzynę.
- Michaał, oddawaj mi kołdrę, nie bądź chujem. - podniosłam się do siadu, walcząc z nim o nakrycie.
- Aaa-aa, nie ma tak łatwo. - machnął mi palcem przed oczami, cmokając w usta. - Mam pewne żądanie.
- Oo, czego życzy sobie Wasza wysokość? - zakpiłam, sięgając dłonią za jego plecy. Zaśmiał się chytrze, odrzucając kołdrę na bok.
- Teraz? Wasza wysokość ma plany zabrać swoją księżniczkę w takie, jedno miejsce.
- Ah tak? A co jeśli, jego księżniczka się nie zgodzi? - spytałam, wpatrując się w jego figlarne oczy.
- Raczej nie ma takiej opcji - zaczął, lekko pchając mnie na pościel. Nasze spojrzenia,stały się w tej chwili intensywniejsze i jednoznaczne. -ponieważ prędzej czy później,księżniczka sama mu ulegnie.
- Taki pewny siebie? - zaśmiałam się ironicznie, kiedy blondyn zawisnął nade mną, wsuwając kolano między moje nogi. Boże... tego, jak on na mnie działał, nie da się opisać w słowach.
- Kurewsko. - mruknął łącząc nasze usta w jedność. Rozpłynęłam się pod jego dotykiem, zapominając o realnym świecie. Nagle, nasze poranne igraszki, przerwały otwierające się drzwi do pokoju chłopaka.
- Michał ile można... - w progu stanął pan Matczak, spoglądając na nas z rozbawionym wyrazem twarzy.
- No cześć tato, już dawno nie śpię. - wydarł się chłopak, zasłaniając mnie swoim ciałem.
- Mówiłem Ci Arlettko, że zostanie? Michałku, tylko o gumkach nie zapomnij, nie chcemy być jeszcze dziadkami.
Pani Matczak zaśmiała się, klepiąc męża w ramię.- Marcin, są dorośli, wiedzą co robią.
- Tak czy siak, mnie tu nie było. - rzucił starszy Matczak rozglądając się po pokoju,na co parsknęliśmy ze śmiechu. Okej, ale jego rodzice to ikony przysięgam.- Ja pierdoleee, przypał. - zaśmiał się blondyn, wysuwając język w moją stronę.
- Geniusz. No ja sama,na te łóżko nie poleciałam.
- Aleś dowcipna. - rzucił we mnie poduszką, udając obrażonego.
***
Po południu zamówiliśmy taksę,by dostać się na Ochotę, skąd mieliśmy zgarnąć Franka i Szczepana. Klasycznie, jak to w Warszawie ruch był potężny i nie było szans na szybki przejazd,więc zatrzymaliśmy się na stacji,by skoczyć po hot-dogi.
Weszliśmy do środka trzymając się za ręce,a pan w czapce z daszkiem uśmiechnął się w naszą stronę, czekając na zamówienie.
Rozejrzałam się jeszcze po sklepie, wybierając sobie coś do picia, kiedy nasze jedzenie było już gotowe.
Blondyn dał kasjerowi dwa banknoty,po czym zabrał nasze rzeczy i wyszliśmy na zewnątrz.- Fanta? - spytał, patrząc na puszkę w mojej dłoni.
- Najaak, najlepsze picie. - uśmiechnęłam się zwycięsko, biorąc łyk gazowanego napoju.
- Wolałbym colę. - stwierdził, obejmując mnie ramieniem.
- O gustach się nie dyskutuje. - wzruszyłam ramionami, wracając z nim do samochodu. - Wiesz co, musisz zrobić prawko.
- Mhmm.
Tym razem, szybciej dotarliśmy do umówionego wcześniej miejsca, gdzie czekali już na nas chłopcy. Wybiegłam z samochodu,o mało nie potykając się o własne nogi, kiedy z daleka dostrzegłam znajome blond włosy. Ona już tam z nimi była.
- Miaaaaa - wydarłam się ile sił w płucach, wpadając w jej ramiona.
- Vanessa,jak ja tęskniłam!! - objęła mnie mocniej, lecąc ze mną na trawę.
- Wariatki. - zaśmiał się Tadek z Michałem,zbijając grabę.
- Matczak,zaraz dostaniesz! - wydarła się blondyna, mierząc go z dołu wzrokiem. - Co ty możesz o nas wiedzieć?! Parsknęłam w głos, kiedy chłopcy zamilkli,patrząc kolejno po sobie.
- Czy my o czymś nie wiemy?
- Nie, no ewidentnie. - Tadek i Michał posłali sobie jednoznaczne spojrzenia.
- Ukryty związek. - wtrącił Szczepano, zaciągając się szlugiem.
- Dobre, dobre. - zaśmiałyśmy się .
- Nowy ship. - dodał Wygi.
- Zgadujcie dalej haha.
- Kochanie, to nie czas na gierki wstawaj z tej ziemi, bo mi się przeziębisz. - mruknął Stanisławski, stając nad nami.
- Właśnie Vanessa, ty tak samo. - dodał blondyn naśladując zachowanie kumpla.
- Ty patrz,nie wytrzymam zaraz haha.
- Znaleźli się tatusiowie. - wybuchłam ze śmiechu wstając z ziemi.
- Idź mi Tadeusz lepiej po alkohol. - krzyknęła blondyna, stając na nogi.
- No i tak mieliśmy w planach kupić. - wyjaśnił Szczepan,opierając się o chłopaków.
- No to lecimy. - wykrzyknęłyśmy, idąc na przodzie.
_____________
Hejaa, taki luźny rozdzialik
Chcecie więcej takich?
Generalnie mam pomysł na rozwinięcie akcji,by walnąć w przyszłym czasie jakąś dramę,by nie było za cukierkowo haha
Dobra, ale relacje ich wszystkich>>>>
Kocham i do następnego!! 💞
CZYTASZ
Bombay Sapphire 💙💎
RomancePrzyjechała na jego koncert,by spełnić swoje marzenie,a on zauważył ją w tłumie fanek. Jako jedyna stała spokojnie przy barierkach przypatrując się scenie,gdzie on śpiewał. Już wtedy wydawała mu się być wyjątkowa. Niemożliwe staje się możliwym