Pov. Vanessa
Tydzień później, Michał miał zawalony grafik i niestety, widzieliśmy się raz w tygodniu i to też przy dobrych wiatrach. W pewnym sensie, musiałam się z tym pogodzić, w końcu był on raperem i co rusz tworzył coś nowego. Byłam z niego dumna i bardzo go wspierałam ,bo spełniał się w tym, co robił ale nie ukrywam, że brakowało mi jego obecności. By maksymalnie zająć czymś myśli, skupiłam się na nadrabianiu seriali i nieco ogarniałam naukę.
Przesiadywałam pół dnia przy biurku, robiąc zaległe notatki,od czasu do czasu, przy tym, zerkając w telefon. Patrząc się w tapetę, czułam jak szklą mi się oczy. Na tle sceny, stałam tam razem z Mią,Tadkiem,Szczepanem i Michałem. Było to dzień później, kiedy odzyskałam przytomność i zapoznałam się z nimi wszystkimi. Chcąc mi wynagrodzić moją nieobecność, zrobiliśmy małą sesję przy scenie,za co byłam im naprawdę wdzięczna. Na zdjęciu, opierałam się o blondynę i Michała, pokazując słynną "3" z palców. Michu ze Szczepanem wystawili języki a Tadek pozował z tiarą na głowie. Oczywiście, nie zabrakło zdjęć z fanami Michała i ogólnie chłopaków. Przez tydzień, wspominaliśmy te chwile, zwiedzając nasze zadupie i już wtedy Mia, poczuła do Tadka przysłowiową miętę,a ja zauroczyłam się w Michale i na odwrót.
To były piękne czasy.Kończyłam właśnie, pisać ostatnią pracę z polskiego, kiedy nagle na moim telefonie, zaświeciła się kolorowa lampka. Natychmiast odrzuciłam długopis i kartkę, odblokowując urządzenie. Nie mogłam przestać się uśmiechać, widząc powiadomienie od Mii. A brzmiało ono mniej więcej tak:
"Od Mia"
Staraa, zbieraj się masz piętnaście minut,by się ogarnąć zaraz jestem z Tadkiem pod blokiem."Do Mia"
Dobraa a o,co chodzi??"Od Mia"
Nie zdradzam więcej, czternaście minut Róźniewska.Zaśmiałam się pod nosem, zgarniając z szafy przedarte dżinsy i czarną bluzę, dobierając do tego kozaki i płaszcz. Nie wiedziałam,na co mam się przygotować,ale powiedzmy,że ogarnęłam każdą możliwość. Zabrałam ze sobą wszystkie mi potrzebne rzeczy, opuszczając mieszkanie. Czym prędzej, wyszłam na zewnątrz rozpoznając na podjeździe samochód Tadka. Nim się obejrzałam z drzwi samochodu, wyskoczył do mnie mały piesek rasy Beagle, podskakując mi do pasa.
- Hej Dieguś. - schyliłam się by pogłaskać go po łebku.
- Siema mała! - wykrzyknęła podekscytowana Mia, rzucając mi się na szyję.
- Hejkaa. - objęłam ją mocno, śmiejąc się, kiedy Diego próbował zwrócić na siebie uwagę.
- Siemaneczko młoda, ta niespodzianka Ci się spodoba. - wykrzyknął Tadeo, dając mi buziaka w policzek,co odwzajemniłam.
- Skoro tak mówisz, to musi tak być. - zaśmiałam się, wsiadając z nimi do samochodu. - Uroczy ten wasz piesek.
- A dzięki, dzięki.
- Też tak uważam, niedługo pouczę go jakichś sztuczek. - mruknął brunet, odjeżdżajac z pod posesji.
- Tadeusz ty lepiej go zostaw,bo stanie się alkoholikiem jak ty. - prychnęła Mia, biorąc zwierzę na swoje kolana. - Mówię Ci nie ma dnia, kiedy on nie pije
- Chociaż palenie rzuciłem. - mruknął pretensjonalnie.
- No wielkie mi poświęcenie. - stwierdziła blondyna, głaszcząc pieska po grzbiecie.
- Dajcie spokój, Michał też nie jest aniołkiem. - zaśmiałam się na wspomnienie widoku zjaranego chłopaka.
- O widzisz. - przyznał Tadek, zerkając mi przez ramię. - Wiem kochana,bo znam Matcziego nie od dziś.
- To nie wytłumaczenie Stanisławski! - zganiła go, klepiąc dłonią w ramię.
- Weź się kobieto.
- Pogadamy w domu. - zmarszczyła brwi, mierząc go wzrokiem
- Widzisz Vana, odwaliło jej konkretnie.
- Cicho,a ty się nawet nie odzywaj. - pogroziła mi palcem,na co się zaśmiałam.
Po około kwadransie, dojechaliśmy w tajemnicze mi miejsce, bo stawiam na to,że oni już zdążyli tu być. Zaparkowaliśmy przed niewielkim budynkiem, nie wyróżniającym się czymś specjalnym. Dopiero kiedy wysiadłam na zewnątrz, zwróciłam uwagę na szyld. Przyjechaliśmy pod studio nagraniowe. Stałam tam z dobre kilka minut, zerkając kolejno to na Tadka to na Mię.
- To się nie dzieje.
- A jednak.
- No właź tam,co będziesz marzła. - zaśmiała się blondynka, pchając mnie przez drzwi.
- A wy?
- My dojedziemy później,na spokojnie. - oznajmił Tadeo, trzymając psa na smyczy.
- No dobra. - westchnęłam, znikając im z pola widzenia.
Wchodząc do środka, zauważyłam blondyna, bującego się w rytm bitu do nowej piosenki. W jednej dłoni trzymał swoj telefon, gdzie miał zapisany tekst,a drugą machał na boki,by nie wypaść z rytmu. Wyglądało to tak, jakby tłumaczył ją na język migowy. Zaśmiał się nagle , nachylając się bardziej nad stojakiem.
Kątem oka zauważyłam, jak zdążyły mu się rozczochrać włosy ,co dodawało mu uroku. Farbowane blond kosmyki, rozwiane były na wszystkie strony,a sam chłopak skupiał się na oddaniu emocji w nucie. Na kanapie, obok całego tego sprzętu, zauważyłam dumnego Szczepana, który dopingował zza szyby chłopaka.- Powtórz ten ostatni wers ,a tak to siedzi. - zwrócił się do Pedra , który był odpowiedzialny za tworzenie nuty.
- Dobra, poza tym mocniejszy bit i będzie elegancko. - zbił z nim grabę, zmieniając coś na laptopie.
- Tak,o siemaa. - krzyknął nagle Szczepan, zauważając mnie z boku.
- Hejkaa. - przywitałam się z nimi,nie mogąc ukryć zadowolenia. - Co się tam tworzy?
- A sama zobaczysz.
- Dobra, Michał mamy to. Chodź zobaczyć, czy Ci siedzi. - rzucił Pedro przez mikrofon.
Po chwili, nasze spojrzenia się spotkały i w mgnieniu oka, znalazłam się w jego ramionach- Hej mała,co słychać? - zagadnął, wpatrując się w moje tęczówki.
- A nic wielkiego, tęskniłam Michaś. - wtuliłam się bardziej w jego tors, czując się szczęśliwa.
- Ja też i to bardzo. - odparł,głaszcząc mnie po ciemnych włosach. - Kocham Cię maleństwo moje.
- Ja też Cię kocham. - zaśmiałam się, kiedy schylił łeb w mój dekolt.
- Ileż tu czułości. - przyznał Szczepan, nachylając się nad biurkiem,gdzie Pedro kończył robić poprawki.
- No młodzi się kochają. Kiedy ślub? Mam nadzieję,że mnie zaprosicie. - zaśmiał się Pedro,zerkając na nas. - Państwo Matczak, jak to pięknie brzmi.
- Najaak - przyznał mu Szczepcio, na co parsknęliśmy śmiechem.
- Nie rozpędzajcie się tak. - uspokoił ich blondyn, składając drobne pocałunki na moim czole.
- No a potem małe Matczaki!
- Dobra już wystarczy.
- Gotowi,by odsłuchać tego co nawinął tu Matczak?! - wydarł się Pedro zerkając kolejno na nas.
- Jeszcze pytasz? Puszczaj to wreszcie.
________________
Heeej skarby<33
Łapcie pozytywny vibe haha. Kocham tę książkę szczerze,a wam jak się podoba?
W następnym, nasza ekipa wyrazi swoją opinię odnośnie nutki Matcziego i może walniemy mini dramę,się zobaczy :))
Miłego dnia/wieczoru/nocy
Kocham i do następnego ❤️
CZYTASZ
Bombay Sapphire 💙💎
RomancePrzyjechała na jego koncert,by spełnić swoje marzenie,a on zauważył ją w tłumie fanek. Jako jedyna stała spokojnie przy barierkach przypatrując się scenie,gdzie on śpiewał. Już wtedy wydawała mu się być wyjątkowa. Niemożliwe staje się możliwym