Rozdział 39

212 7 1
                                    

Pov. Vanessa

Sześć tygodni później, odbył się chrzest Maxa, na który zaprosiliśmy razem z Michałem rodzinę oraz przyjaciół.
Tak, jak zapowiadałam - dzień wcześniej zjawiła się u nas Maeve, by na spokojnie przygotować się do tej uroczystości i przede wszystkim poznać  gombao. Na całe szczęście z jednym z nich miała okazję już się zapoznać, a ci dogadywali się bez słów, więc o to byłam już spokojna. Tadek z natury miał w sobie coś takiego, że łatwo nawiązywało się z nim kontakt, bo sam wykazywał otwartość do ludzi natomiast gorzej było z Matczakiem - problem tkwił w tym, że to właśnie ona wzięła mnie do siebie, po tym jak chłopak odwalił tę manianę. Aż szkoda w ogóle o tym wspominać. Cóż... Było minęło.

Teraz naszym priorytetem, było wychowanie dziecka i tak, może ktoś powie, że jestem pierdolnięta i nie pomyli się, bo prawda jest taka, że jeśli kogoś za bardzo kochamy, jesteśmy w stanie mu wybaczyć, a moim głównym powodem było przecież ojcostwo, nie chciałam zostawić Maxa bez ojca. Nie zasługiwał na to. Tylko i wyłącznie dlatego, dałam Michałowi ostatnią szansę.
Czy jej pożałuje, czas pokaże.
Mam jednak wielką nadzieję, że się przez ten czas zmienił i udowodni mi swoją prawdziwą dojrzałość.

***

W sobotę wieczorem razem z Michałem i chłopakami poszliśmy na dworzec, by odebrać z niego moją kuzynkę, która lada moment miała dojechać do celu. Oczywiście w tym czasie małym zajęli się rodzice chłopaka, więc mogliśmy przy okazji zahaczyć schodki, by lepiej się poznać.
Skryłam się pod ramieniem bruneta, kiedy wtulił mnie do siebie,gdy przechodziliśmy tunelami.

- Kocham Cię. - musnął mnie ustami w skroń, mocniej obejmując.

- Też cię kocham. - odparłam wpatrując się w niego, bo przez kontakt wzrokowy lepiej wyrażało się uczucia.

- O mój Boże. - usłyszałam obok siebie westchnięcie z mieszanką ironii. - Ja rozumiem, okazywanie sobie uczuć, ale wy już przesadzacie. Rzygam. - zaśmiał się Tadek, udając odruch wymiotny.

- Zamknij się Stanisławski. Znajdziesz prawdziwą miłość - zrozumiesz.

- Zakochany Matczak, to szczery Matczak. - podsumował Szczepan, który podążał za nami. - A ja uważam, że to właśnie dobrze okazywać uczucia. Prawda?

- Chuj, a nie prawda. - przerwał mu brunet, kiedy razem z Michałem mieliśmy się odezwać. - Wyobraź sobie, jak wtedy czuję się samotna osoba. Jest jej przykro albo ewentualnie czuję odrazę. Albo to i to.

- Oh Taduś, ty też masz dziewczynę, wiesz jak to działa.

- Ta - zaczął, machając przy tym palcem na nas. - ale ja w przeciwieństwie do tej dwójki nie mizdrzę się  z nią publicznie

- Oh to szkoda. - prychnął Matczak, unosząc brew. - Nikt ci nie broni matołku.

- Dobra, chłopaki przestańcie i błagam nie zróbcie mi wstydu przed Maeve.

- Jasna sprawa.

- A wracając Tadek, Szczepan, kiedy zapoznacie mnie z dziewczynami? - spytałam, zerkając na nich przez ramię.

- No nie wiem, możecie się umówić same? - bardziej spytał niż stwierdził. -  a wtedy my wyskoczymy sami, no wiecie jeden wieczór poświęcony tylko dla bab i chłopów. Oddzielny.

- Dobry pomysł. - skinęłam głową, unosząc kąciki ust. - Ale kto wtedy zajmie się Maxem? - zerknęłam w kierunku Michała, który jedynie poszerzył swój uśmiech.

Bombay Sapphire 💙💎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz