Rozdział 15

417 13 3
                                    

{ TW 18+ !!
Jeśli nie chcesz,nie czytaj
Jak zostałaś/łeś miłego czytania!!
Tak jeszcze na marginesie, pamiętajcie, że to jest fanfiction i nie ma powiązania z rzeczywistością. }
♡♡

Pov. Vanessa

W jednej chwili, straciłam dech w piersiach a moje serce zabiło dwukrotnie mocniej.

" Jesteś moja", "należysz do mnie" - te słowa mi się nie przyśniły, on je wypowiedział na głos. Jak w transie, spoglądałam w jego pełne pożądania oczy, które jasno wskazywały na  dominację.
Samym spojrzeniem, powodował w moim podbrzuszu stado motyli i nagłe uderzenie gorąca w dolnych partiach ciała.
Był moją największą słabością.
Ciemnobrązowe tęczówki blondyna, wbijały się w mój dekolt, przez co poczułam dreszcz na kręgosłupie.

- Mogę wiedzieć, co ty robisz? - spytał,
zaciskając boleśnie palce po moich bokach. Zapewne, jutro zostaną tam ślady ale kto by się tym przejmował, szczególnie w takim stanie.

- Nie wiem, o co Ci chodzi. - odparłam spokojnym  tonem, wodząc dłonią po jego szyi. - Jestem niewinna.

- Pozwól, że sam to ocenię. - podrzucił mnie nagle w górę, przez co się zaśmiałam i cała powaga poszła w zapomnienie. Jednym ruchem, chwycił za klamkę wchodząc ze mną do środka. Przez cały ten czas utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, czując między nami tworzące się napięcie.

- Jesteś nietykalna, przyszła pani Matczak. - zaznaczył, opierając mnie o ścianę. - Złamałaś właśnie tę zasadę.

- Zasady są po to, by je łamać czyż nie? - uniosłam brew ku górze, machając na oślep ręką. - No co? - zaśmiałam się, widząc jego ostrzegającą minę. - To zawsze były twoje słowa, ty buntowniku mój.

- Dzisiaj wyjątkowo mnie drażnisz małaa. - wymruczał wprost do mojego ucha, wkradając się dłońmi za materiał czarnej bluzy. - Jedynym rozwiązaniem, będzie  pouczenie.

- Matczak. - zachichotałam, gdy połaskotał moją wrażliwą skórę. Przez jego zimne dłonie, po całym moim ciele rozbiegły się dreszcze, sięgając aż po kark.

- Widziałem twój wzrok i jego, jakim Cię obdarował. Nie podoba mi się to. - zniżył głos, zdejmując mi bluzę przez głowę. - Znam Tadka nie od dziś, wiem jak na niego działasz.

- Co masz na myśli? - przechyliłam głowę w bok, mocniej łapiąc się jego ramion, gdy nagle  przewrócił nas na łóżko.

- Już ty dobrze wiesz spryciulo.

- Jakby nie patrzeć sam mi podsunąłeś ten pomysł. - Roześmiałam się w głos, szybko jednak przytykając dłonią usta, gdy zdałam sobie sprawę, że nie jesteśmy sami. - A Miki wiesz, że za ścianą są nasi przyjaciele i nadal jesteśmy w studiu Pedra. To nie jest dobry pomysł.

- Gdzieś mam ich wszystkich. - odparł pewny siebie, docierając dłońmi do moich dżinsów. - One nie będą nam potrzebne. - zamruczał coś pod nosem, odszukując guzika.

- Uważaj na nie proszę, kosztowały swoje i nie chcę...

- Nie przesadzaj, ze mną będziesz miała takich tysiące, a poza tym te wyglądają na słabe. - uśmiechnął się zawadiacko, rozrywając je od kolan.

- Mata. - krzyknęłam, niedowierzając w to co uczynił. - Postradałeś zmysły?!

Blondyn nic sobie z tego nie robiąc, odrzucił je na ziemię, w tym samym czasie pozbywając się swojej koszulki.
Jak z automatu, mój wzrok powędrował do jego nagiej klaty, z której zwisał jego ulubiony naszyjnik, łaskocząc mnie w biust.
No i w ten sposób sprawił, że moja wściekłość o te spodnie, uleciała w powietrze.
Skubany, dobrze grał.

- Michał. - upomniałam go, trzymając w dłoni zawieszkę, która bujała mi się przed twarzą.

- Daj spokój, to tylko spodnie. - wzruszył ramionami, składając buziaka na mojej skroni. - Nie gniewaj się o to.

- A to tylko naszyjnik. - przedrzeźniłam go szarpiąc nim w dół.
Wiem, że teraz igrałam z ogniem ale szczerze miałam to gdzieś. Odniosłam wrażenie, że właśnie przejmuję nad nim kontrolę.

- Vanessa. - zganił mnie, odtrącają delikatnie moją dłoń od metalowej biżuterii. - Nie radzę.

Zaśmiałam się, oblizując kącik ust.
Co jak co ale zjarany Michał, miał fazę ciutnie jak z Greya. Jego dominacja, była nie do podrobienia.

- A teraz mi powiedz, chciałaś go pocałować i przeżyć lepsze doznania?
Stanisławski napewno by nie odmówił. - ciągnął dalej, rozpinając pasek ze spodni.

- Przesadzasz zazdrośniku, dobrze wiesz, że bym Cię nie zdradziła, tym bardziej z naszym przyjacielem. - zaśmiałam z ironią, bo to było nie do pomyślenia. - No błagam.

- Powtórz to pierwsze. Jak mnie nazwałaś? - nachylił się nade mną,  taksując wzrokiem.

Nie był to już Michał, który zerkał na mnie swoim niewinnym wzrokiem małego chłopca, jak to miał w zwyczaju. Był to mężczyzna z powagą na twarzy i przeszywającym  spojrzeniem.

- Zazdrośnik. - zaśmiałam mu się w twarz, kiedy połaskotał włosami moją szyję.

- Podziwiam, tylko nie wiem czy za odwagę, czy za głupotę. - przesunął palcami po mojej żuchwie.

- A no widzisz, bo żadna twoja była, nie potrafiła Ci tak dogadać. - sprecyzowałam, przejeżdżając paznokciem po jego klatce piersiowej.

- Nie no, jesteś niemożliwa. - sarknął podnosząc mnie z pościeli. Natychmiast oplotłam go nogami w pasie a dłonie zarzuciłam na kark. W trzech szybkich krokach znaleźliśmy się przed biurkiem, na które mnie posadził.

- Teraz zobaczymy, czy będziesz taka wygadana. - szepnął nad moim uchem, sunąc dłonią wzdłuż moich pleców.

Zadrżałam pod jego dotykiem, zaciskając palce na kantach blatu.
Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała z zawrotną prędkością, gdy pewnym ruchem rozsunął moje uda, wchodząc między nie.

Nie wiedziałam, czy mam się czegoś obawiać, bo właśnie doświadczyłam nowego uczucia.

- Niczego się nie bój, uderz mnie w ramię, jeśli będziesz chciała bym przestał. - wyjaśnił mi, zsuwając z bioder swoje spodnie.

Kiwnęłam głową spoglądając w jego błyszczące oczy.
Złączyliśmy swoje usta w namiętnych pocałunkach, dzięki czemu blondyn odwrócił chwilowo, uwagę od bólu  towarzyszącego mi w dolnej części  ciała.
Tej nocy doznałam czegoś,o czym nawet istnieniu nie miałam pojęcia. Bo śmiało mogę powiedzieć,że chłopak odebrał mi czucie w nogach i oddech.  A szczególnie w momencie, gdy zacisnął swoje smukłe palce na moich włosach.
Wtedy oddałam mu się całkowicie.


_____________

Witaaam moi kochani!! <33

Na wstępie przepraszam, że musieliście tak długo czekać (bo coś koło tygodnia) ale niestety nie znalazłam czasu ani weny, rozumiecie

Tak czy siak już jest :))

Oceńcie sami, czy wam się podoba. Moim skromnym zdaniem jest w pytę

No Vanessa dziś mnie zaskoczyła, naprawdę. She killed it

Kocham i do następnego!!



Bombay Sapphire 💙💎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz