|iskra|

2.5K 60 12
                                    

Po rozpakowaniu się stwierdziłam, że zrobię sobie szybka drzemkę do przyjazdu mojego taty aby odespać chociaż trochę ostatnią nieprzespaną noc spędzoną na pakowaniu się, ale za długo sobie niestety nie pospałam.

-Hej żyjesz? - powiedział lekko mnie szturchając

-Mhm- wymamrotałam przez sen

-Wstawaj jedzenie jest nic dziś nie jadłaś- powiedział głośniej

-Skąd ty taki pewien- powiedziałam przecierając oczy

-Domyślam się a zresztą twój tata będzie za 15 minut Chcesz pokazać się w takim stanie- parsknął ironicznie

-Boże trzeba było mnie budzić wcześniej- wrzasnełam

-No ale to nie moja wina księżniczko! - zaczął się śmiać

-Nie jesteśmy na ty-powiedzialam po czym spojrzałam zło wrogo

-Tak, tak to ja pójdę lepiej się pośpiesz- rzekł i wyszedł

Wtedy poczułam się dziwnie chciałam być jak najlepsza w oczach ojca, ale czy to ważne? Chyba kocha mnie taka jaką jestem stwierdziłam, ale i tak uważam, że muszę coś ze sobą zrobić wystarczy, że on widział mnie w tym stanie jakim jestem. Uczesałam się po czym zmyłam makijaż, który był lekko rozmazany i tylko pomalowałam rzęsy. Ubranie, które miałam na sobie było czyste i schludne a więc zebrałam się emocjonalnie i wyszłam z pokoju a następnie zeszłam po schodach czekał już tam na mnie gavi i pedro.

-Hej a co ty taka zmulona?-spytał Pedro

-Spytaj swojego towarzysza po lewej stronie-zakpiłam patrząc się na gaviego

On w tym czasie się zaśmiał pod nosem nawet na mnie nie patrząc to mnie jeszcze bardziej zirytowało a więc stwierdziłam że zrobię mu na złość i wcale nie pójdę jeść tak jak mnie o to prosił tylko powiem że idę do restauracji.
Idę do restauracji będę za godzine- powiedziałam ubierając się

-O nie droga pani zostaje z nami- oznajmił gavi

-Bo co zakażesz mi?- parsknełam irytacją

Gdy to powiedziałam nawet nie zauważyłam kiedy wstał, stał teraz pod drzwiami blokując mi drogę wyjścia. Pedro się wszystkiemu dokładnie przyglądał.

-Ty tak na serio?- jęknełam zmęczona

-Sama napewno nie pójdziesz jest ciemno- stwierdził

-Kto mówił, że sama?- powiedziałam uśmiechając się

-To ja teraz za ciebie odpowiadam więc idź spokojnie usiądź i jedz-pokazał krzesło z satysfakcją na twarzy

Zrobiłam tak jak powiedział, ponieważ i tak w nocy wyjdę nie dam się tak łatwo stwierdziłam w myślach. Pedro natomiast podał mi jedzenie za co podziękowałam uśmiechem.

-I jak?-zapytał Pedro

-Niezłe-powiedziałam prędko po przełknięciu

Wiadomo bo ja to robiłem- powiedział Gavi podnosząc kącik warg

-Jadłam lepsze-stwierdziłam zaskoczona, ale nie chciałam dać mu satysfakcji bo jest smaczne była to tortilla hiszpańska.

Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech na myśl o ojcu. Gdy drzwi zostały otwarte mój tata był już w środku a ja natychmiast się w niego wtuliłam niczym małe dziecko nie widziałam go na żywo od lat. Strasznie się wzruszyłam bo tak bardzo tęskniłam mam nadzieję, że on też gdy się od niego oderwałam nawet nie poczułam spływających łez z moich policzków. Otarł je rękami i powiedział.

Release me |Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz