Obudziłam się sama bez towarzystwa bruneta, najwidoczniej musiał wstać odemnie wcześniej.
Za moim dużym oknem rozciągał się piękny wschód słońca co oznaczało, że jest jeszcze bardzo wcześnie.
Wstałam z łóżka przeciągając się, wtedy wróciło do mnie wspomnienie z ostatniej nocy co prawda nic się nie wydarzyło.
Dziwne było to, że wogole nie odczuwałam żadnego poczucia winy, wydawało mi się, że nic wielkiego się nie wydarzyło i o wszystkim zapomnimy jak zwykle, chociaż z drugiej strony byłam świadoma, że ta sytuacja ma znaczenie w naszej relacji i może ją zmienić.
Przypomniało mi się również to, że się przecież założyli się o mnie, wtedy sprawa zaczęła nabierać innego znaczenia, robił to wczoraj dla zakładu.
Coś we mnie pękło, cały czas byłam tylko zakładem, nikim ani niczym więcej, byłam zabawką, którą mogli wykorzystać kiedy, gdzie chcą, w każdym momencie, ale zauważyłam, że dużo częściej robi to Gavi.Chciało mi się jedynie płakać, ale wiedziałam, że nie mogłam, nie chciałam ukazywać swojej bezsilności kiedy on był w pobliżu, jest podły chce się od niego odciąć.
~~~Byłam na siłowni, ponieważ bardzo potrzebowałam jakieś aktywności, co prawda nie powinna się nadwyrężać poprzez moje rozcięcie na czole, ponieważ szwy mogły zwyczajnie pęknąć, ni obchodziło mnie to w tamtym momencie, żyłam chwilą wolności.
Podczas ćwiczeń słuchałam sobie muzyki, która wywoływała u mnie euforię, niestety ten cudowny moment przerwał mi Gavi, który bez zobowiązań wszedł do pomieszczenia, była to ostatnia osoba na mojej liście, która chciałam aktualnie widzieć zresztą jak zwykle.
-Cześć- powiedział, ale ja to zignorowałam, a nawet nie zaszczyciłam go moją jaką kolwiek reakcją bynajmniej spojrzeniem, wiedziałam, że narastała w nim złość, ponieważ dokładnie wiedział, że go słyszę, ale nie do końca mnie to interesowało.- nie ignoruj mnie- warknął głośniej, ja za to lekko zwolniłam bieżnie- przestań Victoria-był już naprawdę wściekły, ponieważ powiedział moje pełne imię, a nadal się na niego nie spojrzałam ani razu, ale wtedy poczułam dłonie, które zdjęły mi właśnie moje słuchawki na co westchnęłam znudzona jego zachowaniem.Czego chcesz- zapytałam z irytacją
-O co ci chodzi?-powiedział lekko zdziwiony moją reakcją, ale nadal buzowała w nim złość.
O nic, wyjdź-odpowidziałam kłamstwem, które tym razem było nie do wykrycia.
-Nie, najpierw się dowiem czemu mnie cały dzień ignorujesz, nawet się dziś do mnie nie odezwałaś-burknął, stał teraz około dwa metry odemnie, nie miałam żadnej ochoty aby z nim rozmawiać więc wzięłam swoją wodę, chcąc wyjść za to on przycisnął mnie do ściany.
-Jeżeli chcesz to odejdz, nie zatrzymuję cię, ale wiem, że tego nie chcesz-powiedział w moją twarz, nie chciałam odchodzić chociaż to była jego typowa zagrywka, ale chciałam pokazać mu, że jestem nie zależna w żadnym stopniu od niego, przesunęłam się jeszcze bliżej w jego stronę na tyle ile mogłam, na co on swoją jedną dłoń przeniósł na mój pośladek, a ja wyszeptałam do jego ucha- a ty chcesz odejść?- zapytałam.
-Nie-odpowiedział.
Ah w takim razie z chcecią bym tu została, ale w tym momencie przegrywasz zakład śliczny-powiedziałam szeptem po czym zdjęłam jego dłoń z mojego ciała i wyszłam a jego twarz jak się obróciłam aby zobaczyć jego reakcje była pogrążona w rezygnacji, ale też zdziwienia.Ruszyłam z satysfakcją przez siebie.
-Nie wiem skąd to wiesz, ale to nie o to chodzi- krzyknął głośno, najwidoczniej za mną ciągle szedł, ale ja natomiast szłam do pokoju pedro.-Co ty do cholery jasnej robisz- wykrzczał gdy zauważył gdzie idę.
Byłam już w pokoju chłopaka jeśli kto kolwiek miał wygrać zakład to właśnie on.
-Cześć co tam?-zapytał, siedział właśnie przy komputerze wypełniając jakiś formularz, a ja siadłam na jego kolanach - coś się stało?- zapytał zdziwiony.Hm to źle, że tak poprostu przychodzę?- zapytałam, wiedziałam, że Gavi wszystko widzi i słyszy, zostawiłam specjalnie uchylone drzwi.
-Nie no możesz częściej robić takie niespodzianki-powiedział na co objął mnie w tali, odwracając uwagę od komputera.Wtedy do pokoju wszedł Gavi, spojrzeliśmy się na niego pytająco a on jedynie zacisnął pięści.
-Możesz wyjść?- zapytał zniecierpliwiony Pedri.
-Nie mogę- warknął wściekle Pablo.Wyjdź- powiedziałam pewnie siebie, dalej siedząc na kolanach chłopaka opierając się o jego tors.
-Słyszała naszą rozmowę- wypowiedział Gavi w stronę chłopaka, spoglądając na mnie.
-Nie szkodzi poprostu wybrała mnie, przykro mi gavira-uśmiechnął się dumnie do bruneta, który był jeszcze bardziej zły.
-Zachowujecie się nie dorzecznie- spojrzał na nas z zażenowaniem.
Nie jesteś wcale lepszy- odpowiedziałam.
- jeszcze nie raz będziesz mnie błagał o pomoc, później pogadamy Victoria nie rób nic głupiego- westchnął i wyszedł.
Ja natomiast byłam usatysfakcjonowana, że właśnie wygrałam z chłopakiem, co prawda nie do końca przegrał, ale nie był na pozycji wygranej.
![](https://img.wattpad.com/cover/330165706-288-k394024.jpg)
CZYTASZ
Release me |Pablo Gavi|
Fiksi RemajaNiesamowite przeżycia bohaterki, która zapomniała już jak wygląda życie w Barcelonie, dąży do tego aby doświadczyć nowych uczuć i emocji. Pragnie zacząć od nowa i ułożyć swoje życie i zdobywać nowe doświadczenia. Jeszcze nie wie, że chłopak, którego...