Moje powieki właśnie powoli i ociężale się otwierały, po chwili okazało się, że ktoś przede mną stoi, najwyraźniej znana mi już osoba, która jednak była strasznie rozmazana. Byłam bardzo zdezorientowana i nie w pełni świadoma co się dzieje, leżałam w takim stanie chyba już dłuższą chwilę, bo za nim się ocknęłam po pomieszczeniu rozniósł się głos.
-Hej wszystko w porządku? Wstałaś wkońcu-zapytał mi znany głos, który przywrócił mnie odrazu do życia, w odpowiedzi kiwnęłam jednak prędko głową potwierdzając mój stan.
-Wolałbym jednak odpowiedź słowną- dodał w odpowiedzi na mój krótki gest na co jęknełam cicho, mocniej otwierając swoje oczy. Leżałam obecnie na szpitalnym łóżku, czułam ten specyficzny zapach leków, który zawsze towarzyszył mojemu pobytowi w szpitalu. Zastanawiało mnie skąd tak właściwie się tu wzięłam, przecież czułam się normalnie, jakby nigdy nic.
-Czemu tu jesteśmy? Czuje się normalnie-zapytałam na co Pedri zaśmiał się z kpiną.
-Serio nie pamiętasz co zrobił twój koleszka?-odpowiedział a dopiero teraz doszła do mnie powagą sytuacji, faktycznie to stało się przezemnie to był MÓJ popieprzony przyjaciel. Do moich oczu zaczęły napływać łzy- Hej? Czemu płaczesz?- zapytał, czemu mi to mówił, to ja wszystko zniszczyłam.
-To moja wina, przepraszam- powiedziałam szeptem już praktycznie przez łzy, ostatnio sporo płakałam, nie wiem nawet czemu.
-To nie tylko twoja wina-odpowiedział z słabym i wymuszonym uśmiechem, a wtedy już z moich oczu zaczęły płynąć strugi łez.
-Co z nim, żyje?- zapytałam nawet na niego nie patrząc, chciałam pokazać, że żałuję, żałuję, że weszłam w ich życie, bezemnie mogli być szczęśliwi, nienawidzę się.
-Boże spokojniej, dostał w rękę, żyje więc jest dobrze, nie płacz więcej bo aż nie mogę patrzeć, przepraszam, że taki jestem, ale nie wiem co o tym myśleć- odparł lekko podłamany.
-Ja.. przepraszam nie chciałam dla was niczego złego-przerwałam swoją wypowiedź łkając, a chwilę później poczułam uścisk oraz ciepło rozgrzanego ciała Pedro- przepraszam nie wiedziałam -dodałam wtulając się nadal w jego bluzę, była już cała mokra od moich łez.
-Już w porządku nie powinienem był tak mówić- wyszeptał mi w ucho
~~~
-Co z nim?- zapytałam lekarza, który właśnie do mnie podszedł aby sprawdzić mój stan zdrowia.
-Z kim?-zapytał doktor- czy wszystko dobrze, potrzebuję pani wody?
-Nie, nie, nie chodzi mi o Pabla Gavire- powiedziałam z chcecią przewrócenia oczami, ale jednak tego nie zrobiłam, zazwyczaj kierowałam się moralnością wobec innych aczkolwiek moje emocje były teraz wzburzone.
-Przykro mi, ale nie udzielamy informacji o naszych pacjentach - odrzekł prędko, żeby mnie spławić, pewnie już wiele razy ktoś o niego pytał.
-Jestem jego dziewczyną-powiedziałam już zdenerwowana.
-Jest operowany, nic więcej nie mogę powiedzieć, bardzo mi przykro-westchnął z obojętnością po czym rzucił mi ostatnie spojrzenie i wyszedł, ja natomiast w reakcji na bezduszność jego osoby opuściłam dłonie wzdłuż nie wygodnego łóżka i zaczęłam rozmyślać.
Czy przeżyje?
Myślę że tak, ale może mieć problemy z ręką i nie tylko, to będzie moja wina, jeżeli coś mu się stanie nie wybaczę sobie tego.~~~
Wychodziłam właśnie ze szpitala, właściwie to nie, niewychodziłam z własnej woli.
-Nie! Ja chcę zostać- krzyknęłam, próbując wydostać się z uścisku.
-Spokojniej, bo zaraz sobie coś zrobisz Victorio-powiedział mój tata mocno zgrzytając zębami.
-Muszę zostać błagam-mówiłam dalej swoje nie zwracając uwagi na słowa mojego ojca.
-Sama nie jesteś w najlepszym stanie, odpuść- powiedział Pedri co akurat było prawdą, ale przecież nie przyznam mu racji prawda?
Po chwili jednak znalazłam się już w samochodzie, wtedy poczułam bijące ciepło z jego wnętrza.-Lepiej?- zapytał Pedri.
-Będzie lepiej jak wrócimy-wyjąknełam.
Nikt nie odpowiedział na moją sugestie a więc nie zwracając na to uwagi, resztę drogi wpatrywałam się w okno za którym rozpętała się ulewa, właściwie lubiłam deszcz odzwierciedlał moje obecne uczucia.
Gdy byłam już w domu odrazu skierowałam się w stronę swojej sypialni, stąpałam zadowolona po schodach, ale nagle po dużym pomieszczeniu rozniósł się głos.
-Wracaj się- powiedział głośnym tonem mój przyjaciel.
-Niby po co?-zapytałam przekręcając teatralnie oczami.
-Kiedyś ci te oczy wydłubie, a po za tym będziesz jeść-odpowiedział teraz mój tata.
-Nie mam ochoty, zjedzcie sami, a moja porcje zawieźcie gaviemu-powiedziałam i zaczęłam ponownie kierować się w stronę sypialni.
-Przestań się ciągle obwiniać, nic nie jadłaś do cholery-odpowiedział Pedri na co ja połknęłam głośno ślinę i ponownie się zatrzymałam, opierając ręką o barierkę.
-odwalcie się-powiedziałam ostro w ich stronę na co oni jedynie spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem a po chwili z zażenowaniem, ja natomiast już w ten chwili zaczęłam żałować swoich słów, ale nic więcej nie mówiąc poszłam prosto do swojego łóżka, po dłuższej chwili moje powieki same się zamknęły.
~~~
Obudziłam się rano a po mojej lewej leżała sałatka grecka z karteczką o treści
,,Zjedz to:)"
Natychmiastowo dostałam wyrzutów sumienia, jestem niewdzięczną, rozpuszczoną dziewczynką.
Coraz bardziej zauważam jak wadliwą osobą jestem, nienawidzę siebie.Jednak po chwili rozmyślania czy wogóle zasługuje na jaki kolwiek posiłek, postanowiłam dostarczyć swojemu organizmowi chociaż trochę żywności, a więc wzięłam widelec który leżał po prawej stronie sałatki i zaczęłam ją konsumować.
Po dłuższej chwili męczenia się z jedzeniem, odłożyłam resztkę sałatki bo naszła mnie chęć na usłyszenie głosu mojego ukochanego, postanowiłam zadzwonić.
Rozległ się sygnał, moja ekscytacja rosła z każdym momentem jednak nie długo, ponieważ już po chwili się rozłączył.Rozpłaczliwie zaczęłam wpisywać numer jeszcze raz, rozległ się ponownie sygnał, a ja w myślach błagałam aby odebrał, moje prośby zostały wysłuchane, ale tego co zaraz się stało się nie spodziewałam.
-Witam tutaj Violette Gavira, żona Pablo, czego potrzeba?- zapytała uroczo miłym głosem, a moje serce stanęło.
Ma żonę.
![](https://img.wattpad.com/cover/330165706-288-k394024.jpg)
CZYTASZ
Release me |Pablo Gavi|
Fiksi RemajaNiesamowite przeżycia bohaterki, która zapomniała już jak wygląda życie w Barcelonie, dąży do tego aby doświadczyć nowych uczuć i emocji. Pragnie zacząć od nowa i ułożyć swoje życie i zdobywać nowe doświadczenia. Jeszcze nie wie, że chłopak, którego...