|przyjaźń|

1.4K 55 15
                                    

|Hej<3 chcę wam wszystkim podziękować za tak dobrą aktywność, dzięki wam mam więcej chęci do tworzenia, jest mi niesamowicie miło czytając wasze komentarze, poprostu dziękuję, kocham was<3 ps.za wszystkie pomyłki bardzo przepraszam.|

Wstałam w nocy opatulona ciepłymi ramionami, nie przeszkadzało mi to, spał jak zabity, gdy spał nożna było zauważyć drugą część jego osobowość ta, którą znałam była zaborcza, pewna siebie, stanowcza oraz oczywiście dwubiegunowa na samą myśl o ostatnim wyrazie chciało mi się wymiotować. Jego druga cześć to był totalnie ktoś inny spokojny, bezbronny, nie ironiczny a co najważniejsze słodki.Myślałam jeszcze o tym przez chwilę po czym wyszłam na korytarz, który prowadził do schodów, zamarłam zobaczyłam na podłodze dosłownie nie przytomnego Pedro od, którego na kilka metrów było czuć alkohol.Zaczełam go bezskutecznie poklepywać po policzkach.

Pedro wstawaj-powiedziałam szeptem- nie rób sobie ze mnie żartów, to wcale nie śmieszne-mówiłam zmartwiona nie miałam pojęcia co robić a on nadal się nie odzywał.

-O księżniczka-wymamrotał patrząc na mnie. Ucieszyłam się bo nagle pan alkoholik zmartwychwstał.

Co ty brałeś i ile wypiłeś-spytałam
Ja nic nie brałeeem-wyjąkał przysuwając swoją dłoń do mojej twarzy-a wiesz, że jesteś bardzo śliczna-wyszeptał pijańsko.
Pedro, weź się w garść do cholery!- powiedziałam nieco głośniej.

-dobra spokojniejjj-powiedział-zabierz mnie do pokoju piękna-wymamrotał.

Wstałam próbując go unieść, ale nie dałam rady, nie chciałam budzić też Gaviego miał jutro ważny trening a po za tym napewno by się zmartwił, ale przecież nie mogłam go tak zostawić, za dużo razy uratował mi tyłek więc przydało by się odwdzięczyć.Weszłam cicho do swojego pokoju, aby nie obudzić bruneta, zajrzałam do szafy i ujrzałam tam materac piankowy, wzięłam go ale też koc i poduszkę i wyszłam z pokoju.Połozyłam na podłodze materac co prawda nie był on najwygodniejszy, ale zawszę coś.

Musisz teraz ze mną współpracować- warknełam

-Czyli księżniczka mnie nie zostawia, jak uroczo-wypowiedział typowy tekst alkoholika.

Podnieś się -powiedziałam łapiąc go pod pachy aby przenieść jego ciało na materac.Było ciężko, ale się udało, byłam usatysfakcjonowana.
Nakryłam go kocem oraz położyłam pod głowę poduszkę po czym zeszłam na dół aby dać mu wody, nie wyobrażam sobie co chłopak poczuję jutro rano, sama napiłam się wody i zaniosłam jedną szklankę na górę po czym mu ją wręczyłam a on odrazu ją wyzerował.

-Dziękuję ślicznotko- powiedział po czym wykorzystał chwilę mojej nie uwagi i zaczął całować moja szyje.

Ej! Oszalałeś?-powiedziałam wściekle.

-Nie przesadzaj-powiedział po czym znowu się położył.

Już więcej nikt z nas się nie odezwał i było mi to na rękę widziałam na podłodze patrząc na niego, zamierzałam spędzić tak resztę nocy, aby nie okazało się przypadkiem, że się obudzi i zrobi coś głupiego.Przecież to był przyjaciel prawda?

~~~

Obudziłam się, ponieważ ktoś zaczął szturchać mnie za ramię, zasnęłam opierając się o ścianę.

-Victoria możesz wytłumaczyć mi co tu się dzieje?-powiedział ze złością Pablo.

Zaczęłam wszystko tłumaczyć a on tylko uważnie z pełnym skupieniem mnie słuchał.

-Czemu mnie nie obudziłaś?-zapytał z przerażeniem przez to co właśnie mu odpowiedziałam.

Musisz być wyspany a po za tym sama sobie dałam rade-uśmiechnełam się smutno-bardziej martwi mnie to jaki miał powód aby tak schlać się w dosłownie trzy dupy-westchnełam.

-Nigdy wcześniej nic podobnego się nie wydarzyło, musiało wydarzyć się coś mocnego- wtedy ujrzał dokładniej moją twarz i szyję, ponieważ światło zaczęło padać dokładnie na mnie.-Czy on coś ci zrobił?-powiedział nerwowo po czym wstał i zaczął chodzić, zawsze to robił jak był zły.

To nie tak jak myśl- nie zdążyłam dokończyć.

-Mój własny przyjaciel cię wykorzystał?!-powiedział głośniej- nie wierzę- na jego twarzy malował się żal, nie rozumiem czemu patrzył na to z tej strony na mojej twarzy nie było żadnych znaków oznaczających wykorzystanie a na szyi miałam tylko zwykłą malinkę, nie powiedziałam nic był za bardzo wkurzony, żebym mogła co koliwiek z siebie wydusić.

Wtedy Pedro się obudził czyli stało się najgorsze czego mogłam się spodziewać, gdy Pablo to zauważył, przykląkł przy nim.

-Co się stało?- zapytał nadal zaspany Pedro.

-Ty się mnie pytasz co się stało!?- wykrzyczał brunet-spójrz na nią, wskazał na mnie palcem-juz wiesz?-spytał teraz z większym spokojem, ale większym żalem.

-Nie nazywaj się już moim przyjacielem-dodał na koniec poczym wyszedł z domu.

Release me |Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz