Stałam tam w pośród tysiącach ludzi tych bardzo mi bliskich, mniej a nawet obcych, ale nie czułam ich obecności, bo to była jedynie moja decyzja, która i tak jednak opierała się na moim życiu publicznym.
Wiązałam z tym człowiekiem tak wiele, ale nie chciałam tym krzyżować swoich planów na przyszłość, miałam wyjechać, to by nas bez dwóch zdań zniszczyło.
Drugą opcją było zostanie, ale czy chłopak się zmieni, przecież to on mnie pierwszy chciał prawda?
Wiedziałam też, że zawsze o mnie dba, ale przecież nie jestem dla niego za pewne nikim wielkim, ponieważ i tak przeżył kilkanaście takich związków, to mnie właśnie gubi w każdym możliwym tego słowa znaczeniu.Tak właściwie kochałam tego człowieka za jego wnętrze, czy chciałam przywrócić nasze dobre wspomnienia, aby ich nie zostawiać i wykorzystać tą szanse?
To pytanie zawsze zapadało mi w pamięci gdy miałam podjąć jakąś ważną decyzję związaną z jakąś osobą dla mnie istotną, i tak stało się tym razem, szczerze nie umiałam chyba jednogłośnie na nie odpowiedzieć.
Moje życie ostatnio było mówiąc kolokwialnie pełne przebojów. Często mój tok myślenia nie nadążał za tym co się działo, ale czy nasz zawiązek by coś naprawił? Pewnie tak, ale nie na długo niszczyłby nas powoli, ale efektownie.
Wcale nie miałam ochoty stąd wyjeżdżać, było to szybkie postanowienie, które nie miało jedynie ochronić mnie przed nadmiernym myśleniem, ale też przed NIM.
Problem nie był w tym momencie moim najważniejszym celem.
Pragnęłam, aby między nami zaiskrzyło coś więcej, czy chciałam pozostawić wspomnienia, które tworzyliśmy na tej całej przestrzeni. Czy coś do niego czuję?
Myślę, że tak, nikt nie daje mi na co dzień tyle szczęścia a jednocześnie frustracji jak on.Stałam w osłupieniu przed chłopakiem pogrążona w swoich myślach, widziałam nadzieję w jego oczach, ale też iskierki, które się po nich plątały.
Nie słyszałam już nawet całego hałasu, który tworzył się na stadionie, ktoś dotknął mnie za ramię przez co się otrząsnęłam.
Oczy chłopaka jednak teraz opadły, spuścił głowę ku swoim stopą, stwierdził, że nie ma większych szans.
Miał je.Wyciągnęłam rękę ku niego, aby wręczył mi mikrofon, i tak też zrobił moje ręce drżały. Podniosłam go ku swoim ustom.
-Dziękuję każdemu z was, zawsze mnie wspieraliście, wiem, że każdy z Was czeka na moją odpowiedź, która wydaje się dla was jedno znaczna, jednak szczerze? Stwierdzam, że nie zasługuje na to wszystko co mam i na to co mam teraz otrzymać-powiedziałam po czym przerwałam z barku tchu, ale podniosłam jednak mikrofon ponownie, zapadała magiczna cisza- Tak- wyrzekłam a on podniósł swój wzrok na mnie a na jego wargach malował się ogromnym uśmiech.
Z trybun wydobyły się głośne krzyki, jednak nie zajmowałam się nimi, ponieważ moje usta zetknęły się z wargami, mojego chłopaka.
Był to krótki, ale symboliczny pocałunek, jednak przyjemny.
Przymknęłam na chwilę powieki, aby poczuć nowy etap swojego życia.
Gdy je otworzyłam Pedro razem z Gavim stali już przede mną z ogromnymi bukietami róż.
Wszystkie były czerwone, oprócz jednej bo była biała. Było to dosyć urocze, ale nie widziałam w tym sensu.
Bukiet wręczył mi najpierw pedri na co pocałowałam go symbolicznie w policzek, gdy dostałam kolejne róże od Pablo musnęłam go w wargi.
Ta jedna róża tak bardzo się wyróżniała, była prześliczna chyba odkrywałam swój nowy ulubiony kolor, a on wyszeptał mi do ucha.
-Widzisz tą białą różę?-mruknął na co ja spoglądając na róże kiwnęłam lekko głową- jest tak wyjątkowa jak ty- uśmiechnął się flirciarsko po czym się odemnie odsunął.
Jestem wyjątkowa?~~~
-Nadal nie wierzę, że taki kretyn ma taką laskę to nie sprawiedliwe- burknał Pedri na co ja się zaśmiałam.
-Widzisz ja poprostu jestem wyjątkowy -powiedział Pablo, któremu pomagałam właśnie zdjąć koszulkę, bo jest tak nie umiejętny i rzekomo nie potrafi- jestem prawda? Przyznaj Victorio-dodał robiąc maślane oczy w moją stronę na co każdy się zaśmiał.
-Wyjątkowym dupkiem- powiedziałam z szyderczym uśmiechem odwracając się do niego tyłem. Złapał mnie jednak w talii, odwracając mnie przy tym twarzą do niego.
-Skąd ty się tu wziąłeś, nie wiem kim jesteś, i po co i jak tu przyszłeś, ale wzywam ochronę- powiedział Lewy kierując się w stronę przycisku.
-Cóż wasz trener mnie tu wpuścił, więc próbuj- wyrzekł , udawanym smutkiem prosto w moje oczy nawet nie patrząc nawet na zamieszanego mężczyzne
-Jesteś tego pewna-spojrzał się mi prosto w oczy z uśmiechem na twarzy.-Myślę, że jest-powiedział znajomy mi głos, którego w tym momencie napewno się tu nie spodziewałam. Wszystkie pary oczu skierowały się właśnie na niego, tylko, że oczy mojego partnera nie ukazywały już piwnego odcieniu a były czarne, a przy tym zaciskał mocno wargi.
-Skąd ty się tu wziąłeś wzywam ochronę- powiedział Lewy idąc już w stronę przycisku.
-Cóż wasz trener mnie tu wpuścił, więc za wiele wam to nie da, ale możesz oczywiście próbować-wyrzekł z udawanym smutkiem patrząc się właśnie na mnie, nie zwracając uwagi na zamieszanego mężczyzne- zresztą ja tylko do Vic-westchnął pogardliwie.
-O co chodzi Vito?- zapytałam ściskając dłoń chłopaka stojącego obok mnie.
-Musimy porozmawiać na osobności, teraz-powiedział z obojętnością.
-Nie, nie porozmawia z Tobą-warknał Gavi.
-Bo co jesteś zazdrosny? Zluzuj majty chłopczyku, albo ja zrobię to twojej dziewczynie, jeżeli jesteś bogaty to nie znaczy, że możesz wszystko, nie jesteś lepszy, odjeb się, chodź Victorio-odpowiedział z dumnym uśmiechem.
-Aha to akurat mój tekst- warknął Lewy.
-Lepiej wyjdź, pogadamy potem proszę- spojrzałam się błaganie w jego stronę, reszta drużyny jedynie patrzyła na zaistniałą sytuację.
-Przykro mi, ale za długo zajęło mi dostanie się tu, więc pogadajmy, Gaviś nie musisz się bać, że twoja dziewczyna zdradzi cię za rogiem to cnotka, a przy tym suka- zaśmiał się z kpiną.Na słowo Gaviś chciałam parsknąć śmiechem dawno nie słyszałam nic bardziej żałosnego, ale tego nie zrobiłam.
-Powtórz- powiedział brunet już z ogromną złością.
-Victoria to cnotka i suka- wiedziałam co teraz się stanie stanęłam przed chłopakiem, lekko go przytrzymując.
-Nie rób tego, będziesz miał problemy, proszę- wyszeptałam w jego stronę.
-Nie szkodzi- powiedział cicho przesunął mnie szybkim ruchem łapiąc za biodra i ruszył przed siebie szybkim krokiem w stronę Vito, ale chłopak właśnie wyciągał broń. Pistolet, byłam przerażona.

CZYTASZ
Release me |Pablo Gavi|
Novela JuvenilNiesamowite przeżycia bohaterki, która zapomniała już jak wygląda życie w Barcelonie, dąży do tego aby doświadczyć nowych uczuć i emocji. Pragnie zacząć od nowa i ułożyć swoje życie i zdobywać nowe doświadczenia. Jeszcze nie wie, że chłopak, którego...