Patrzyłam się na nich w osłupieniu, nie byłam zazdrosna, chyba nie byłam.Irytiwało mnie ich bliskość, widziałam to, ale to przecież mnie kocha prawda?.. nie wiem, sama nie wiem nie wierzę w to, w mój sens życia. Zawsze byliśmy ze sobą blisko a później dzieją się tak cholernie bolesne rzeczy, nienawidzę go i siebie jestem za bardzo ufna.Natychmiastowo przeszła mi ochota na świętowanie, więc ruszyłam się co zauważył Gavi, ale nie za bardzo mnie to interesowało.Podeszłam do Roberta, aby powiedzieć mu, że wychodzę, ponieważ mogli się później martwić, byłam zła, ale musiałam też patrzeć z perspektywy innych.
-Robert- powiedziałam zaciskając usta w wąską linię, stałam za nim a on natomiast popijał chyba jakiś napój z kubka, szybko jednak się odwrócił z uśmiechem na twarzy, ale gdy ujrzał mnie oraz moje oczy, które wyrażały zapewne jedynie żal, uśmiech z jego ust wyparował a pojawiło się jedynie zmartwienie.
-Coś się stało?-zapytał mnie jednak po chwili wypatrywania się we mnie dodał- możesz mi powiedzieć.
-Ja nie wiem nie chce popro-nie dokończyłam swojego wywodu, ponieważ mężczyzna mi przerwał.
-Pójde z Tobą, też dziwnie się tu czuje- wtrącił prędko, skąd wiedział o czym myślę? Chyba czekał na idelany moment, pewnie czytał mi w myślach, kiwnęłam jednak tylko głową, aby ukazać zrozumienie.
Po chwili wypatrywania się w siebie nawzajem ruszyliśmy w stronę drzwi, żeby się ubrać.-Gdzieś się wybieracie?-zapytał drwiący głos za nami, właśnie go chciałam ignorować a znów się pojawił.
-Chyba nie powinno cię to za bardzo interesować-warknął lewy w moją obronę, ale też swoją.
-Idziesz z NIĄ, więc ma prawo mnie to interesować-odpowiedział już z lekką nutą zmęczenia konwersacją w głosie
Boże Gavira odwal się- pomyślałam.-Nie jestem twoją własnością, a chyba ktoś na ciebie tam czeka- rzuciłam wzrok na salon, w którym rozgrywała się domówka.
-Victorio nie popełniaj tego błędu będziesz żałować- zagryzł wargę patrząc na mnie, czasem spoglądał również na chłopaka obok mnie.
-Zluzuj majty synek-powiedział kpiąco Robert stojący teraz za mną aby dodać mi wsparcia, bo widział jak jestem zniesmaczona całą sytuacją.
-Wybieraj, albo nie zmuszaj mnie do robienia tego co nie będzie dla was obojga najmilsze- dodał nie zważając na powalająca gadkę lewego, zresztą sama lekko parsknełam na to śmiechem, ale Gavi stał wtedy niewzruszony a zażenowany.
Wiedziałam, że poniosę tego konsekwencje, wyszłam ciągnąc lewego za rękę, owiał nas teraz zimny wiatr, który mi aktualnie nie przeszkadzał, cieszyłam się tym, że jestem w stanie się od niego w końcu uwolnić, to mnie najbardziej radowało.
Pożałujesz Victoria- powiedziałam do siebie samej.
CZYTASZ
Release me |Pablo Gavi|
Teen FictionNiesamowite przeżycia bohaterki, która zapomniała już jak wygląda życie w Barcelonie, dąży do tego aby doświadczyć nowych uczuć i emocji. Pragnie zacząć od nowa i ułożyć swoje życie i zdobywać nowe doświadczenia. Jeszcze nie wie, że chłopak, którego...