|pustka|

1.3K 52 43
                                        

Hej, Vito-powiedziałam obejmując chłopaka.

-Cześć śliczna-odpowiedziedział uśmiechając się.-wyładniałaś-stwierdził.

Ty również-odpowiedziałam, był on wysokim blondynem z fajnym krzakiem na głowie, muszę przyznać był przystojny, ale chyba nie mogłam powiedzieć z łatwością, że był lepszy od Gaviego.

-Opowiadaj jak tam u Ciebie?-zapytał mnie wypędzając z myśli.

U mnie dobrze, tak właściwe mieszkam tu już z tydzień jak i nie więcej-powiedziałam.

-Jak z tatą?-zadał kolejne pytanie.

Z tatą chyba dobrze, dużo pracuje-odpowiedziałam.

-A ten chłopak z, którym byłaś? To Gavi prawda?-spytał, ale gdy zadał te pytanie nie miał tyłu entuzjazmu jak zwykle.

Tak, to mój przyjaciel-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.

-Coś was więcej łączy? Wyglądaliście jakb-bie dokończył mówić, ponieważ mu przerwałam.

Nie, nie rozmawiajmy o nim dobrze?-wymamrotałam przy czym też lekko skłamałam.

-Dobra, przepraszam-odpowiedział.

A co u ciebie?- zapytałam natomiast on zaczął mi opowiadać o jego dotychczasowym życiu, cieszyłam się, że dobrze mu się układa, ale nadal nie mogłam pojąć dlaczego zadawał mi pytania o Pablo.Gdy kończył dodał jeszcze.

-Wiesz, że nigdy bym się nie spodziewał, że będę rozmawiał z córką jednego z najpopularniejszych trenerów?-parsknął śmiechem na co ja również się zaśmiałam, ten człowiek potrafił od zawsze sprawić, że byłam wesoła.

Szczerze też bym o tym nie pomyślała-odpowiedziałam- chodź idziemy-wstałam z ławki na, której siedzieliśmy kierując się do pizzerii.Gdy byliśmy już w środku podeszła do nas kelnerka, może jestem dziwna, ale uwielbiam pizzę hawajską.

-Dzień Dobry, co państwo sobie życzą?-zapytała, ja spojrzałam porozumiewawczo na Vito, żeby on złożył zamówienie.

-Poprosimy dużą pizzę hawajską-odpowiedział, musiał najwidoczniej zapamiętać jeszcze z dzieciństwa, że ją uwielbiam.

-Dobrze mamy jeszcze darmową kawe dla par, są państwo chętni?-zapytała miło pani.

Raczej nie-odpowiedziałam lekko nie miło chociaż wcale nie miało to tak zabrzmieć, wkurzało mnie, że wszędzie są jakieś cholerne zniżki dla par.

-Kochanie, nie narzekaj-powiedział łapiąc mnie za udo-poprosimy-gdy pani odeszła ja zdjęłam jego rękę z mojego uda.

Musiałeś? To ja płacę- westchnęłam.

-Dobra, dobra jeszcze mi podziękujesz śliczna-powiedział.

Gdy byliśmy już najedzeni oraz większość pytań była zadana pomiędzy nami, zakończyliśmy swoje spotkanie z uśmiechem.

Do zobaczenia, Vito!-krzyknełam

-Papa ślicznotko-odpowiedział głośno.

  
                                 ~~~

Byłam przed domem gdy drzwi się otworzyły zauważyłam w nich Pablo, który mierzył mnie wzrokiem.

-Gdzie ty byłaś?-powiedział wściekły.

Boże wiem, że jesteś zły, ale byłam z Vito wyluzuj-odpowiedziałam lekceważąco.

-Z tym dupkiem, naprawdę nie stać cię na coś lepszego?-zapytał wściekle.

Nie mów tak na niego wcale nie jesteś lepszy- wymkneło mi się, ale tak właściwe to powiedziałam prawdę zachował się teraz dosłownie jak ham.

- Wiesz co? Poprostu się pewnie puszczasz.- powiedział.

Zatkało mnie, tego się po nim nie spodziewałam.Po moich nagrzanych policzkach, spływały teraz zimne i słone łzy. Słyszalam tylko stłumione słowa.

-Victoria zostań przepraszam!

Nie chciałam tego słuchać poprostu wyszłam czując, nie nic nie czułam.

Release me |Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz