|cios|

1.3K 65 12
                                    

Szłam sobie wzdłuż stadionu rozmyślając nad sensem słów Pedro i jego zachowania w szatni, chciał się popisać przed kolegami? Nie mam pojęcia moje życie jest coraz dziwniejsze, chociaż wcale nie jest takie złe, ale napewno nie proste.Czasem poprostu chciałabym stąd wyjechać i coraz bardziej ta myśl pojawia się w mojej głowie, chce tego aby zobaczyć komu naprawdę na mnie zależy, może kiedyś tak zrobię, ale pomijając moje rozmyślenia, po chwili przebytej drogi zauważyłam mojego tatę, który na kogoś czekał. Pomachałam do niego, a gdy mnie zauważył zdziwił się moim przybyciem, ale się uśmiechnął zapraszając mnie swoim gestem do siebie. Wchodząc na trybuny, kierując się w stronę ojca zauważyłam znajomą mi twarz, niestety znajomą. Podeszłam bliżej a chłopak bez żadnych skrupułów przywitał się ze mną jakby nigdy nic pomiędzy nami nie było, ja natomiast patrzyłam się na niego z obrzydzeniem.

-To moja córka Victoria, Victoria poznaj Tomasa -powiedział miło mój ojciec, miałam ogromną chęć wydłubać mu oczy, chociaż właściwe to nie była jego wina.-Będzie moim pomocnikiem, w dokumentacji itp.-dodał na co ja lekko pobladłam, wszystko, ale nie to, czy to oznacza, że będzie przebywał u nas w domu, skręciło mnie na samą myśl o takiej sytuacji, modliłam się w duchu, aby to nie okazało się prawdą.

Chłopak, którego nienawidzi Pablo i ja ma przebywać w naszym domu, nie wierzę, mężczyzn, to on kazał mi zostawić Gaviego gdy byliśmy w zoo ,, bo ja jestem lepszy" byłam przerażona. Na słowa taty uśmiechnęłam się sztucznie, po czym usiadłam, nie wiedziałam czy mam powiedzieć mu o zaistniałej sytuacji z tym chłopakiem. Mój ojciec powiedział, że musi iść po jakieś papiery i zaraz wróci oraz, żebym została z czarnowłosym.
Na boisko weszła cała nasza drużyna, zapomniałam wspomnieć o tym, że dzisiaj na treningu graliśmy prowizoryczny mecz z inną drużyną. Gdy Gavi wyszedł zauważył chłopaka dobrze już mu znanego, siedzącego obok mnie, spojrzał na mnie pytająco na co ja wzruszyłam jedynie ramionami aby pokazać, że sama nie jestem pewna o co chodzi. Pablo powiedział coś Pedro a on również się na mnie spojrzał.

-Jak się czujesz z tym, że będę teraz codziennie przebywać z Tobą?- powiedział byłam zaskoczona, że tak poprostu powiedział to po tak długiej ciszy.

Nie obchodzi mnie to za bardzo- odpowiedziałam pewnym tonem na co on się lekko zaśmiał prześmiewczo.

-Sam na sam z Tobą, czy może być coś lepszego?- powiedział na co jeszcze bardziej się zezłościła pomiatał mną bezkarnie. Nie odpowiedziałam, widziałam, że napewno wszystko widzą chłopacy, to dobrze, ale nawet na nich nie spojrzałam, bo usłyszałam kroki dobiegające ze schodów na trybuny, szedł nimi Gavi zaciskając pięść.

-Wyjdź z tego stadionu-warknął brunet w stronę chłopaka siedzącego obok mnie.

-Spokojnie Gaviś zejdź z trybun po tych pięknych schodach-zasmiał się ironicznie.
-Te piękne schody będziesz liczył, wychodząc ze stadionu z podbitym okiem- powiedział na co on irytująco się zaśmiał a gavi jak powiedział tak zrobił, nie wiem czy chłopak ten był chociażby przytomny z jego nosa sączyła się krew, brunet również ją miał ale na dłoniach.

Po woli zamykały mi się oczy, po czym obraz przede mną przestał istnieć.

Release me |Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz