|zostań|

1.6K 62 86
                                    

Pakowałam się właśnie na mój upragniony wyjazd, nie było nikogo kto mógłby mnie powstrzymać od wyjechania, nikt oprócz właściwe Gaviego, musiałby się zmienić, ale prędzej będę w związku z swoim ojcem, prychnełam na swoje myśli, tacy ludzie jak on się nie zmieniają, dziś miałam wykupić lot w jak najbliższym terminie.
Wiedziałam jednak, że muszę zostać na ważny mecz, który miał odbyć się jutro, musiałam tam być dla taty i też Pedriego, który tak wiele dla mnie zrobił.
Dziś mieli natomiast ważny trening więc chciałam, dziś się z nimi pożegnać a przy tym oficjalnie poinformować, jako iż na ten moment wiedział jedynie Gavi.

                             
                                 ~~~

-Muszę coś ogłosić-powiedziałam do taty gdy oni właśnie stali szeregiem w prostej linii, było mi oczywiście szkoda tego co miałam zostawić za sobą, ale przy tym zacząć nowy rozdział, wiedziałam, że była to jedyna rozsądna opcja.

-Chłopcy moja córka ma wam coś do przekazania, sam jestem ciekawy więc proszę posłuchać-na wypowiedź ojca każdy z nich skinął po kolei głową, ale w jednym z nich pojawiło się zmieszanie.

-Chcę podziękować każdemu z was za ten cudownie spędzony czas, zwłaszcza Pedro i Pablo-przerwałam na chwilę bo zauważyłam lekkie zdenerwowanie pilkarzy przed tym co miałam właśnie powiedzieć, ojciec też patrzył na mnie ze zdziwieniem- wyprowadzam się prawdopodobnie odrazu następnego dnia po waszym meczu z rana- dodałam już z lekko zakwaszoną miną, ale pewnością w głosie, na ich twarzach pojawił się smutek, ale też rezygnacja.

-Nie zgodzę się- westchnął tata patrząc w moje piwne oczy- nie chce cię tracić, proszę- dodał po czym złapał mnie za rękę- coś się stało? Możesz to jeszcze odwołać, proszę.

Na jego słowa poczułam irytację samą sobą, zostawiam go mojego rodziciela l, który mnie przyjął pod swój dach, dawał mi wszystko czego zapragnęłam, a teraz go zostawiam, byłam okropna.

-Jestem za trenerem-powiedział Pedri a za nim reszta, jedynie Gavi milczał, chyba ledwo tam stał.

-Przykro mi, mam powody- powtórzyłam swój wywód po czym spojrzałam w stronę bruneta, aby pokazać mu, że to on właśnie nim był.

-Zostaniesz tu- wychrypiał chłopak, który był już cały blady, nigdy nie widziałam go aż w tak złym stanie.

-Nie mogę Pablo, przykro mi-odpowiedziałam po czym wyszłam ze stadionu, rozmyślając czy postąpiłam dobrze, ale ulgą którą poczułam wskazywała na to, że dobrze zrobiłam, żyłam teraz nadzieją, że moje życie wróci do normy.

                                ~~~

Nadszedł dzień meczu, było to ważne wydarzenie nawet dla całego świata, ale najbardziej dla mnie bo oznaczał moje całkowite pożegnanie z drużyną, z którą budowałam relacje przez ostatni czas, nie chciałam ich tak poprostu zostawiać bez wyjaśnień, ale nie miałam innego wyjścia.
Założyłam najśliczniejszą sukienkę jaką posiadałam i założyłam nową torebkę, zrobiłam najładniejszą fryzurę, ale też makijaż jaki potrafiłam, byłam zniewalająca, wyjątkowo zniewalająca, poczułam się wkońcu dobrze z samą sobą.

Schodziłam schodami na dół, od wczoraj w domu panowała całkowicie przyjemna cisza, ale gdy byłam już na dole spotkałam Pedriego, który miał ją teraz przerwać.

-Cześć potrzebujesz czegoś? Chcesz coś może zjeść?- zapytał odwracając się do mnie, było to całkiem miłe, ale dobrze wiedziałam czemu się tak zachowuje.

-Nie trzeba, dzięki- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem, nie wiem czemu byłam taka nie miła, ale chyba żyłam już przyszłością, a ich chciałam zostawić w tyle.
Po przeprowadzeniu się do Londynu chciałam iść do przystępnej pracy, ale przy tym studiować, aby nie utrzymywać się ciągle na kosztach rodziców.

Release me |Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz