Po długiej rozmowie z Pedro wróciłam do swojego pokoju nasuwały mi się wtedy rozmaite przemyślenia.
Gavi chciał ze mną porozmawiać więc wiedziałam, że nie mogę od tego uciekać jako iż i tak kiedyś dojdzie to do skutku, nie zważając na moją własną wole.Chciałabym faktycznie zrobić coś z naszą niestabilną relacją, gdyż ciągle właśnie ona zaprzątała mi mój umysł poprzez co średnio byłam zdolna do funkcjonowania, pomyśleć, że wszystko zaczęło się nie winnie, ale to my rozpaliliśmy ten ogień, który chciał nami zawładnąć z każdej możliwej perspektywy. Chcę aby wszystko wróciło do normy, ale tak się nie stanie bo wznieciliśmy za duży płomień, aby go okięznać. Czasem przychodzi mi na myśl gdzie jestem stara ja, ta szczęśliwa, która cieszyła się najdrobniejszym gestem, nie było już jej, stał za tą zmianą Pablo Gavira, o wilku mowa.
-Cześć, jesteś zajęta?- zapytał, był inny niż zwykle w jego głosie słyszałam nutkę entuzjazmu, który chciał ukryć, ale wiedziałam, że nie przyszedł się kłócić tylko mi coś oznajmić.
Nie, co tam?- odrzekłam nie chciałam być nie dostępna w tamtym momencie, ponieważ zauważyłam, że najwidoczniej potrzebuję wsparcia, umiałam go przejrzeć, co prawda nie zawsze, ale skutecznie.
-Sam nie wiem czego chcę, czego ty chcesz, ale wiem, że ty mnie doskonale zrozumiesz, czujesz to samo prawda? każdej nocy rozmyślasz o co chodzi jeśli chodzi o całokształt nas.-powiedział z smutkiem, ale w jego oczach był również błysk, który prosił o zrozumienie, który sprowadził mnie na ziemię, on był zwyczajnie szczery i to mnie w nim zaintrygowało.
Też tak uważam, ale jeśli nic się nie poprawi jesteśmy skazani na gwarantowaną porażkę, którą sami sobie zasponsorujemy-wyrzekłam, nagle poczułam jakby wszystko co złe wyparowało ze mnie, wszystko co nosiłam w sobie od już dłuższego czasu, poprostu poczułam lekkość mojego sumienia.
- Victorio obiecuje Ci, że się zmienię, ale daj mi szansę i czas, chociaż i tak już za dużo prób wykorzystałem- powiedział po czym złapał mnie za dłoń.
Dobrze-powiedziałam, na co on rozłożył swoje ramiona a ja się w niego wtuliłam, poprzez całą sytuację chciało mi się płakać, ale tym razem ze szczęścia, wiedziałam, że czeka nas jeszcze wiele ustaleń, ale wiemy bynajmniej czego oboje chcemy.
W moich oczach były zauważalne łzy, ale nie pozwoliłam im spłynąć po mojej twarzy, nie teraz.Wiedziałam, że kiedyś nadejdzie moment kiedy, ktoś kto pisze nasz scenariusz pozwoli nam siebie zrozumieć, gorszym faktem było to, że musiało się to kiedyś skończyć, ponieważ wszystko co się zaczyna również musi się skończyć, nie myślałam o tym za wiele, ponieważ byłam objęta ochroną, którą jak się okazało był chłopak o imieniu Pablo.
~~~Nadszedł dzień kiedy całą drużyną razem z tatą pojechaliśmy do szpitala hiszpańskiego aby odwiedzić tam chore dzieci, oraz sprawić im radość, nie lubiłam nigdy za bardzo dzieci, ale są wyjątki między innymi moja kuzynka Mia, zawszę była grzeczna i uwielbialiśmy się nawzajem, uśmiechnęłam się na myśl o niej.
Wracając do podróży miałam być tam tylko jako osoba towarzysząca, ponieważ nie znaczyłam napewno za wiele w oczach piłkarzy oraz dzieci.
Cały czas towarzyszyłam brunetowi, który jak widać posiadał więcej uczuć niż myślałam, na jego widok z dziećmi moje serce biło szybciej ze wzruszenia.
Chodziliśmy tak po paru salach wszystkie dzieci traktowały mnie z poszanowaniem co było miłe i znaczące chociażby dla mnie, do następnej sali weszliśmy razem ujrzałam tam siedzącą dziewczynę myślę, że miała około 12 lat, była chyba smutna, chciałam ją jak koliwiek pocieszyć, chociaż nie wiedziałam o co chodzi, podszedł do niej najpierw Pablo.-Cześć jak się czujesz?- zapytał miłym oraz ciepłym tonem, ale dziewczyna nie odpowiedziała tylko wpatrywała się ciągle w swoje dłonie, Gavi najwidoczniej nie wiedział co robić dlatego się na mnie spojrzał, wiedziałam już o co mu chodzi dlatego nasze rolę się odwróciły.
-Hej chcesz mi powiedzieć co się stało?- zapytałam z największą troską jaką potrafiłam, ona nadal nic nie powiedziała, ale spojrzała się teraz na mnie a na jej twarzy malował się teraz lekki, ale przygaszony uśmiech, nic nie mówiłam więcej, aby ukazać to, że mogę jej pomóc na co ona podciągnęła rękaw swojej bluzy.
Przez chwilę znieruchomiałam, zauważyłam na miejscu jej nadgarstka rany, były one proste, ale już zabliźnione, wtedy widziałam siebie, którą nakryła moja mama na samookaleczeniu się, była zła i lekkoważąca mój problem, w moich oczach pojawiły się łzy.
Przytuliłam ją, aby mogła poczuć moja obecność, również mnie objęła rozumiałam jej ból nie tylko fizyczny, ale psychiczny, widziałam małą siebie, która nigdy nie zasłużyła na taki ból tak samo było z nią.Możesz mi coś obiecać- powiedziałam po czym z mojej powieki uroniła się łza, na co ona tylko przytakneła z niepewnością.-Nigdy już tego nie zrobisz, dobrze? Dla mnie- powiedziałam błagająco, ale też z współczuciem.
-Postaram się, dziękuję- powiedziała po czym wyciągnęła z szuflady czarny mazak, popatrzyłam się pytająco.- narysujesz mi gwiazdki?- dodała dając mi przedmiot do dłoni, po czym spojrzała się na blizny.Bez zastanowienia zaczęłam je lekko oraz powoli rysować, po moich policzkach płynęły łzy, które opadały na ręke dziewczynki, stał teraz za mną Pablo, przyglądał mi się z troską i zdumieniem moją postawą.
You drew stars around my scars.
|Cześć ten rozdział był skierowany do was pamiętajcie, że w takich sytuacjach zawsze macie wsparcie odemnie, jestem dumna<3 kocham was i dziękuję za wszystko|
![](https://img.wattpad.com/cover/330165706-288-k394024.jpg)
CZYTASZ
Release me |Pablo Gavi|
Teen FictionNiesamowite przeżycia bohaterki, która zapomniała już jak wygląda życie w Barcelonie, dąży do tego aby doświadczyć nowych uczuć i emocji. Pragnie zacząć od nowa i ułożyć swoje życie i zdobywać nowe doświadczenia. Jeszcze nie wie, że chłopak, którego...