|kolacja|

1.3K 42 12
                                    

Po wyjściu chłopaka, Pedro miał już wystarczająco siły i świadomości aby wstać. Przeszłam z nim do jego łóżka oraz go na nie położyłam.

-Boli mnie głowa-powiedział.

Wiesz, że nawet się nie zdziwiłam?- prychnełam.

-Powiedz mi co się stało, proszę-wymamtotał.

Zaczęłam opowiadać wszystko bez zbędnych kłamstw, bo nie byłam ich zwolenniczką, natomiast on zasługiwał na szczególne wyjaśnieni.Gdy wszystko wytłumaczyłam na jego twarzy malował się wstręt do samego siebie nie odezwał się.

Czemu byłeś, aż tak napity, coś się stało?- powiedziałam.

-Ja, nie wiem chyba poprostu mnie namówili-odpowiedział, że skruchą.

W takim razie co brałeś?-spytałam prosto i na temat.

-Nie, pamiętam nic, przepraszam-powiedział wbijając wzrok w moje oczy.

Dobrze, jak cos sobie przypomnisz powiedz, a o tego kretyna się nie martw ja się nim zajmę-puściłam mu oczko, na co on się lekko uśmiechnął.

-Dziękuję i przepraszam bardzo, przepraszam-powiedział przytulając mnie.

Nie ma sprawy leż ja później do ciebie wpadnę jak będziesz czegoś potrzebował dzwoń -powiedział a on jedynie przytaknął na co wyszłam i wybrałam numer Pablo. Odebrał.

-Musimy pogadać
-Nie mamy o czym, mój własny przyjaciel, prawie jak brat cię wykorzystał.
-Nie wykorzystał zrobił mi malinkę gdy nie patrzyłam.
-Jak będę w domu to pogadamy w trójkę, a jak się ma on?
-Bez tragedii
-Okej do zobaczenia
Rozłączył się.

Wiedziałam, że czeka mnie dosyć ciężka rozmowa, ale wiedziałam, że robię to dla przyjaciela, który z pewnością przeprowadził już kilkanaście rozmów na mój temat, chroniąc mi tyłek, uśmiechnęłam się.
Stwierdziłam, że zaniosę chłopakowi wodę. I tak zrobiłam, chciałam, żeby czuł się lepiej.Na co on podziękował i mnie objął a później wyszłam.Poszłam do sklepu a po drodze zjadłam sushi oraz wzięłam trzy opakowania na wynos dla chłopaków i taty. Ojciec był dziś w domu jako iż jutro był ważny trening przed meczem, więc odrazu jak wróciłam do domu odłożyłam zakupy i przeszłam do układania jedzenia na talerz. Jak juz wykonałam tą czynność zapukałam do ojca.

-Proszę wejść-krzyknął, a więc tak zrobiłam, siedział akurat przy dokumentach, które chyba podpisywał- o Victoria-powiedział z uśmiechem.
Mam dla ciebie jedzenie-podałam mu talerz szybkim ruchem.

-Dziękuję, idelanie trafiłaś jestem głodny- podziękował po czym spojrzał się centralnie na moją szyję- kto ci to zrobił- powiedział zdziwiony.

Ja? Nie ja..tak ym uderzyłam się bo.. upadłam jak wychodziłam z samochodu-powiedziałam na co on się zaśmiał ze względu na moje nie udane kłamstwo.

-Jeśli kogoś masz to możesz mi powiedzieć córeczko-zaśmiał się na co kiwnęłam skrępowana głową.-przyjdź dziś z nim na kolekcję-powiedział zatkało mnie, ale tylko pokiwałam głową, już nie było odwrotu.

|Przepraszam, że dziś lekko krótszy, ale muszę wyjechać na parę godzin postaram wam się to wynagrodzić jeszcze dziś dodatkowym rozdziałem! Kocham was<3 I dziękuję za wszystko|

Release me |Pablo Gavi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz